Adam Leszczyński – „Ludowa historia Polski” – recenzja i ocena
Adam Leszczyński – „Ludowa historia Polski” – recenzja i ocena
Postulat napisania „Ludowej historii Polski” pojawiał się w głosach publicystycznych na polskiej lewicy od kilku lat. Wzorcem, jak często w takich przypadkach bywa zaczerpniętym z Zachodu, miała być Ludowa historia Stanów Zjednoczonych Howarda Zinna. Książka ta, wydana pierwotnie w 1980 roku, w języku polskim dzięki wydawnictwu Krytyki Politycznej dostępna od 2016 roku, stawiała sobie za cel przedstawienie dziejów kolonii amerykańskich i USA z perspektywy wykluczonych – rdzennej ludności, Afroamerykanów, emigrantów, robotników itp. Publikacja Zinna do dziś pozostaje głośna, głównie ze względu na ideologiczne zaangażowanie autora po lewej stronie sceny politycznej, opór wobec niej prawicy oraz zastrzeżenia, które wysuwają liczni akademiccy historycy. „Ludowa historia” miała być kontrapunktem do dominującej w Polsce narracji narodowo-konserwatywnej, antykomunistycznej i stawiającej w centrum walkę o niepodległość, militaryzm, szlachtę i katolicyzm.
Zadania napisania takiej właśnie historii polskiego ludu („dolnych 90%”) podjął się dr hab. Adam Leszczyński – historyk i socjolog, ale także reporter i publicysta związany przez wiele lat z „Gazetą Wyborczą”, obecnie profesor Uniwersytetu SWPS. Jako historyk badał m.in. historię kryzysów i protestów społecznych w PRL oraz intensywne próby industrializacji krajów peryferyjnych, jako reporter zajmował się zaś problemami krajów rozwijających się. Doświadczenie w badaniu historii społeczno-gospodarczej oraz wrażliwość na problemy mieszkańców Globalnego Południa doprowadziły go do zajęcia się tematyką polskich „wykluczonych” – chłopów i robotników, którzy choć byli przodkami zdecydowanej większości obywateli dzisiejszej Polski, stanowią jedynie tło wielkiego spektaklu polskich dziejów.
Ludowa historia Polski : od Kwiecika do reformy rolnej
Ludowa historia Polski Leszczyńskiego jest przeglądem przez niemal dziesięciu wieków zależności – osobistej, prawnej i ekonomicznej – ludu od elit. „Niemal”, gdyż autor zakończył swoja opowieść na 1989 roku, nie dotykając zupełnie czasów transformacji ustrojowej, przywrócenia kapitalizmu nad Wisłą i związanych z tym wzlotów i upadków różnych grup społecznych. Podtytuł książki – „Historia wyzysku i oporu. Mitologia panowania” – zdradza główne obszary tematyczne pracy. Warszawski historyk po pierwsze skupia się na ekonomiczno-społecznym wymiarze poddaństwa, a więc jego powiązaniach z poszczególnymi systemami gospodarczymi na ziemiach polskich i wpływie na życie ludu. Drugim obszarem jest opór przeciwko wyzyskowi – indywidualne strategie radzenia sobie chłopów, bunty, strajki robotnicze, wreszcie rewolucje takie jak w 1905 czy 1980 roku. Po trzecie zaś Leszczyński stara się analizować dyskurs elit na temat ludu, rekonstruując sposób myślenia zwolenników i przeciwników zachowania poddaństwa, a w późniejszym czasie głosy posiadaczy i inteligentów.
Książkę otwiera rozdział poświęcony fundamentalnemu dla mitologii panowania wyobrażeniu o istniejącym podziale społecznym na elitę posiadaczy („Sarmatów”) oraz uzależniony od niej pracujący lud („potomków Chama”). Leszczyński zwięźle rekonstruuje główne próby budowania ideologii uzasadniających zastany porządek społeczny i poddaństwo, które w XIX wieku przerodziły się w naukową „teorię najazdu”, tłumaczącą prapoczątki Polski i podział na lud i elitę. Autor przechodząc do głównego wywodu wiele uwagi poświęca właśnie tworzeniu się piastowskiego państwa i związanemu z tym powstaniu różnych grup ludności poddanej. Skupiając się na chłopskich powinnościach wobec feudalnego pana prowadzi wywód od czasów pełnego średniowiecza, przez kolonizację na prawie niemieckim, kształtowanie się systemu przywilejów szlacheckich aż do wykrystalizowania się na przełomie XV i XVI wieku systemu folwarczno-pańszczyźnianego.
