5 najciekawszych nowości w Księgarni Odkrywcy w czerwcu!

opublikowano: 2017-06-22 13:21
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Prezentujemy wybór najciekawszych czerwcowych nowości w Księgarni Odkrywcy W tym miesiącu warto zwrócić uwagę na książki: „Maria Skłodowska-Curie”, „Indianie i blade twarze. Starcie cywilizacji”, „Złowrogi cień Marszałka”, „Świsty i pomruki. Sceny tatrzańskie” oraz „Niezatapialni i Łódź Podwodna”!
REKLAMA

1.) M. Sobieszczak-Marciniak, „Maria Skłodowska-Curie”

Urodziła się w Warszawie. Starsze rodzeństwo i rodzice nazywali ją pieszczotliwie Anciupecio. Kiedy usiadła w szkolnej ławce, okazało się, że największą jej pasją jest... fizyka i chemia. Marzyła o pracy naukowca. W jej czasach w Polsce rządzonej przez zaborcę kobiety nie mogły studiować. Ale od czego są marzenia?

Maria Skłodowska-Curie zawsze twierdziła, że "marzenia są po to, aby je spełniać".

Dlatego wyjechała do Paryża, na uniwersytet, tam później pracowała w laboratorium i założyła rodzinę. Dwukrotnie sięgnęła po najwyższy laur dla naukowca – Nagrodę Nobla. Szanowała Francję, swoją nową ojczyznę, gdzie mogła spełniać swoje marzenia, ale wciąż pamiętała o Polsce, gdzie był jej rodzinny dom. Dzięki jej ogromnym staraniom już w niepodległej Polsce powstał Instytut Radowy - nowoczesna placówka, w której jej badania naukowe wykorzystywano do tego, by leczyć ludzi. Bo Maria zawsze wierzyła, że nauka jest czymś pięknym, czymś, co powinno służyć człowiekowi.

Z tej książki dowiesz się, jak żyła i pracowała słynna polska uczona Maria Skłodowska-Curie. Które miejsca w Warszawie lubiła najbardziej? Jakie miała laboratorium w Paryżu? Z kim w nim pracowała? Jak nazwała odkryty przez siebie pierwiastek? Gdzie lubiła spędzać wakacje z córkami?

2.) J. Wojtczak, „Indianie i blade twarze. Starcie cywilizacji”

Indianie przybyli tu w pogoni za stadami zwierząt. Chcieli po prostu znaleźć miejsce do życia. W ciągu tysięcy lat zasiedlili kontynent. Polowali na bizony, walczyli między sobą, stworzyli barwny konglomerat kultur.

Biali przybyli tu kierowani żądzą złota. Żądzą podbojów. A niektórzy gnani chęcią krzewienia wiary. Jeszcze inni chcieli jedynie lepszego losu dla siebie i swoich rodzin. Starcie obu cywilizacji było nieuchronne.

W wojnie o panowanie nad kontynentem Indianie byli od początku na straconej pozycji. Jedyne, co mogli zrobić, to spowolnić napływ białych i choć na pewien czas powstrzymać nieubłaganą machinę obcej cywilizacji, niosącą kres ich dotychczasowemu światu. W końcu jednak, po latach walk i niewyobrażalnych cierpień, fala ze wschodu zmyła ich i przyniosła im zagładę.

3.) R. A. Ziemkiewicz, „Złowrogi cień Marszałka”

"Rzucam na Polskę za duży cień", miał ponoć powiedzieć Marszałek, z właściwą swej starości megalomanią. Duży czy mały –nie w tym rzecz, ale w tym, że jest to cień, w którym nic dobrego nie może wyrosnąć. W którym kwitnąć może tylko wiara w prymitywne recepty, w to, że wszystko stać się może siłą ducha i mocą słuszności, że trzeba tylko znaleźć wodza, oddać mu się całą duszą i bić kurwy i złodziei, które On do bicia wskaże.

Odurzeniu postacią Józefa Piłsudskiego zawdzięczamy do dziś marność naszej niepodległości i to wszystko, co do cna nam ją obrzydza. Niesprawność państwa, bezkarność i wszechwładzę politycznych sitw, chroniczny stan niemożności, a nade wszystko plemienność życia politycznego, sprowadzonego do podjudzania Polaków przeciwko sobie.

