Robert Oppenheimer: Prometeusz współczesności
Zobacz także:
Przestrogi Oppenheimera zignorowano, a później uciszono jego samego. Niby grecki bóg Prometeusz, który wykradł ogień Zeusowi i obdarzył nim ludzkość, Oppenheimer dał nam atomowy ogień. Jednak gdy próbował poddać go kontroli i uświadomić nam, jak bardzo jest niebezpieczny, rządzący, tak jak Zeus, rozgniewali się i postanowili go ukarać […].
Julius Robert Oppenheimer przyszedł na świat 22 kwietnia 1904 roku w Nowym Jorku. Rodzice Roberta byli niemieckimi imigrantami żydowskiego pochodzenia, ale swoją tożsamość kulturową kształtowali w sposób zupełnie odmienny od tradycyjnego. Przynależeli do Ethical Culture Society (Towarzystwa Kultury Moralnej) założonego i kierowanego przez doktora Felixa Adlera. Organizacja skupiała się na racjonalizmie, sprawiedliwości społecznej oraz postępowym, świeckim humanizmie. Ojciec Roberta, Julius Oppenheimer, przybył do Ameryki, aby wspomóc rodzinny interes importu tekstyliów. Z kolei jego matka, Elli Friedman, była dość znaną – jak na owe czasy – malarką. Kiedy Robert Oppenheimer miał 8 lat, urodził się jego brat, Frank. Dom Oppenheimerów był bezpieczną i pełną miłości przestrzenią, w której Robert mógł rozwijać swoje pasje. Od dziecka był osobą introwertyczną, skupioną bardziej na poznawaniu świata nauki, niż nawiązywaniu znajomości z rówieśnikami.
Robert Oppenheimer: genialny, ale znudzony uczeń
We wrześniu 1911 roku Robert Oppenheimer rozpoczął naukę w Ethical Culture School – szkoły założonej przez lidera Ethical Culture Society, Felixa Adlera. Przywódca organizacji wierzył, że każde dziecko posiada jakiś szczególny talent, który w przyszłości przyczyni się do stworzenia „lepszego świata”. Robert Oppenheimer, tak jak i wielu uczniów szkoły Adlera, było kształconych na reformatorów, którzy mieli rozwijać swoją „moralną wyobraźnię”.
Robert Oppenheimer był bardzo dobrym, jeśli nie genialnym, uczniem, ale nudził się w szkole. Nieustannie szukał nowych wyzwań. W wieku 10 lat uczył się fizyki i chemii oraz przeprowadzał doświadczenia laboratoryjne. Przejawiał również talenty lingwistyczne. Miał dar do łaciny i greki, a ponadto uczył się języka francuskiego i niemieckiego. Pod czujnym okiem matki rozwijał talent malarski, ale jego prawdziwą pasją były minerały. Jako dwunastolatek Robert Oppenheimer korespondował z nowojorskimi geologami o formacjach skalnych odnalezionych przez niego w Central Parku. Odbiorcy nie zdawali sobie sprawy, że debatują z dzieckiem, przez co wysunięto kandydaturę młodego Roberta Oppenheimera do New York Mineralogical Club. Speszony chłopak musiał wygłosić wykład przed specjalistami w swojej dziedzinie. Poradził sobie doskonale.
Pasja do minerałów nieomal odebrała mu życie. W 1921 roku Robert Oppenheimer ukończył Ethical Culture School jako najlepszy uczeń i wraz z rodzicami udał się do Niemiec. Wybrał się wówczas na kilkutygodniową, samotną wyprawę w okolice kopalń nieopodal Joachimsthal w Brandenburgii. Prymitywne warunki, w jakich żył w tym czasie, wywołały dyzenterię. Choroba pozbawiła go sił oraz pokrzyżowała plany związane ze studiami. Robert Oppenheimer musiał odroczyć plany związane Harvardem. Latem 1922 roku wraz ze swym licealnym nauczycielem, Herbertem Smithem, wybrał się na wycieczkę do Nowego Meksyku. Wyprawa miała mu pomóc dojść do zdrowia oraz usamodzielnić się przed rozpoczęciem studiów. Robert Oppenheimer pokochał wówczas góry, pustynny krajobraz oraz długie konne wycieczki.