Słowem-kluczem książki jest właśnie „pańszczyzna” – system wyzysku chłopów przez szlachtę, ukształtowany w późnym średniowieczu, osiągający swój rozwój w XVII-XVIII stuleciu, zniesiony przez zaborców w połowie XIX wieku i rzutujący na sytuację w późniejszych epokach. Autor pisze o rzeczywistości poddaństwa chłopów w XVI i XVII wieku, ale też analizuje wyobrażenia szlachty o wiejskim świecie, w którym uprawiający rolę włościanie byli jednym z elementów. Opis pańszczyźnianej wsi to szeroka analiza ekonomii, chłopskiej codzienności, indywidualnych strategii oporu i przystosowania czy buntów, w tym tych najkrwawszych. W końcu zaś (w rozdziale 5) pokazuje bardzo powolne wychodzenie z pańszczyźnianego porządku w XVIII i XIX wieku – debaty o sytuacji chłopów, dwuznaczność nadania im wolności osobistej i przejścia na oczynszowanie czy w końcu rolę zaborców, którzy doprowadzają do uwłaszczenia chłopów, przecinając odwieczny węzeł zależności.
Ostatnia część książki poświęcona jest sytuacji ludu po uwłaszczeniu w zaborze rosyjskim (1864 rok). W tej części drugim, równorzędnym bohaterem pracy (choć pojawiającym się już wcześniej) stają się robotnicy. Leszczyński opisuje wykuwanie się kapitalizmu na ziemiach polskich, strajki i rewolucję 1905 roku, sytuację niższych warstw ludności miejskiej, biedną wieś, wreszcie emigrację jako drogę ucieczki z beznadziei. Rozlicza tu także II RP z jej polityki społeczno-gospodarczej i sposobu traktowania ludu, a także (oddzielnie) PRL, skupiając się w tym ostatnim przypadku na sytuacji robotników w zarządzanych przez państwo zakładach, wsi po reformie rolnej oraz awansie społecznym, będącym jednym z trwałych dziedzictw Polski Ludowej. Całość kończy rozdział metodologiczny, w którym autor osadza swoje badania w kontekście tworzonym przez tradycyjną, pozytywistyczną historiografię, podejście marksistowskie oraz krytykę postmodernistyczną.
Ludowa historia Polski : rewolucyjne spojrzenie na przeszłość?
Ludowa historia Polski jest pracą, która w znacznym stopniu stanowi ponowne, krytyczne odczytanie monografii i wydawnictw źródłowych powstałych w okresie PRL, ale także przed II wojną światową, uzupełniane (jak można się domyślać – w miarę możliwości) nowymi badaniami. To właśnie przed 1989 rokiem polska historiografia w największym stopniu (z oczywistych powodów) interesowała się dziejami klasy ludowej, koniec realnego socjalizmu oznaczał zaś odejście od dominującego materializmu historycznego i skupienie się na historii elit, zwłaszcza szlacheckich. Wspomniane krytyczne odczytanie widzieć można na dwóch poziomach. Autor zachowuje umiarkowany sceptycyzm wobec wyraźnie warunkowanych politycznie badań dawniejszych, jednocześnie zaś stara się zrewidować wyobrażenia stworzone przez konserwatywną historiografię, w której ciężka dola ludu i napięcia klasowe raczej nie istnieją. Takie „ponowne odczytanie” zwróciło choćby uwagę autora na falę buntów chłopskich z początku lat 60. XIX wieku, stłumionych przez szlachtę przy wsparciu Rosjan. Leszczyński słusznie widzi w tym jedną z przyczyn klęski powstania styczniowego, w które chłopi nie chcieli się zaangażować, m.in. pamiętając o postawie panów kilka lat wcześniej. Wiedza o tym zjawisku nie istnieje w szerszym niż specjalistyczny kręgu odbiorców, mimo znaczenia, jakie może mieć dla zrozumienia jednego z ważniejszych wydarzeń doby zaborów.
Wielką zaletą książki Adama Leszczyńskiego jest ujęta w niej perspektywa długiego trwania. Badanie konkretnego zjawiska historycznego przez osiem wieków daje bogate możliwości wskazywania pewnych ciągle występujących lub powtarzających się elementów. Jest to bardzo ciekawe zwłaszcza z punktu widzenia współczesnych problemów społecznych. Patriarchalny stosunek elit do ludu i wyobrażenie o nim jako o nieodpowiedzialnym, niechęć „reformatorów” do rzeczywistej zmiany, folwarczne metody zarządzania, emigracja jako ucieczka od biedy i pogardy czy nawet nie działająca inspekcja pracy – czytelnicy zainteresowani współczesnymi dyskusjami mogą znaleźć w Ludowej historii Polski liczne przykłady potwierdzające tezę, że w Polsce wiele złych zjawisk ma bardzo głębokie korzenie. Sama perspektywa chronologiczna pracy również jest ciekawa, gdyż autor używa nietypowej periodyzacji, jako punkty węzłowe wyznaczając ważne zmiany w sytuacji chłopów: 1520 rok (wprowadzenie w całym państwie minimum odrabianej pańszczyzny), 1768 rok (zakaz samodzielnego karania poddanego śmiercią), 1864 rok (uwłaszczenie chłopów w Kongresówce) i 1944 rok (reforma rolna).
Ogólna koncepcja książki i same deklaracje autora wskazywać mogłyby na jego ideologiczne zaangażowanie i sympatyzowanie z lewicową wizją świata. Leszczyński nie ukrywa, że swojej krytycznej analizy dokonuje z określonych pozycji, przede wszystkim zaś chce dać głos wykluczonym i wyzyskiwanym. Czy jednak jest wściekłym radykałem, który nienawidzi szlachty i kapitalizmu? Trudno to raczej udowodnić. W wywodzie o pańszczyźnie wyraźnie zaznacza te elementy tego porządku społecznego, które dawały korzyści poddanym (bezpieczeństwo, tradycyjne zwyczaje, poczucie wspólnoty). Co więcej, wskazuje też, że to odejście od nich, np. w kierunku oczynszowania czy próby likwidacji serwitutów, były dla chłopów szkodliwe, gdyż wprowadzały w relacje czynnik ściśle ekonomiczny. Również obraz PRL rysowany w Ludowej historii Polski może zaskoczyć kogoś, kto spodziewałby się lewicowej apologetyki minionego ustroju. Autor zwraca uwagę na systemowy wyzysk robotników przez teoretycznie robotniczą władzę, próbę „wyciśnięcia” wsi poprzez kolektywizację rolnictwa czy coraz większe bariery awansu społecznego w późniejszych dekadach Polski Ludowej.
Docenić należy także styl prowadzenia narracji przez Adama Leszczyńskiego. Jak na reportera i publicystę przystało, pisze on w żywy sposób, który sprawia, że lektura płynie szybko. Każdy rozdział otwiera opis konkretnego przypadku – relacji o sytuacji ludu albo spornej sprawy pokazującej szeroki kontekst czasów. Autor zręcznie posługuje się tego typu „przybliżeniem kamery”, mieszając szerokie plany i szczegółowe kadry czyni obraz atrakcyjnym. Pewną niedogodnością dla czytelników nie wprawionych w staropolszczyźnie może być jedynie obfite cytowanie źródeł z czasów nowożytnych, sam kontakt z tamtym językiem może jednak wprowadzać w „ducha epoki”.
