Wielki Post po staropolsku
Wielki Post – zobacz też: Wielkanoc i początki chrześcijaństwa
Poranek w dniu Popielca, zwanego także Wstępną Środą, bywał dla naszych przodków niezwykle ciężki. Wyraźny ból głowy i ciężki oddech przypominał huczność zabawy z dnia poprzedniego. Dawały się też we znaki objawy wyraźnego przejedzenia. Gdzieniegdzie pobrzmiewała jeszcze muzyka, a małe grupy biesiadników targały ze sobą słomianego grajka, którego wieszali potem na pobliskim drzewie lub uroczyście palili. Tak rozpoczynał się Wielki Post – 40-dniowy okres wstrzemięźliwości od pokarmów i wszelkiego rodzaju uciech przygotowujący do Wielkanocy.
Początki Postu
Post nie jest pomysłem li tylko chrześcijańskim. Występował w wielu religiach starożytnych pełniąc w nich funkcję przygotowania do wejścia w kontakt z Absolutem. Sądzono, że aby spotkać się z rzeczywistością ponadnaturalną trzeba wyzbyć się tego co naturalne, tego co jest najściślejszym elementem ludzkiej natury. Wiązało się to też z oczyszczeniem ciała z wszelkiego rodzaju brudów i nieczystości. Człowiek do obrzędu przystępować miał czysty, oddawać się w pełni bóstwom. Stąd w religiach pojawiała się ablucja – rytualne obmycie ciała, swoisty symbol wejścia w nową rzeczywistość i pozbycie się starej. Podobną rolę odgrywać miał post.
Rytuały ablucyjne i postne stosowano najczęściej w czasie poprzedzającym obrzęd właściwy. Najczęściej dotyczyło to kapłanów, którzy często na dobę przed odprawieniem ceremonii powstrzymywać mieli się nie tylko od spożywania jakichkolwiek pokarmów, ale także współżycia seksualnego, czy jakichkolwiek innych czynności sprawiających przyjemność i radość. Wraz z modlitwą wprowadzić miało to w sferę sacrum. Dążenie do szeroko rozumianej wstrzemięźliwości przełożyć miała się później na dążenia prawne wskazujące potrzebę życia stanu duchownego w bezżenności i celibacie, czyli swoistym stałym stanie postu i czystości. Dodatkowo wpływała na to figura pustelnika-ascety, człowieka który dzięki swojej ascezie osiągać miał niezwykłą mądrość i czułość na boże słowo.
Pierwotnie posty dotyczyły prawdopodobnie głównie osoby bezpośrednio związane z kultem, później zaczęto je rozszerzać na całe wspólnoty religijne. Taką formułę przyjęto np. w judaizmie nakazując post ścisły między innymi w czasie święta Jom Kippur. Post powszechny pojawił się także w chrześcijaństwie. Obecny był prawdopodobnie przed niedzielnymi obrzędami (głównie w piątki i soboty), oraz w okresie przedwielkanocnym. Nie wiadomo jednak ile pierwotnie trwał. Pierwsze świadectwa wskazują, że mógł obejmować jedną, lub dwie doby przed głównymi uroczystościami. Dionizy Wielki – żyjący w III wieku n.e. – wskazuje natomiast, że post trwać mógł nawet tydzień. Zwyczaj długiego – 40-dniowego postu – pojawił się więc później, najpewniej pod wpływem popularności praktyk ascetycznych. Wzór ascetyzmu odnaleziono w Ewangelii. Trwającym 40 dni postem Chrystus poprzedzić miał wszak swoją publiczną działalność. Pierwsze świadectwa o tak długim okresie pojawiają się już w IV wieku, natomiast do jego upowszechnienia doszło w VI wieku.
Sęk w tym, że owe 40 dni różnie liczono. Z zasady z postu wyłączano niedziele, ze względu na uroczysty charakter tego dnia. Na Wschodzie dołączono do niedzieli także soboty. Ze względu na „wypadnięcie” tych dwóch dni nie poszczono 6 tygodni (jak wskazywałaby rachuba), a 7 tygodni. W niektórych miejscach post sięgał nawet ośmiu, albo dziewięciu tygodni poprzedzających święta Wielkanocy.
Siedemdziesiątnica
Najpewniej pozostałością po różnych terminach rozpoczęcia postu był zwyczaj inaugurowania go już w trzecią niedzielę przed Wielkim Postem, zwaną siedemdziesiątnicą, co wiązało się ze wspomnianymi zwyczajami wschodnimi. W liczbie „70” nawiązywano do biblijnych siedemdziesięciu lat niewoli babilońskiej. Trzy niedziele przed Wielkim Postem wspominać miano też trzy lata publicznego nauczania Jezusa Chrystusa.
W Kościele rzymskim okres pomiędzy siedemdziesiątnicą a właściwym Wielkim Postem nazywano przedpościem, czyli przygotowaniem do Postu. Tak prawdopodobnie rozpoczęła się nasza rodzima przygoda z kultywowaniem okresu postnego. Z relacji Thietmara wynika, że w kraju rządzonym przez Bolesława Chrobrego brak obchodzenia postu od dnia siedemdziesiątnicy surowo karano. Pożeracz mięsa mógł być skazany nawet na... wybicie zębów. Zwyczaj wczesnego poszczenia przetrwać miał w Polsce nawet do XIV wieku. Nie był to jednak post ścisły. Na ogół powstrzymywano się jedynie od pokarmów mięsnych. Możliwe też, że poszczono paradoksalnie jedynie w niedziele. Niektórzy historycy twierdzą bowiem, że obyczaj siedemdziesiątnicy wziął się z faktu rozpoczynania postu w środę. Ponieważ uważano, że powinien zawierać pełne tygodnie, dodawano do okresu postnego dwie niedziele (zamiast poniedziałku i wtorku przed Środą Popielcową). Liturgii w siedemdziesiątnice towarzyszył już fiolet.
Polecamy e-book Sebastiana Adamkiewicza „Zrozumieć Polskę szlachecką”
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Dlaczego więc formalnie nie zaczynano Postu w niedzielę, a w środę? Środę uznawano bowiem za dzień, w którym zgromadzenie kapłanów i arcykapłanów zadecydowało o zgładzeniu Chrystusa. Nawet w okresach zwykłych środy i piątki były dniami wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych. Ponieważ Wielki Post pełen był symboliki Męki Pańskiej i jako taki miał do niej nawiązywać, rozpocząć się miał od dnia, któremu przypisywano fakt skazania Mesjasza na śmierć. Od tego wyroku zacząć się miało jego cierpienie niechybnie prowadzące do śmierci.
Przedpoście w Polsce upowszechniło się również dzięki kultowi św. Wojciecha. W legendach o świętym opowiadano, że kiedy przybył do Polski został bardzo źle potraktowany przez mieszkańców kilku wiosek. Za zniewagi, których doznał, Bóg ukarać miał nieświadomych wielkości Wojciecha włościan odebraniem mowy. Gdy zorientowali się kogo skrzywdzili prosić go mieli o zmazanie ich grzechu. On zgodził się, za pokutę zadając im utrzymanie wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w okresie poprzedzającym post. Jak każda legenda i ta zawiera ziarno prawdy. W istocie Sławnikowic był pod mocnym wpływem ruchu ascetycznego, którego silnym ośrodkiem było opactwo w Cluny. Możliwe więc, że szła za tym skłonność do popularyzacji długich postów. Wątpliwe jest jednak, aby św. Wojciech ten zwyczaj wprowadził. Był on raczej przeniesiony tu wraz z nastaniem chrześcijaństwa, a przez kult czeskiego biskupa jedynie wzmocniony. Zresztą zarówno wspomniana relacja Thietmara, jak i legenda o św. Wojciechu świadczyć mogą, że z przestrzeganiem obyczaju był pewien problem. Siłą i groźbą niebiańskiej kary próbowano więc go egzekwować.
Od Popielca do Wielkiego Tygodnia
Problem w tym, że w czasie kiedy na ziemiach polskich siedemdziesiątnica stawała się powszechnie uznawanym czasem rozpoczęcia postów, to w Europie zaczęto się z tego wycofywać. Co prawda samo przedpoście pozostało w liturgii aż do reform liturgicznych Pawła VI, ale obowiązek poszczenia (a raczej wstrzemięźliwości do pokarmów) zniesiono już w XIII wieku za sprawą Innocentego IV. W Polsce jednak od mięsa powstrzymywano się jeszcze przez ponad 100 lat. Powoli jednak z zachodu Europy dochodziły do nas echa hucznych karnawałów, które w Polsce zwano Zapustami. Szczególnie obchodzono ostatnie dni przed Środą Popielcową. Zabawę rozpoczynano już w czwartek (stąd zwyczaj Tłustego Czwartku, który pierwotnie nie oznaczał wcale opychania się słodyczami, lecz pieczywem wypchanym słoniną), a kończono rano w Popielec. Kaznodzieje załamywali więc ręce, że istotniejszy dla Polaków bywają mięsopusty (jak nazywano te dni) niż początek Wielkiego Postu. Być może z powodu tych gromiących kazań, w Ostatki często w czasie zabawy urządzano tzw. homilie ostatkową: jeden z biesiadników wchodził na beczkę i parodiując duchownego wygłaszał płomienną, acz prześmiewczą mowę.
Często z podobnych hulanek wędrowano bezpośrednio do kościoła gdzie odbywała się liturgia rozpoczynająca Wielki Post. Ważnym jej elementem było posypanie głowy popiołem. Czerepów nie podkładali jednak wszyscy chętni, lecz jedynie seniorzy rodów. Popiół dla pozostałych członków rodzin ksiądz wsypywał do modlitewników. Ich głowy naznaczane były dopiero po powrocie do domu. Była to także okazja do zabawy. Zdarzało się, że młodzi – w ferworze zapustnych zabaw – wysypywali na siebie tony popiołu lub ganiali się z garnkami przepełnionymi przepalonym drewnem.
Wielki Post oznaczał koniec karnawałowego obżarstwa. Nie dotyczyło to jedynie wstrzemięźliwości od mięsa, ale także ograniczenia ilości i jakości posiłków. Wykluczony był nabiał jako produkt odzwierzęcy. W zwyczaju był także jeden posiłek zjadany do syta. Jedynie w czasie niedziel dopuszczano poluzowanie postu i umożliwiano zjedzenie kilku posiłków. Czym więc się żywiono? Głównymi potrawami były wszelkiego rodzaju polewki i śledzie. Do znudzenia zajadano się żurem, którego resztki pod koniec Wielkiego Postu z obrzydzeniem wylewano organizując tzw. pogrzeb żuru. Z nienawiści do śledzia w Wielką Sobotę na drzewie wieszano kukiełki stylizowane na rybę, lub i same niedojedzone śledzie. W menu bywały także polewki piwne i Pamuła, czyli zupa z kapusty, śliwek i brukwi. W bogatszych domach częściej na stołach pojawiały się różnego rodzaju ryby – jesiotry, karpie, węgorze lub szczupaki. Co ciekawe, w tym czasie starano się nie jeść jajek, które uważane były za danie... mięsne. Dlatego też sosy zagęszczano nie żółtkami, lecz mąką. Oczywiście w tak długim poście szukano wybiegów. Tak więc nagle postne stawały się kaczki, bobry czy wydry, twierdzono bowiem, że wszystkie mieszkały w wodzie. W domach możnowładczych zwracano też uwagę na to w czym jedzono. Bogatą zastawę zastępowała więc gliniana, lub wykonana z lichego drewna.
Czy były to jednak niedogodności? Okres Wielkiego Postu pokrywał się wszak z przednówkiem, co często wiązało się z wyraźnymi problemami żywnościowymi. Motywowany religijnie okres wstrzemięźliwości pomagał więc w przetrwaniu tego trudnego czasu i powolnemu oczekiwaniu na wiosnę.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.