Robert Oppenheimer: zdeterminowany, ale wycofany student
We wrześniu 1922 roku Robert Oppenheimer rozpoczął studia na Harvardzie. Początkowo nie mógł się zdecydować na specjalizację, z której uzyska tytuł. Rozważał historię, literaturę francuską lub angielską, filozofię, rachunek różniczkowy, filologię klasyczną, a nawet architekturę. Ostatecznie postanowił wybrać chemię, choć pod koniec pierwszego roku studiów zwrócił się w kierunku fizyki. Ostatecznie Robert Oppenheimer nie zmienił swojego wiodącego przedmiotu, ale zapisał się na rozszerzony kurs z fizyki. Jego głównym wykładowcą oraz mentorem był Percy Bridgman (laureat nagrody Nobla w dziedzinie fizyki z roku 1946). Uznawał on Oppenheimera za niezwykle przenikliwego i inteligentnego studenta, ale pozbawionego umiejętności praktycznych, tak niezbędnych przy praktykowaniu fizyki eksperymentalnej.
Robert podchodził do nauki, a w tym i fizyki, w sposób chaotyczny. Zgłębiał zagadnienia, jakie najbardziej go interesowały, pomijając tym samym podstawy, które uznawał za nieciekawe. Z tego powodu gnębiło go poczucie niedostatku wiedzy, które prześladowało go przez większość kariery. Na studiach Robert Oppenheimer rozwijał swój intelekt, ale nie potrafił odnaleźć się towarzysko. Posiadał tylko kilku przyjaciół. Ponadto miał melancholijną naturę i co jakiś czas zmagał się ze stanami depresyjnymi.
W 1925 roku ukończył Harvard z wyróżnieniem, ale nie zamierzał zakończyć swojej przygody z fizyką. W tym samym roku Oppenheimer wyruszył do Anglii, aby pod kierownictwem Roberta J.J. Thomsona prowadzić badania w Cavendish Laboratory na Uniwersytecie w Cambridge. Robert Oppenheimer przybył na Stary Kontynent w przełomowym okresie dla postępu fizyki, gdyż wówczas została opracowana teoria mechaniki kwantowej. Za tą rewolucją w dziedzinie fizyki teoretycznej stali: Max Planck jako odkrywca kwantów, Niels Bohr, który stworzył model atomu, Werner Heisenberg odpowiedzialny za teorię mechaniki macierzowej oraz Erwin Schrödinger i jego teoria falowa. Oppenheimer nie znosił rutynowej pracy w laboratorium i nie potrafił odnaleźć się w pracy fizyka doświadczalnego, dlatego swoje zainteresowania zwrócił ku zagadnieniom fizyki teoretycznej. Wiosną 1926 roku przyjął więc zaproszenie od Maxa Borna, dyrektora Instytutu Fizyki Teoretycznej na Uniwersytecie w Getyndze i wyruszył do Niemiec. To doświadczenie odmieniło jego życie. W tym czasie poznał wielu wybitnych naukowców, którzy wpłynęli na rozwój dalszej kariery Oppenheimera. Jednym z nich był przyszły noblista Paul Dirac, który w 1928 roku odkrył równanie falowe.
Polecamy e-book: „Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”
Max Born, który stworzył termin „fizyka kwantowa”, został promotorem, mentorem, ale i przyjacielem Roberta Oppenheimera. Wspólnie napisali artykuł pt. „O kwantowej teorii cząsteczek”, który wyjaśniał zjawisko molekularnych funkcji falowych.
Robert Oppenheimer: profesor, mąż, komunista?
W 1927 roku Robert Oppenheimer uzyskał tytuł doktora. Po obronie wyruszył w podróż po wybitnych ośrodkach naukowych. Na początku odwiedził swoją Alma Mater, następnie udał się do Kalifornijskiego Instytutu Technicznego. Na mapie jego badawczej podróży znalazły się także holenderska Lejda oraz szwajcarski Zurych. W 1929 roku powrócił do kraju i otrzymał dwie propozycje etatu. Jedną w Kalifornijskim Instytucie Technicznym w Pasadenie oraz drugą na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Przyjął obie posady i przez kolejne 13 lat dzielił swój czas na badania i nauczanie studentów w obu uczelniach. Uchodził za wyrozumiałego i cierpliwego mentora, który posiadał dar do przekazywania wiedzy i zarażania studentów pasją. Spod jego skrzydeł wyszło całe pokolenie zdolnych amerykańskich fizyków. W Berkley nawiązał przyjaźń z Ernestem Lawrencem, jednym z najlepszych na świecie fizyków doświadczalnych, który był wynalazcą cyklotronu.
Etat profesora pozwolił Robertowi prowadzić szerokie i niezależne badania. Zajmował się w tym czasie zagadnieniami fizyki jądrowej, astrofizyką i kwantową teorią pola. Z kolei w 1939 roku Oppenheimer wraz ze swym studentem Harlandem Snyderem opublikował przełomowy artykuł, w którym przewidywał istnienie czarnych dziur.
Po śmierci swojego ojca w 1937 roku Robert Oppenheimer otrzymał ogromny spadek. Był to odpowiedni moment, aby Robert wreszcie pomyślał o założeniu rodziny. Wybranką jego serca została Kathrine „Kitty” Puening Harrison. Studiowała biologię w Berkley i należała do partii komunistycznej. Była kobietą o złożonej i trudnej osobowości. Swoim ekstrawertyzmem i humorami odpychała od siebie ludzi, ale dla Roberta zawsze była prawdziwym wsparciem. Para pobrała się w 1940 roku. Doczekali się dwójki dzieci – Petera i Kathrine.
Robert Oppenheimer nie interesował się zbytnio polityką. Zmieniło się to wraz z dojściem do władzy Adolfa Hitlera. W 1936 roku zainteresował się również wojną domową w Hiszpanii. Stanął wówczas po stronie Republiki, a nawet wspierał finansowo ich działania. Nigdy jednak nie wstąpił do partii, a swój „komunistyczny epizod” zakończył po tym, gdy dowiedział się o czystkach w szeregach zwolenników Republiki przeprowadzonych na rozkaz Stalina. Mimo iż jego przekonania były szlachetne, to ten element życiorysu Oppenheimera w przyszłości zaważy o jego karierze.
Robert Oppenheimer: „ojciec bomby atomowej”
Atak Niemiec na Polskę 1 września 1939 roku wzbudził niepokój węgierskich fizyków, Leo Szilarda i Eugene Wignera, którzy zwrócili się do Alberta Einsteina i wspólnie wystosowali list do prezydenta Franklina Delano Roosevelta, aby poinformować go o zagrożeniu jakie czekało ludzkość, gdyby naziści jako pierwsi wykorzystali siłę atomu. Przestroga podziałała. W 1942 roku powołano Projekt Manhattan, którego celem była mobilizacja amerykańskich i angielskich uczonych do opracowania bomby atomowej. Robert Oppenheimer już wcześniej był zaangażowany w badania nad możliwościami bomby atomowej i pracował nad oddzieleniem uranu-235 od naturalnego uranu, dlatego generał Leslie Groves, wojskowy szef programu, wybrał właśnie jego na stanowisko szefa naukowego.
Baza powstała na malowniczym płaskowyżu Los Alamos położonym w Nowym Meksyku, czyli w ulubionym zakątku Ameryki Roberta Oppenheimera. Początkowo współpracownicy mieli obiekcje do kandydatury Oppenheimera na szefa projektu. Postrzegano go jako zahukanego dziwaka, który lekceważył podstawowe problemy administracyjne. Zaledwie w kilka miesięcy Robert zmienił się nie do poznania, gdyż nagle potrafił wcielić się w rolę charyzmatycznego, skutecznego, ale przede wszystkim zorganizowanego administratora. Posiadał prawdziwy talent do zjednywania sobie ludzi, którzy byli gotowi poświęcić się zarówno dla sprawy, jak i dla niego. A w tym przypadku cel był nadrzędny. Robert Oppenheimer posiadał moralne obiekcje wobec potężnej broni, nad którą właśnie pracował. Zwłaszcza, gdy jeden z jego bliskich przyjaciół, Isidor Rabi, odmówił mu udziału w projekcie tymi słowami: „nie chcę, aby ukoronowaniem trzech stuleci fizyki stała się broń masowej zagłady”. Był to dotkliwy argument, ale Oppenheimer wiedział, że jeżeli Amerykanie pierwsi nie zbudują bomby atomowej, to z pewnością zrobią to naziści.
Robert Oppenheimer dbał o to, aby naukowcy biorący udział w projekcie działali z poczuciem misji i wierzyli, że ich praca zmieni bieg historii. Taka motywacja podnosiła morale i zwiększała szanse na zwycięstwo.