Ludowa historia Polski : nieużytki
Napisanie przekrojowego ujęcia przez historię Polski jest nie lada wyzwaniem – niewielu jest bowiem historyków dobrze znających zarówno średniowiecze, jak i XX wiek. Również Adama Leszczyńskiego, badacza historii najnowszej, można „łapać” na potknięciach, np. w części dotyczącej I RP. Autor w kontekście buntów chłopskich pisze o Kozakach zaporoskich, stwierdzając m.in. że w związku z niekorzystnymi zapisami ugody kurukowskiej z 1625 roku (zmniejszenie rejestru), „oddziały Kozaków faktycznie wypowiedziały posłuszeństwo Rzeczypospolitej i zaczęły organizować rabunkowe wyprawy na Krym oraz posiadłości tureckie” (s. 213). Tymczasem w historii kozaczyzny za najbardziej intensywny okres wypraw czarnomorskich uznaje się pierwsze dwie dekady XVII wieku, kiedy to Zaporożcy łupili nawet Stambuł (a tzw. „chadzki” organizowali już w XVI wieku). W innym miejscu zwraca uwagę, że pewien cudzoziemiec na wyrost nazywał kasztelana krakowskiego Stanisława Warszyckiego „pierwszym senatorem w Polsce” (s. 113). W tym wypadku Ulryk von Werdum lepiej orientował się w ówczesnym polskim systemie politycznym – kasztelania krakowska była bowiem tradycyjnie uznawana za „pierwsze krzesło” świeckie w Senacie i jeden z najbardziej prestiżowych urzędów dostępnych dla magnatów. Są to oczywiście drobne błędy czy skróty myślowe, które nie wpływają na główny bieg narracji, odsłaniają jednak potencjalne luki, niewykryte na poziomie przygotowania tekstu do druku.
Warto zwrócić jednak uwagę na bardziej ogólne braki i niedociągnięcia wywodu autora. Najważniejszym z nich jest spore ograniczenie geograficzne pracy, zwłaszcza dla czasów od XIX wieku - Ludowa historia Polski jest w znacznym stopniu kongresówkocentryczna z wyraźnymi elementami galicyjskimi. Wielkim nieobecnym jest Wielkopolska, w wypadku której autor jedynie wspomina, że Prusacy przeprowadzili tam uwłaszczenie szybciej i sprawniej niż w innych zaborach. Przyjrzenie się regionowi, w którym wieś rozwijała się na innych warunkach, pozwoliłoby wszechstronniej ocenić jej problemy w centralnej i południowej Polsce. W książce nie ma też Śląska (co autor zresztą przyznaje na samym końcu książki), przez co odniesienia do wielkiego przemysłu dotyczą głównie… Łodzi, Warszawy i ewentualnie Zagłębia Dąbrowskiego. Również na Kresach Wschodnich nie widać polskiego ludu. Co więcej, Leszczyński nie zauważa doświadczenia przesiedleń na tzw. Ziemie Odzyskane jako swoistego awansu społecznego – chłopi spod Tarnopola czy Lidy trafiali bowiem na poniemieckie wsie, w których domy i budynki gospodarcze były murowane i dobrze wyposażone, co oznaczało niemal przeniesienie do innej cywilizacji. Przykłady te pokazują, że polski lud nie miał jedynie twarzy popańszczyźnianego chłopa spod Kielc czy Łowicza lub łódzkiej włókniarki.
Szerokie panoramy sytuacji społecznej, takie jak charakterystyka położenia i buntów chłopów oraz robotników w II RP wychodzą Adamowi Leszczyńskiemu bardzo ciekawie, wątpliwości można mieć natomiast przy opisach węzłowych momentów historii. Chodzi tu zwłaszcza o moment narodzin Polski Niepodległej i walki w jej obronie z bolszewikami. Rok 1918 i 1920 zarysowany jest w barwach odbiegających od najpopularniejszej narracji – strajki, napięcia na wsi, strach ziemian przed odbieraniem ziemi, wreszcie sceptyczny stosunek ludu do poboru do wojska. Można odnieść wrażenie, że autor z publicystycznym zacięciem chciał odbrązowić narodowo-patriotyczny mit odzyskiwania Niepodległości. Jest przy tym bardzo powierzchowny, zwłaszcza w porównaniu do ciekawszej analizy wcześniejszego wybuchu ludowego gniewu – rewolucji 1905 roku. W wypadku 1918 roku nie widzi choćby szerszego rewolucyjnego kontekstu tego czasu (bunty w Niemczech i Rosji), w przypadku wojny polsko-bolszewickiej nie zastanawia się natomiast nad nikłym poparciem dla bolszewików i jednak dużą mobilizacją: przeprowadzonym ostatecznie poborem i 100 tys. żołnierzy w Armii Ochotniczej. W kontekście tej ostatniej stwierdza, że najchętniej zgłaszała się do niej młodzież inteligencka i ziemiańska (s. 453) – do której grupy zaliczyć należałoby więc lwowskich batiarów broniących swojego miasta w 1918 i 1920 roku czy kilka tysięcy ochotników zmobilizowanych przez PPS?
Jest to element szerszej tendencji widocznej w Ludowej historii Polski – niedoceniania wagi problemu unarodowienia polskiego ludu w okresie od przełomu XIX i XX wieku aż do 1939 roku. Kwestie świadomości narodowej chłopów autor sygnalizuje na paru stronach, nie zatrzymuje się nad tym jednak dłużej (choć wzmiankuje poświęconą temu bardzo ciekawą książkę Michała Łuczewskiego Odwieczny naród. Polak i katolik w Żmiącej, Toruń 2012). A przecież „tworzenie narodu” można uznać za element „mitologii panowania”, tzn. rozbrojenia gniewu ludowego ideą solidarności narodowej. Co więcej, przypomnienie o konstruktywistycznej interpretacji powstawania narodu byłoby niezłą polemiką z prawicową wizją ludu, rzekomo „odwiecznie polskiego” i będącego tej polskości jądrem. Leszczyński poszedł zresztą w opisie polityki polskiej przed 1914 rokiem dobrze wydeptaną ścieżką narracji o „dwóch trumnach”, widząc główną rywalizację tego okresu między socjalistami z PPS a narodowymi demokratami. Istnienie stronnictwa chłopskiego jest przez niego ledwie sygnalizowane, bez docenienia jego sukcesów organizacyjnych na poziomie lokalnym oraz potencjału politycznego – w wyborach parlamentarnych w styczniu 1919 roku PSL „Wyzwolenie” uzyskało drugi wynik w Kongresówce (22% głosów, ponad dwa razy więcej niż PPS), a „Piasta” i inne partie chłopskie w Galicji poparła ponad połowa wyborców.
Ludowa historia Polski : naukowa czy popularnonaukowa?
Aby ostatecznie ocenić najnowszą książkę Adama Leszczyńskiego warto zadać pytanie – czym w istocie jest Ludowa historia Polski ? Czy może jest to synteza (podręcznik?) stanowiący wykład historii „dolnych 90%”, oparty na badawczym doświadczeniu autora i wielu pogłębionych monografiach i studiach różnych historyków? Raczej trudno jest je tak traktować, zwłaszcza w związku z zawężeniem analizy do kilku głównych wątków oraz ogólnie wciąż słabym zainteresowaniem badaczy tą tematyką. Recenzowaną książkę potraktować należy raczej jako esej – autorską narrację o historii Polski, popularnonaukową w formie, choć zachowującą podstawy rygoru naukowego. Leszczyński wziął na warsztat temat, który prosił się o autora niebojącego się wyzwań i posiadającego odpowiednią wrażliwością. Jest to wizja syntetyczna, dająca bardzo konkretny, ale i zniuansowany obraz polskiej historii. Zamiast syntezy podsumowującej lata badań otrzymaliśmy… rzetelny punkt wyjścia, otwierający nową perspektywę patrzenia na przeszłość. Tytuł ostatniego podrozdziału części metodologicznej („ Ludowa historia Polski : projekt”) w pewnym sensie stanowi zaproszenie do całego nurtu badań, refleksji i publikacji.
W tak rozumianej kategorii praca Adama Leszczyńskiego jest, mimo wskazanych braków, książką bardzo dobrą, zdecydowanie wybijającą się ponad średni poziom polskiego pisarstwa historycznego. Autora docenić należy za realizację ambitnego wyzwania, wysiłek zmierzenia się z różnymi epokami i problemami badawczymi, umiejętne wykorzystanie kategorii długiego trwania czy przygotowanie merytorycznego wykładu, który trafić może nie tylko do zawodowych historyków. Po zainteresowaniu Ludową historią Polski widać dobrze, że (nawiązując do jej tematyki) trafi ona pod bardzo różne strzechy. Na pewno stanie się też obowiązkową pozycją wśród przedstawicieli lewicy, choć dobrze byłoby, gdyby zapoznali się z nią także przedstawiciele innych opcji światopoglądowych. Spodziewać można się wokół niej wielu ciekawych dyskusji, a także, mam nadzieję, polemik i badań inspirowanych.