Witold Jerzy Ławrynowicz – „Arras 1917” – recenzja i ocena
Witold Jerzy Ławrynowicz – „Arras 1917” – recenzja i ocena
Książka Witolda Ławrynowicza opisuje brytyjską próbę wsparcia wielkiej francuskiej ofensywy gen. Roberta Neville’a. Francuskie uderzenie miało być tym decydującym, zaś brytyjskie – udzielić pomocy w postaci odciągnięcia niemieckich rezerw. Wyszło jednak zupełnie inaczej. Niemcy, dzięki dobremu wywiadowi, rozpoznaniu oraz francuskiej nonszalancji, zwłaszcza jeśli chodzi o zachowanie tajemnicy wojskowej, sprawnie przygotowali się na odparcie ataku.
Brytyjczycy zaś początkowo odnieśli nawet nieprzewidziany sukces, jednak warunki wojny okopowej sprawiły, że nie dało się go wykorzystać, a co dopiero pogłębić. Ale było to preludium do horrendalnych strat, na jakie Zjednoczone Królestwo naraził marszałek polny Douglas Haig w 1917 roku.
Czy zatem wspomniany HaBek dokładnie opisał powyższy telegraficzny skrót? Cóż, seria popularnonaukowa rządzi się swoimi prawami, więc rozłóżmy wszystko na czynniki pierwsze. Wpierw została przedstawiona ogólna sytuacja na Froncie Zachodnim. Autor gładko i przystępnie opisał plany i aspiracje państw Ententy, a także zaskoczenie jakich one doznały. Mistrzowsko przeprowadzoną przez Niemców operację „Alberyk”, skracająca front, czy dosłownie bijące po oczach zamaskowane przygotowania francuskie.
Znalazł się również rozdział opisujący wojska obu stron – brytyjskie i niemieckie. Jest on jednak przyczynkarski i zbyt ogólny. W sumie się nie dziwię – w kilku HaBekach poświęconych bitwom I wojny światowej znajdują się dość dobre, a nawet można powiedzieć: wyczerpujące jak na popularnonaukową serię przedstawienia i charakterystyki armii obu stron. W sumie nie było powodu, aby po raz kolejny powielać znane schematy.
Następne rozdziały to opisy kolejnych bitew lub faz kampanii pod Arras 1917 roku. Ławrynowicz, mozolnie, niczym wojska Commonwealthu, posuwa się naprzód po chronologii działań. Sensownie podzielił walki na podrozdziały poświęcone poszczególnym korpusom czy dywizjom. Poznajemy zatem metody atakowania czy forsowania okopów, okraszone cytatami ze wspomnień uczestników… ale generalnie tylko brytyjskich.
Niestety ze szkodą dla narracji autor oparł się głównie na opracowaniach i wydawnictwach źródłowych pochodzących z anglosaskiego kręgu kulturowego. Brakuje wyraźnie głośniejszego głosu Niemców. Nie są może pominięci, ale wyraźnie mniej widoczni. To spory minus. Tak samo jak brak map. Może odcinek frontu nie był za szeroki, ale jakieś „poglądówki” by się przydały.
Wnioski końcowe autora są generalnie trafne ale zbyt syntetyczne. Przydałoby się trochę takiego „gdybologicznego wodolejstwa”. Ale to jest seria popularnonaukowa – więc dla osoby, która pierwszy raz czyta o bitwie pod Arras, recenzowany HaBek będzie w sam raz.