Adam Czartoryski – „Rozważania o dyplomacji” – recenzja i ocena
Wydawnictwo Literackie postarało się, by dzieło Czartoryskiego „Rozważania o dyplomacji”, znane do tej pory tylko z tłumaczenia z okresu II Wojny Światowej, ujrzało światło dzienne w czasach, gdy Polska jest niepodległa i wolna. Książka składa się z dwóch części. Pierwsza to właściwy traktat ks. Czartoryskiego, a drugi to studium „Reforma dyplomacji i legitymizm narodów” autorstwa współczesnego historyka Marka Kornata. Część druga uzupełnia traktat i jednocześnie wzbogaca go o spojrzenie na kontekst historyczny z dzisiejszej perspektywy. Obie części są napisane przez ludzi, o których z całą pewnością można powiedzieć, iż zasługują na szacunek za swą pracę. Od książki oczekiwałem wysokich walorów.
Rozważania o dyplomacji ks. Czartoryski postanowił podzielić na trzy części. W pierwszej odpowiada na pytanie, czym jest dyplomacja. Poprzez dogłębną analizę stosunków międzypaństwowych od antyku po czasy mu współczesne stara się ukazać pozytywy i negatywy dyplomacji. Nie boi się pokazać, jak dyplomacja wsparta na mało szczytnych ideach egoizmu narodowego doprowadzała do krwawych wojen. Charakter dyplomacji ujmuje przez pryzmat Polski, która we współczesnych mu czasach istniała tylko w sercach przedstawicieli narodu. Takie podejście charakterystyczne jest dla całej pracy, także dla drugiego rozdziału, w którym autor szuka odpowiedzi na pytanie o to, jak powinna wyglądać dyplomacja. Swój monolog opiera na konkretnych przykładach. Nie waha się wskazywać winnych złego postrzegania dyplomacji. Porusza tematykę społeczeństwa, legitymizacji narodów oraz polityki poszczególnych krajów. Idąc za ciosem, w kolejnej części szuka on sposobu na to, aby z dyplomacji stworzyć godne tego miana rzemiosło. Przez cały traktat ks. Czartoryski wskazuje błędy społeczeństw i występujących w ich imieniu mężów stanu. Dla niego najlepszą receptą na spokój w życiu każdego mieszkańca Europy jest jej zjednoczenie, do czego zresztą próbuje wytyczać drogi. Można więc ks. Adama Czartoryskiego postawić na równi z Robertem Schumanem i nazwać, jeśli nie ojcem, to z pewnością dziadkiem zjednoczonej Europy.
Druga część, jak wspomniałem, jest uzupełnieniem „Rozważań o dyplomacji”. Nakreśla ona realia historyczne, których dotyczy traktat. Jednocześnie próbuje wskazać na pewne fakty, które dla dzisiejszego czytelnika nie zawsze muszą być zrozumiałe. Dodatkowo, opierając się także na innych dziełach o dyplomacji, stara się ukazać rolę oryginalnego dzieła, jakim są „Rozważania o dyplomacji”. Powiem wręcz, iż ta część jest niczym słownik i bez wątpienia bardzo pomaga w zrozumieniu dziewiętnastowiecznego traktatu.
Recenzowana publikacja jest wydana na wysokim poziomie. Poza okładką, gdzie widnieje portret autora, ilustracji nie uświadczymy. Można to jednak zrozumieć, zważywszy na fakt, iż główną rolę pełni tu zawartość merytoryczna. Oprawa jest szyta, solidna i trwała. Solidny jest także język, jakim jest napisana całość. Rzecz jasna, część pierwsza napisana jest językiem polskim charakterystycznym dla epoki, w której żył Czartoryski. Niektórym może więc przeszkadzać duży zasobów archaizmów i gramatyka tamtego okresu. Druga część siłą rzeczy takich problemów już ze sobą nie niesie. Problemem, według mnie, jest dość dziwne umieszczenie przypisów – w części będącej traktatem Czartoryskiego znajdują się one na końcu, co utrudnia zrozumienie niektórych odniesień, a w części drugiej przypisy umieszczone są w stopce tekstu.
Summa summarum, wydany przez Wydawnictwo Literackie traktat znakomitego polskiego myśliciela to dobra lektura dla każdego czytelnika. Pozwala on spojrzeć na wydarzenia Kongresu Wiedeńskiego z perspektywy ówcześnie żyjących dyplomatów. Także wzbogacenie niniejszej publikacji o obszerny komentarz historyka jest na miejscu i pozwala lepiej uchwycić rzeczywistość pierwszej połowy XIX wieku. Merytorycznie jest to więc lektura obowiązkowa, aby zrozumieć idee wolności, zjednoczonej Europy oraz pokoju.
Zobacz też:
Redakcja: Michał Przeperski
Korekta: Justyna Piątek