F. A. Thesby de Belcour - „Dziennik francuskiego oficera w służbie konfederacji barskiej i syberyjskiego zesłańca” - recenzja i ocena

opublikowano: 2017-02-13, 09:00
wolna licencja
Oto przed nami unikalne źródło, które pozwala zweryfikować wiele popularnych sądów na temat osiemnastowiecznej Polski. Jak na ostatnie lata Rzeczpospolitej patrzył francuski oficer?
reklama
Francois Auguste Thesby de Belcour
„Dziennik francuskiego oficera w służbie konfederacji barskiej i syberyjskiego zesłańca”
cena:
30,00 zł
Wydawca:
Fundacja Augusta Hr. Cieszkowskiego
Rok wydania:
2016
Okładka:
miękka
Liczba stron:
154
ISBN:
9788362609772

Książka wydana przez bibliotekę kwartalnika Kronos dzieli się na dwie części. Pierwszą z nich jest obszerny wstęp sporządzony przez profesora Mariana Skrzypka, a drugą właściwe dzieło, czyli dzienniki Françoisa Augusta Thesby de Belcoura. Obydwa teksty są lekturą ważną i ciekawą.

Thesby de Belcour był człowiekiem nietuzinkowym. Sporo podróżował po świecie, biorąc udział między innymi w wojnie siedmioletniej w Kanadzie, gdzie wojska francuskie starły się z Brytyjczykami, oraz w awanturniczej wyprawie dookoła świata. W 1769 roku, namówiony przez jednego z przywódców konfederacji barskiej Jerzego Marcina Lubomirskiego, zdecydował się zaciągnąć w szeregi konfederatów barskich. W ten sposób stał się uczestnikiem ostatniego zrywu sarmackiego republikanizmu przed rozbiorami Rzeczpospolitej. Jako oficer konfederacki służył aż do czasu gdy został zesłany na Syberię po specyfikowaniu działań powstańczych przez wojska rosyjskie przeciwko którym przede wszystkim były one wymierzone. Na katordze powstał recenzowany Dziennik opisujący losy głównego bohatera i przeciwności z jakimi przyszło mu się mierzyć.

W pierwszej części książki Marian Skrzypek przybliża nie tylko historię burzliwego życia Thesby de Belcoura, ale przede wszystkim prezentuje je na tle epoki. Niemało miejsca poświęca na przedstawienie sylwetki jego protektora Lubomirskiego, będącego niemniej ciekawą osobą. Autor wstępu zwraca uwagę, że losy francuskiego awanturnika warto oceniać na tle dziejów innego sławnego konfederata barskiego - Maurycego Beniowskiego - mniemanego króla Madagaskaru. Sporą część wstępu zajmuje również próba uchwycenia znaczenia konfederacji barskiej w historii Polski.

Część właściwą publikacji stanowią same Dzienniki. Z punktu widzenia historyka dziełko francuskiego oficera jest wartościowe przynajmniej z trzech różnych powodów.

Historyk wojskowości odnajdzie w nim liczne szczegóły służby w szeregach konfederacji barskiej, reguł tam obowiązujących, zasad przyznawania rządu oraz umowy jaką zawierał najemny żołnierz jakim był de Belcour. Ciekawe jest choćby to, że umowa ta przewidywała, że Francuz do Wiednia dotrze na własny koszt i że stamtąd dopiero zostanie zabrany przez ludzi Lubomirskiego i to sam książę zobowiązywał się do zapewnienia ekwipunku przybyszowi znad Sekwany. W przypadku gdyby się z tego nie wywiązał, musiał wypłacić najemnikowi tysiąc dukatów odszkodowania. Jakby tego było mało, umowa musiała zostać potwierdzona przez... francuskie ministerstwo wojny. To pokazuje jak specyficznie prowadzono wojny jeszcze w XVIII wieku.

reklama

Ale to nie dzieje militarne są u Tesby de Belcoura na pierwszym miejscu. Ciekawszy wydaje się sposób w jaki francuski oficer patrzył na brać konfederacji barskiej. Jakie cechy wybijały się na pierwszym miejscu? Jak jedno z bardziej specyficznych wydarzeń w historii Rzeczpospolitej postrzegał cudzoziemiec? Uwagi jakie poczynił francuski oficer mogą przede wszystkim wyleczyć nas z pewnych utartych przekonań o konfederatach, a zwłaszcza o ich religijnym fanatyzmie. Z dużym uznaniem przedstawiał on konfederackie oddanie się sprawie i fakt, że ówcześnie republikanie działali pełni poświęcenia,

Co nie mniej ważne, de Belcour był wnikliwym obserwatorem Rosji i jej mieszkańców. Porażał go brak humanitaryzmu w stosunku do konfederatów, bestialstwo z jakim postępowali zwycięzcy. Zestawiał dwie kultury polską (europejską) z azjatycką (rosyjską). Widział w Rosji kraj sprzeczności i paradoksów, bogatej kultury, a jednocześnie pełny przemocy i dzikości. Po wielu z opisanych przez niego ludów nie ma już nawet śladu. Na przykład o ludzie Biegajorodów pisał „Naród całkiem dziki, wielbiący pierwszą istotę jako zobaczą po przebudzeniu ze snu. Są brzydcy, chudzi, nędzy pod każdym względem, jadają surowe mięso wszelkiego rodzaju, nawet zepsute ścierwo martwych zwierząt które napotkają”. To drugie wychodziło mu tym łatwiej, ponieważ dostał się w ręce niesławnego generała Iwana Drewicza, głównego tłumiciela konfederacji barskiej który słynął z niesłychanego okrucieństwa.

Dziennik francuskiego oficera w służbie konfederacji barskiej i syberyjskiego zesłańca jest niezwykle ciekawym źródłem do badania nie tylko konfederacki barskiej, ale do oceny sposobu w jaki postrzegano Polskę w wieku XVIII. Leczy kompleksy, ale też pozostaje materiałem do pełnych goryczy refleksji o ostatnich latach I Rzeczpospolitej.

reklama
Komentarze
o autorze
Paweł Rzewuski
Absolwent filozofii i historii Uniwersytetu Warszawskiego, doktorant na Wydziale Filozofii i Socjologii UW. Publikował w „Uważam Rze Historia”, „Newsweek Historia”, „Pamięć.pl”, „Rzeczpospolitej”, „Teologii Politycznej co Miesiąc”, „Filozofuj”, „Do Rzeczy” oraz „Plus Minus”. Tajny współpracownik kwartalnika „F. Lux” i portalu Rebelya.pl. Wielki fan twórczości Bacha oraz wielbiciel Jacka Kaczmarskiego i Iron Maiden.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone