5 najciekawszych nowości w Księgarni Odkrywcy w kwietniu!
1.) R. Żuchowicz, „Wielka Lechia. Źródła i przyczyny popularności teorii pseudonaukowej okiem historyka”
Część zwolenników teorii Wielkiej Lechii pozostaje głucha na merytoryczne argumenty. Stąd wielu uczonych wątpi w sens polemizowania z nimi. Niektórzy uznają wręcz takowe działanie za niepotrzebne dowartościowywanie pseudonaukowców.
Skala zjawiska jest na tyle duża, iż zasługuje ono na przyjrzenie mu się z uwagą. Fenomen Lechii mówi bowiem wiele interesujących rzeczy o naszych czasach – naszych aspiracjach, lękach i nadziejach. Na kartach niniejszej książki czytelnik znajdzie odpowiedź na pytanie, skąd wzięła się teoria Wielkiej Lechii oraz kim są jej zwolennicy.
Roman Żuchowicz (ur. 1990) – historyk, socjolog, dziennikarz. Prowadzi badania nad mentalnością i konfliktami religijnymi w starożytności. Doktoryzuje się na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego oraz Wydziale „Artes Liberales” UW. Jako dziennikarz zajmuje się popularyzacją historii, teoriami pseudonaukowymi dotyczącymi przeszłości oraz bieżącą sytuacją jezydów. Publikuje artykuły w czołowych czasopismach popularnonaukowych.
2.) T. Romanowski, „Brytania 55 - 54 p.n.e.”
Podbój Galii był jednym z największych osiągnięć Juliusza Cezara. Podbój Galii trwał stosunkowo krótko i pierwszy raz Rzymianie dotarli tak daleko na północ. Ponieważ Galom udzielali pomocy ich pobratymcy celtyckie plemiona z Brytanii, Juliusz Cezar postanowił kontynuować dobra passę i przeprawić zwycięskie legiony przez kanał La Manche w celu podboju wyspy.
W starożytności taka przeprawa morska była jednak trudnym przedsięwzięciem logistycznym. Mimo że Celtowie byli skłóceni między sobą, Rzymianom nie powiodły się próby inwazji ani w 55, ani w 54 r. p.n.e. Nie zdołali zdobyć kontroli nad złożami naturalnymi tak cenionego w starożytności ołowiu. Udało się osiągnąć tylko jedno ustały dostawy żywności dla stawiających jeszcze opór wojowników galijskich na kontynencie.
Właściwy podbój Brytanii nastąpił już po śmierci Juliusza Cezara, ale i tak nie objął zamieszkanej przez Piktów północnej części wyspy.
3.) J. Wróblewski, „Kwatera Ł. Wolność jest kuloodporna”
Kwatera na „Łączce” – to szczególne miejsce w polskiej historii. To tutaj po wojnie do dołów śmierci, bez szacunku i czci, wrzucano potajemnie ciała żołnierzy antykomunistycznej konspiracji zabitych w więzieniu na Rakowieckiej.
Dopiero w wolnej Polsce, 23 lipca 2012 r., rozpoczęły się ekshumacje prowadzone pod kierunkiem prof. Krzysztofa Szwagrzyka. Pracowano tam w sumie przez 153 dni, w wielu etapach, w deszczu i skwarze – do 8 lipca 2017 r. W poszukiwaniach ofiar komunistycznych zbrodni uczestniczyło ponad 50 specjalistów różnych dziedzin i ponad 250 wolontariuszy. Byli wśród nich również nasi rodacy z Australii, USA, Belgii, Irlandii, Niemiec i Anglii a także obywatelka Holandii. Dzięki determinacji udało się z dołów na „Łączce” wydobyć wszystkie szczątki ponad 300 ofiar. Do tej pory, dzięki badaniom DNA, zidentyfikowano już 58 Żołnierzy Niezłomnych-Wyklętych. „Łączka” okazała się symbolem zwycięskiego boju o prawdę i pamięć wolnej Polski.
„Wolność jest kuloodporna” – to nie tylko barwny album fotografii tamtego czasu, ale również zapis 15 ważnych rozmów, przeprowadzonych głównie podczas prac na „Łączce” przez wolontariusza Jarosława Wróblewskiego, dziennikarza i pracownika Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL na Rakowieckiej. Wśród jego rozmówców są pracownicy IPN od lat związani z pracami poszukiwawczymi, wolontariusze, kibice, pasjonaci historii, krewni ofiar, byli więźniowie okresu stalinowskiego oraz ksiądz i fotoreporter. Wielu z nich mówi o bardzo osobistych, niewypowiadanych wcześniej publicznie motywacjach walki o pamięć, czasie dojrzewania i przemiany, obcowania ze zmarłymi… Dzięki temu autorowi udało się uchwycić specyficzny klimat szczególnego miejsca historii najnowszej – powązkowskiej „Łączki”.
4.) T. Bielecki, „Krótka historia mafii sycylijskiej”
Włoska mafia to jawnie przestępcza organizacja, działająca poza prawem maszyna do zarabiania brudnych pieniędzy. Jej szefostwo, zwykle zlecając zbrodnie swoim żołnierzom, nie cofa się przed mordowaniem konkurencji, stróżów prawa, dziennikarzy i zwykłych ludzi, którzy mieli nieszczęście stanąć im na drodze. A jednak szczególnie na południu Włoch, gdzie struktury mafijne są wyjątkowo silne i trwałe, zorganizowana przestępczość łatwo łączy się z religijnością i kultem swoiście rozumianego honoru. Nie wolno zdradzić towarzyszy w przestępstwie. Należy szanować i być posłusznym starszym z „rodziny”. Trzeba troszczyć się o dzieci i własną żonę, ręce trzymać z dala od żony „brata”, pod groźbą śmierci. W zamian za to mafia otoczy cię opieką — odpowiednio wykształci, zapewni godny byt, a w razie wpadki zaopiekuje się bliskimi, a uwięzionemu podeśle najlepszych adwokatów. Albo zorganizuje wystawny pogrzeb...
Skąd się wzięła sycylijska mafia? Lubi się przedstawiać jako organizacja o wielosetletniej tradycji. „Śmierć Francuzom! Pragniemy niepodległości!” (Morte ai Francesi! Indipendenza anela!) — miały krzyczeć tłumy w Palermo w czasie Nieszporów Sycylijskich, jak nazwano powstanie wyspiarzy przeciw rządom francuskich Andegawenów w XIII wieku. Iskrą, która spowodowała bunt, było znieważenie miejscowej mężatki przez francuskich żołnierzy. Morte ai Francesi! Indipendenza anela! — pierwsze litery zawołania układają się w słowo M-A-F-I-A. Mafia — organizacja surowa, nieraz okrutna, uciekająca się czasem do zabójstwa, ale zawsze w słusznej sprawie, dla dobra zwykłych ludzi. Prawda jest jednak inna — cosa nostra to wytwór „nowoczesności”, którą chaotycznie zaprowadzano na włoskim południu od XIX wieku. A jej historia? Najlepiej się ją poznaje, studiując biografie głośnych gangsterów, trzymających w ręku życie mieszkańców południa Italii.
Tomasz Bielecki — ukończył historię i politologię na Uniwersytecie Jagiellońskim, przez cztery lata pracował w Zakładzie Historii Starożytnej UJ (i katedrze judaistyki), a później jako dziennikarz działu zagranicznego „Gazety Wyborczej”. Zaczynał jako reporter specjalizujący się w wojnie z terroryzmem i z tego powodu w pierwszych latach XXI w. wielokrotnie bywał na Bliskim Wschodzie, także w Iraku podczas amerykańskiej inwazji. Później został korespondentem w Moskwie, a następnie w Brukseli, w której mieszka do dziś. Zajmował się także tematyką Włoch i Watykanu, w magazynie „Ale Historia” opublikował m.in. cykl poświęcony włoskim organizacjom przestępczym.
5.) M. Pięta, „Od I Dymitriady do rozejmu w Dywilinie. Z dziejów wojen polsko-moskiewsich w pierwszej połowie XVII wieku”
Rzeczpospolita wchodząc w wiek XVII jako kraj nadal potężny, nieosłabiony wojnami religijnymi, niepokojami wewnętrznymi i w pełni jeszcze korzystający z koniunktury w handlu zbożem, posiadał niewątpliwie we wschodniej Europie pozycję mocarstwową.
Zgoła inaczej przedstawiała się sytuacja, w tym samym czasie, w państwie moskiewskim. Tutaj, po katastrofalnych w skutkach dla kraju rządach Iwana IV Wasylewicza (Groźnego) rozpoczynał się okres wielkiego zamętu – jak to Rosjanie określają „Wielkiej Smuty”. Ciągła walka o władzę pomiędzy rodami bojarskimi, niebezpieczeństwo grożące ze strony sąsiadów, a także liczne klęski naturalne, znacznie przyczyniły się do osłabienia tego kraju.
Rządzący Rzeczpospolitą nie omieszkali wykorzystać tej nagłej słabości wschodniego sąsiada do umocnienia swojej granicy poprzez odzyskanie ziem niegdyś utraconych, podjęcia próby obsadzenia tronu moskiewskiego, a także, niejako przy okazji, obłowienia się łatwymi łupami...