A czytelnictwo w Polsce spada i spada…
Wyniki z każdym rokiem wykazują, że Polacy są ze słowem drukowanym na bakier, nie mówiąc już o tym, iż w mało którym domu ujrzymy magiczne regały z książkami – wiadomo, że zgodnie z panującą modą dekoratorów wnętrz, w mieszkaniach musi panować minimalizm, więc im mniej gratów, tym lepiej dla naszego wewnętrznego ducha…
Mówiąc jednak serio, to badania przeprowadzone przez Bibliotekę Narodową są jedynie potwierdzeniem, że nie jesteśmy narodem moli książkowych. Sprzedany u nas nakład książki literackiej w liczbie 3000 egzemplarzy uchodzi za duży, a 10000 staje się u nas prawdziwym hitem wydawniczym.
Najczęstszą wymówką usprawiedliwiającą nieczytanie książek przez Polaków jest brak czasu i w zasadzie jest to zrozumiałe. W końcu większość z nas pracuje nie do 16.00, tylko zdecydowanie dużej, a mając jeszcze na głowie wychowywanie dzieci i inne obowiązki, to po całym dniu nie ma się wieczorem już siły, aby usiądź zrelaksowanym z książką.
Gorzej, że wśród wielu nieczytających osób w Polsce, jest spore grono dziennikarzy i polityków, którzy z racji wykonywanych obowiązków, powinni czytać książki związane z tym, czym zajmują się na co dzień. A potem pojawia się wielkie zdziwienie, że co drugi parlamentarzysta nie potrafi wskazać daty wybuchu Powstania Warszawskiego, ma problem z wymienieniem podstawowych jednostek samorządu terytorialnego czy umiejętnym pokazaniem różnic między Radą Unii Europejskiej, a Radą Europy.
Żurnaliści też nie są lepsi. Przykładem może być wydana pół roku temu książka Radosława Sikorskiego - "Polska może być lepsza", w której były minister spraw zagranicznych wspominał między innymi o budynku w Starych Kiejkutach, gdzie Amerykanie trzymali terrorystów, czy o sugestiach polskości Lwowa i propozycji rozbioru Ukrainy, którą Władimir Putin miał złożyć Tuskowi.
Informacjami zawartymi w książce, dziennikarze zainteresowali się na początku bieżącego roku, a wspomnienia Sikorskiego miały przecież premierę w połowie października 2018 roku! Takie „kwiatki” można wyliczać w nieskończoność, grunt, że media w Polsce potrafią kilka dni debatować nad tak istotnym tematem, jak to dwójka nastolatków zrobiła sobie rampę do hulajnogi na pomniku smoleńskim. W końcu po co zajmować się sprawami, które mają znaczenie dla funkcjonowania i poprawy naszego państwa? No, ale żeby o tym pisać i mówić, trzeba liznąć trochę prawa, ekonomii, geopolityki itd.
Potem jak zwykle jest wielki lament, że przeciętny Polak nie interesuje się polityką, historią i ekonomią – a w końcu są to dziedziny, od których zbyt wiele zależy, aby je lekceważyć. Tylko, żeby wyrobić nawyk czytania, śledzenia tego, co dzieje się wokół nas i zachęcania do społecznego działania – należy uczyć od małego, co należy do głównych zadań edukacji, której od 30 lat nadal się to nie udaje, czego najlepszym dowodem jest to coroczny raport Biblioteki Narodowej.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.
Polecamy e-book Agnieszki Woch – „Geniusze, nowatorzy i skandaliści polskiej literatury. Od Przybyszewskiego do Gombrowicza”
Książka dostępna również jako audiobook!
