5 najciekawszych nowości w Księgarni Odkrywcy w lutym
1.) I. Kienzler, Maria Skłodowska-Curie
Maria Skłodowska-Curie była wybitną osobowością: jako pierwsza przedstawicielka płci pięknej w 1893 roku uzyskała licencjat nauk fizycznych i matematycznych na Sorbonie, była pierwszą kobietą-profesorem Sorbony, pierwszą kobietą i jedną z czterech osób, której przyznano dwukrotnie Nagrodę Nobla. Nasza rodaczka jest też pierwszą i jedyną kobietą, spoczywającą w paryskim Panteonie i jednocześnie pierwszą osobą tam pochowaną, o innej niż francuska, narodowości.
Publikacja Iwony Kienzler opowiada o Skłodowskiej nie tylko jako o wybitnej uczonej i jej odkryciach, ale o kobiecie, kochającej i odtrąconej przez ukochanego, której przyszło przełamywać kłamliwe stereotypy, która kochała i dla miłości gotowa była wiele poświęcić. Autorka przedstawia Skłodowską także jako żonę i samotną matkę, bardziej lub mniej udanie łączącą obowiązki wychowawcze z pracą naukową, wiele miejsca poświęcając jej skomplikowanym relacjom z córkami.
2.) J.S. Łątka, Atatürk. Twórca nowoczesnej Turcji
Każdy, kto choć raz był w Turcji kojarzy wizerunek pierwszego prezydenta tego kraju. Kemal Atatürk (1881–1938) jest w Turcji wszechobecny. Jego podobizna znajduje się na każdym banknocie i na każdej monecie. Spogląda z portretów wiszących w restauracjach, kinach i mieszkaniach prywatnych. Dzisiejszą Turcję można nazwać „krajem Atatürka” przede wszystkim dlatego, że żaden z filarów polityki reformatora nie został podważony osiemdziesiąt lat od jego śmierci. Państwo pozostaje republiką świecką, kroczy ku współczesności, a trwałą wartość życia politycznego stanowi pełna demokracja, której strzeże stworzona przez Atatürka i niemieszająca się do polityki armia.
Atatürk nie tylko uratował turecką państwowość, budując całkowicie nowy kraj na zgliszczach Imperium Osmańskiego. Dokonał też rzeczy jeszcze trudniejszej – z ubranego w tradycyjne fezy i zasłoniętego czarczafami feudalnego społeczeństwa osmańskiego utworzył nowoczesną społeczność turecką, noszącą europejski strój i myślącą zgoła innymi kategoriami.
Bez Kemala Atatürka nie byłoby współczesnej Turcji. Dla tego zamieszkałego przez muzułmanów, ale konsekwentnie laickiego państwa jego spuścizna jest szczególnie ważna dzisiaj, gdy tuż za jego granicami podjęto próbę odbudowy islamskiego kalifatu.
Autorem książki jest Jerzy Łątka, znany m.in. z napisania biografii Sulejmana Wspaniałego.
3.) M. Saweczko, Poczet Żołnierzy Wyklętych
Prezentowana książka ma formę słownika biograficznego. Przedstawiono w niej sylwetki najważniejszych postaci polskiego podziemia niepodległościowego w końcowych latach II wojny światowej i po jej zakończeniu.
Autor o książce: „Ideą, która przyświecała powstaniu niniejszej książki, była przede wszystkim chęć oddania hołdu tym, którym ten hołd się należy: bohaterom, którzy w chwilach tak tragicznych jak nastanie okupacji komunistycznej nie załamali się, a dzielnie stawiali opór Armii Czerwonej i rodzimym poplecznikom sierpa i młota, dając światu najpiękniejszy obraz patriotyzmu ze wszystkich, jakie ten kiedykolwiek widział. Zdecydowałem się na zredagowanie tej książki jeszcze z dwóch powodów: po pierwsze jako odpowiedź na mnogość oszczerstw i kłamstw kierowanych w stronę Żołnierzy Wyklętych przez środowiska lewackie, anarchistyczne i liberalne; po drugie natomiast dlatego, iż z przerażeniem odkryłem, jak trudno dziś dotrzeć do informacji na temat bohaterów z tamtych lat. Cenzura i przekłamania w szkołach to tylko wierzchołek góry lodowej. Stwierdziłem, że zebranie życiorysów żołnierzy podziemia antykomunistycznego w jednej publikacji jest niezbędne dla celów edukacyjnych i badawczych”.
4.) J.-C. Damamme, Żołnierze Wielkiej Armii
Wielu spośród setek tysięcy żołnierzy Wielkiej Armii (często nie należących do grona wykształconych), przewijających się przez jej szeregi w latach 1804-1815, wpadło na szczęśliwy pomysł: chwytali za pióro (zazwyczaj wyrwane z jakiegoś ptactwa) maczając je z braku atramentu w mieszaninie wody i prochu – aby zanotować na gorąco to, co zdarzyło się i co przeżyli danego dnia.
Najbardziej skromni z tych pisarzy z przypadku redagowali swoje pamiętniki bez żadnego innego celu, jak tylko chęć zadedykowania ich „drogiej małżonce” lub „drogim dzieciom”; formuła ta prawie nigdy nie była inna. Niektóre z ich opisów nawet dla nich samych były tak nieprawdopodobne, że jeden z pamiętnikarzy – przywołujący nieszczęścia odwrotu z Rosji – wyznał, że nie uwierzyłby w to co pisze, gdyby nie potwierdzali tego inni jego towarzysze, także obecni w tym strasznym kraju.
Kiedy mamy zamiar pisać o żołnierzach Wielkiej Armii to musimy wykazać wobec nich minimum lojalności, gdyż nigdy nie przypuszczali oni, że ich osobiste czy intymne wyznania kiedykolwiek zostaną podane do wiadomości szerokiej publiczności. Jest to jednak konieczne, gdyż sięgnięcie do tych materiałów pozwala nam odkryć i opisać działanie czynnika ludzkiego w tej wielkiej machinie wojen Cesarstwa.
5.) M. Morys-Twarowski, Polskie Imperium. Wszystkie kraje podbite przez Rzeczpospolitą.
Połowa Europy pod naszymi rządami. Polski językiem dyplomacji. Biało-czerwone sztandary, przed którymi drżą obce wojska. Tak wyglądała Europa w czasach polskiego imperium. Był czas, gdy Polska stanowiła największe państwo Europy. Polaka, jadącego nad morze pytano: nad które? Byliśmy pierwszymi władcami Berlina, zasiadaliśmy na moskiewskim tronie, posiadaliśmy Krym i forty na Karaibach. Przez długi czas nasz kraj rozpychał się na cztery strony świata. Dlaczego o tym nie pamiętamy?
Kaffa, Kurlandia, Gambia, Tobago… nie kojarzą się z Polską. A jednak wszystkie wchodziły w skład polskiego mocarstwa. Od średniowiecza po XVIII wiek Polacy wojowali o Inflanty, Spisz, Krym, Mołdawię, Szwecję, Ukrainę, Czechy. Mimo to pojęcie „polskie imperium” jest nieobecne w naszej historii. Aż do teraz.
Michael Morys – Twarowski udowadnia, że nie powinniśmy skupiać się na wizji naszej historii pełnej klęsk i niepowodzeń. Teksty o zgubnym położeniu geopolitycznym i groźnych sąsiadach powinny nareszcie pójść w odstawkę. Autor brawurowo i ze swadą opisuje czasy, gdy Polska naprawdę była supermocarstwem. Najwyższa pora to przyznać.