Projekt Manhattan był ściśle tajny. Dbano o to, aby informacje o bombie atomowej nie trafiły do nazistów lub sowietów. O ile ten argument wydawał się logiczny w stosunku do nadrzędnego wroga, jakim była III Rzesza, tak Robert Oppenheimer był sceptycznie nastawiony do ukrywania planów o bombie atomowej przed Stalinem. To ziarno niepewności zasiał w nim Niels Bohr, który przybył do Los Alamos na przełomie 1943 i 1944 roku. Genialny duński fizyk obawiał się konsekwencji, jakie wywoła wieść o posiadaniu przez Amerykanów broni masowego zniszczenia. Zdaniem Bohra projekt miał rację bytu tylko wtedy, gdy Rosjanie dowiedzą się o planach atomowych Stanów Zjednoczonych. W innym przypadku wynalazek mógł rozpętać nieprzewidywalny wyścig zbrojeń. Bohr wierzył w ideę „otwartego świata” i przekazał ją Oppenheimerowi. Robert po wizycie przyjaciela zaczął rozmyślać o konsekwencjach, które wywoła w przyszłości potęga atomu. Na rezultaty nie musiał długo czekać.
Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!
Wczesnym rankiem 16 lipca 1945 roku na pustynnym terenie Alamagordo w Nowym Meksyku odbyła się pierwsza pomyślna próba detonacji bomby atomowej. Operacja „Trinity”, gdyż tak nazwał ją Robert Oppenheimer, przebiegła zgodnie z planem. Naukowcy z Los Alamos jako pierwsi poznali potęgę atomu, który zrobił na nich ogromne wrażenie. Jeden z chemików, Joe Hirschfelder, tak opisywał to doświadczenie:
Nagle noc zmieniła się w dzień, było niezwykle jasno, chłód zmienił się w ciepło, kula ognia rosnąc i unosząc się w górę, stopniowo zmieniała kolor z białego na żółty i czerwony. Po około pięciu sekundach powróciła ciemność, lecz powietrze było wypełnione fioletową poświatą, tak jakby otaczała nas zorza polarna […].
Robert Oppenheimer w chwili wybuchu poczuł ulgę i zdołał powiedzieć do brata tylko jedno słowo: „Działa!”. Wielki projekt, nad którym sprawował pieczę, przyniósł rezultaty, ale jakie będą jego konsekwencje? Po latach Robert Oppenheimer przyznał w wywiadzie, że pierwsza myśl, jaka przyszła mu do głowy po eksplozji, była związana ze zdaniem, które przypisywano Wisznu w hinduskiej księdze Bhagavad Gita, a brzmiało ono tak: „Teraz staję się śmiercią, niszczycielem światów”. I w pewnym sensie była to prawda, której Oppenheimer był coraz bardziej świadomy.
Robert Oppenheimer: „niszczyciel światów”
Początkowo Robert Oppenheimer wierzył, że użycie bomby atomowej wobec Japończyków wywoła efekt psychologiczny, który zakończy wszelkie wojny. Dopiero, gdy wraz z oficerami lotnictwa zaczął wybierać cele ataku dotarło do niego, że nie są to tylko punkty na mapie. 6 sierpnia bomba uranowa spadła na Hiroszimę, a trzy dni później użyto bomby uranowej w mieście Nagasaki. Ataki nuklearne wywołały spustoszenie i przerwały życie tysięcy ludzi. Zmarłych nie sposób było dokładnie zliczyć, gdyż wielu ocalałych umierało w niedługim czasie na chorobę popromienną lub skażenie radioaktywne.
W październiku 1945 roku Robert Oppenheimer zrezygnował ze stanowiska dyrektora w Los Alamos. Po zbombardowaniu japońskich miast jego nową misją stała się delegalizacja bomby atomowej lub przynajmniej poddanie jej międzynarodowej kontroli. W tym celu udał się 25 października 1945 roku na spotkanie z prezydentem. Harry Truman nie wierzył, że Rosjanie są w stanie zbudować własną broń atomową, dlatego argumenty fizyka były dla niego irracjonalne. W końcu Oppenheimer nie wytrzymał, wystawił dłonie i powiedział: „Panie prezydencie mam krew na rękach”. Trumana rozdrażnił ten gest, dlatego przerwał spotkanie, po czym stwierdził, że: „Nigdy więcej nie chcę widzieć tego sukinsyna w moim biurze”.
Robert Oppenheimer: ofiara systemu
W 1947 roku Robert Oppenheimer został przewodniczącym Generalnego Komitetu Doradczego Komisji Energii Atomowej (AEC). Była to dla niego kolejna szansa, aby zdobyć poparcie polityków i wojska w sprawie umiędzynarodowienia kontroli zbrojeń. W październiku 1949 roku naraził się członkom Komisji, gdy sprzeciwił się opracowaniu bomby wodorowej. Nowa broń była nazywana „superbombą”, a jej użycie spowodowałoby zniszczenia tysiąc razy większe niż bomby użyte w Japonii. Głos rozsądku Oppenheimera uznano za co najmniej kontrowersyjny. W obliczu zimnej wojny i wyścigu zbrojeń każdy sprzeciw przyjmowany był jako akt zdrady. Uznano, że Robert Oppenheimer był zwolennikiem komunistów.
Jego przeszłość dała o sobie znać w grudniu 1953 roku. Wówczas Robert Oppenheimer otrzymał raport bezpieczeństwa wojskowego, w którym oskarżono go o związki z komunistami. W kolejnym roku odbyło się przesłuchanie Oppenheimera, podczas którego uniewinniono go z zarzutu zdrady, ale jednocześnie pozbawiono Roberta poświadczenia bezpieczeństwa. Stracił dostęp do tajemnic wojskowych, stanowisko w Komisji Energii Atomowej, wpływy polityczne, ale i cząstkę dotychczasowego życia.
Społeczność naukowa była wstrząśnięta decyzją, która zapadła podczas przesłuchania. Federacja Amerykańskich Naukowców murem stanęła w obronie Roberta Oppenheimera, uznając go jednocześnie za symbol walki o sprawiedliwość. Robert Oppenheimer wiedział, że nie jest osamotniony w swoich przekonaniach. Wielu naukowców, którzy poznali siłę rażenia atomu, podobnie jak on, byli gotowi przerwać dalsze prace nad bronią atomową.
Robert Oppenheimer początkowo pogrążył się w depresji, gdyż czuł, że został potraktowany bardzo niesprawiedliwie. Miał jednak posadę na Uniwersytecie w Princeton. Tam otaczał się wybitnymi badaczami, z którymi po raz kolejny mógł zagłębić się w świat fizyki. Oppenheimerowi zależało również na tym, aby wiedza, którą zdobyli naukowcy, nie była produktem hermetycznym i niedostępnym dla przeciętnego człowieka. Jego nową misją była edukacja społeczeństwa, nie tylko z zagrożeń płynących z użycia broni jądrowej, ale i innych odkryć nauk ścisłych. Pisał więc popularnonaukowe eseje i udzielał wykładów na całym świecie. Robert Oppenheimer wraz z Albertem Einsteinem, Bertrandem Russellem i Józefem Rotblatem założyli organizację zrzeszającą naukowców, która w 1960 roku przekształciła się w Światową Akademię Sztuki i Nauki.
Zadośćuczynienie nastąpiło zaledwie kilka lat przed śmiercią Roberta Oppenheimera. W 1963 roku prezydent John F. Kennedy ogłosił, że Robert Oppenheimer za swój wkład na rzecz państwa i nauki otrzyma najwyższe odznaczenie przyznawane przez AEC, czyli nagrodę Enrico Fermi. Kennedy niestety nie zdążył osobiście uhonorować „ojca bomby atomowej”, gdyż zginął w zamachu. Odznaczenie, a tym samym rehabilitację, Robert Oppenheimer uzyskał od prezydenta Lyndona B. Johnsona. W 1966 roku Robert postanowił zakończyć karierę naukową i wreszcie przejść na zasłużoną emeryturę. Niestety niedługo potem, 18 lutego 1967 roku, zmarł na raka gardła.
Polecamy e-book Mateusza Kuryły – „Powaby totalitaryzmu. Zarys historii intelektualnej komunizmu i faszyzmu”
Bibliografia
- Bird Kai, Sherwin Martin J., Oppenheimer. Triumf i tragedia ojca bomby atomowej, wyd. Replika, Poznań 2022.
- Hoffman Klaus, J. Robert Oppenheimer: twórca pierwszej bomby atomowej, Wydawnictwo Naukowo-Techniczne, Warszawa 1999.
- Małecki Jan Grzegorz, Atomy od filozoficznej idei do fizycznej realności, wyd. Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2023.
- Pais Abraham, Czas Nielsa Bohra: w fizyce, filozofii i polityce, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2006.
- Polenberg Richard, In the Matter of J. Robbert Oppenheimer: The Security Clearence Hearing, wyd. Ithaca, Nowy Jork 2018.
- Rhodes Richard, Jak powstała bomba atomowa, Prószyński i S-ka, Warszawa 2000.