REKLAMA

Kult Piłsudskiego niszczy to, co stanowi naszą cywilizacyjną odrębność, co decyduje o naszej wyjątkowości, co nam pozwoliło odnieść największy sukces w dziejach, jakim było odzyskanie i obronienie niepodległości po I Wojnie Światowej – i co powinno pozostać, jak za dawnych czasów, podstawą polskości: Polski republikanizm. Bez uświadomienia sobie tego, nie zrozumiemy, na czym naprawdę polegało znaczenie Komendanta dla polskości.

4.) L. Herz, „Świsty i pomruki. Sceny tatrzańskie”

Magii Tatr ulegnie każdy, kto spojrzy na górskie szczyty, ale żeby znaleźć się w gronie prawdziwie wtajemniczonych, trzeba umieć patrzeć tak jak autor tej książki. Wtedy można zobaczyć pluszcza korduska, pomurnika, płochacza, krzyżodzioba, orła szybującego nad granią, świstaki i kozice. Usłyszeć głuszca czy jelenia na rykowisku. A u podnóża skalistych szczytów, tam gdzie rozciągają się lasy, trafić do matecznika, w którym żyje niedźwiedź. Przekonać się, że nie taki wilk straszny, za to człowiek owszem.

Bo Tatry, wieczne i wielkie, raj dla tych, co rozumieją i szanują piękno przyrody, są bardzo poważnie zagrożone. Dlatego w granicach Parku Narodowego utworzono liczne obszary rezerwatów ścisłych, do których wstęp mają tylko nieliczni. Wśród nich jest Lechosław Herz, a co widział tam, gdzie zwykły śmiertelnik wejść nie ma prawa, opisał w tej książce.

I jeszcze, jak to drzewiej w Tatrach bywało i jak jest teraz. I jak kłusownik stał się obrońcą tatrzańskiej przyrody. I jakie cuda dzieją się na oczach turystów, nawet gdy tego nie widzą.

5.) M. Ludwicki, „Niezatapialni i Łódź Podwodna. Kazimierz, Władysław i Stanisław Rodowiczowie”

Wybuch amunicji, który 13 października 1923 r. zmiótł z powierzchni ziemi sporą część Cytadeli Warszawskiej, zniszczył także świeżo wybudowany domek przy ul. Fortecznej 4. Rodowiczowie już nie raz rozpoczynali wszystko od nowa, po kilku latach ich odbudowany dom stał się chlubą Żoliborza. Najciekawsza była jednak piwnica. To tam znajdowała się „Łódź Podwodna”. Komfortowo urządzona, znakomicie ukryta. Niezatapialna. Niemcy poszukiwali jej bezskutecznie. Tę najnowocześniejszą konspiracyjną radiostację Polski Podziemnej wymyślił i skonstruował Stanisław Rodowicz. Po wojnie komuniści skazali go na karę śmierci.

Krystyna próbowała się dowiedzieć, gdzie jest jej Stanisław i dlaczego został aresztowany przez bezpiekę. Po poradę udała się do stryjostwa na ulicę Lwowską. Drzwi mieszkania otworzył Kazimierz Rodowicz, profesor Politechniki Warszawskiej, ojciec legendarnego „Anody”. Starał się opanować. Właśnie otrzymał pismo z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Pokazał je Krystynie. „Zawiadamiam, że syn Obywatela, Jan Rodowicz, w dniu 7 stycznia 1949 r. popełnił samobójstwo wyskakując z okna podczas przeprowadzania go z aresztu”. Łzy same zaczęły jej płynąć. Rozmawiali tylko o Janku.

Stanisław Rodowicz, konstruktor konspiracyjnej "Łodzi Podwodnej”. Jego młodszy brat, Kazik, dostał się do niemieckiej niewoli. W 1947 r. wyjechał do Wenezueli, zamieszkał wśród Indian. Najmłodszy z braci, Władek, pomagał Staszkowi w pracy konspiracyjnej. Aresztowany, przeszedł obozy koncentracyjne, Majdanek i Auschwitz. Byli stryjecznymi braćmi Jana Rodowicza, „Anody”.

Zobaczcie również inne książki historyczne dostępne w Księgarni Odkrywcy.

REKLAMA
Komentarze

O autorze

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone