Robert F. Barkowski: powieść historyczna pozwala wypełnić to, czego nie mówią źródła o początkach państwa polskiego
Natalia Pochroń: Na swoim koncie ma Pan wiele książek poświęconych historii średniowiecza, szczególnie dziejom Słowian. Najnowsza publikacja – „Siemowit Burzliwy” – otwiera zupełnie nowy cykl powieści – o władcach z dynastii Piastów. Skąd pomysł na taką serię?
Robert F. Barkowski: Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ sam nie wiem. Złożyły się na to wielorakie okoliczności, powstające niezależnie od siebie lub wzajemnie ze sobą powiązane. Teksty literackie piszę już od wczesnej młodości, inspirowany zamiłowaniem do historii i literatury.
Już w szkole podstawowej pisałem do własnej szuflady szkice, opowiadania, krótkie scenki, eseje, zaczątki książek, będące owocem wyobraźni karmionej lekturą książek historycznych lub publikacji z zakresu literatury pięknej. Sporo uwielbianych przeze mnie powieści opisuje czasy Mieszka I i/lub jego następców, czemu zatem nie zanurzyć się w wizji literackiej opisującej dzieje poprzedników Mieszka?
Uzupełniając na samym wstępie: to nie jest książka historyczna, lecz powieść, kategoria literatury pięknej, precyzując: powieść historyczna.
Jak to jest pisać powieść o tak zamierzchłych czasach? Raczej nie ma zbyt wielu materiałów źródłowych, na których można by się oprzeć, zdobyć niezbędną wiedzę.
Pisanie to jednocześnie przyjemność i ciężka praca, wymaga twórczej fantazji, ale i żelaznej samodyscypliny – niezależnie od tego o jakich czasach się pisze. Powieść Siemowit. Burzliwy rozpoczyna się około 830 roku, natomiast cały cykl Przodkowie poprzez kolejne tomy dochodzi do okresu panowania Mieszka I. Materiałów pisanych odnoszących się do obszaru, na którym rodziła się Polska, jest skąpa garstka, należy łączyć dostępną wiedzę z wynikami badań archeologicznych oraz przekazami źródłowymi opisującymi wydarzenia na terenach sąsiadujących z Polską.
Skromny zasób ustalonej przez naukę wiedzy otwiera szeroko wrota pisarskiej wyobraźni, budującej dowolnie wiele opowieści o zamierzchłej przeszłości. Idealnie pasują tu słowa Teodora Parnickiego: – Pisarz ma prawo wypełnienia wyobraźnią twórczą luk powstałych wskutek braków materiałów źródłowych (Teodor Parnicki, Współczesna polska powieść historyczna, [w:] tenże, Szkice literackie, Warszawa 1978, s. 116). Ani Siemowit. Burzliwy, ani kolejne tomy cyklu Przodkowie nie aspirują do tego, by rozpowszechniać wiedzę historyczną o czymś co być mogło albo nie było, przebiegło tak lub inaczej, nastąpiło z tego lub innego powodu.
Jest to moja prywatna, literacka wizja bardzo odległej przeszłości, w której o tyle troszczę się o prawdziwość historyczną, o ile zezwalają na to wspomniane szczątkowe źródła lub ustalenia historyków i archeologów uznanych przeze mnie za wartościowe. Jest to literacka fikcja – fabuła wypełniająca to, co zostało niedopowiedziane, przemilczane, zapomniane i nieodkryte w źródłach. Jest to moja interpretacja dziejów – wojenne, miłosne, tragiczne i humorystyczne, doniosłe i przyziemne losy bohaterów oraz ich współplemieńców umieszczone w określonej przestrzeni geograficznej, czasie, wydarzeń historycznych w krajach ościennych i uwarunkowań geopolitycznych.
Co jest największym wyzwaniem w pisaniu powieści o tym okresie? Co Panu przysporzyło najwięcej trudności w pracy nad książką?
Na ogólność pierwszego pytania nie znajduję odpowiedzi, chyba że odezwie się we mnie mało pożyteczny element sarkastycznego chochlika, wtedy powiedziałbym tak: największym wyzwaniem (w pisaniu każdej powieści, nie tylko historycznej) jest znalezienie wydawnictwa. Tak na poważnie: dużym wyzwaniem jest stworzenie portretu określonej postaci, tak by osobowość oważ emanowała ze stronic książki niczym realny człowiek z krwi i kości, wypełniony duszą, emocjami i indywidualnością.
W najnowszej książce zabiera Pan czytelników w niezwykle ciekawe czasy. Akcja zaczyna się w pierwszej połowie IX w. w polańskim Gieczu. Jakie miejsce zajmował on w rodzącym się państwie polskim?
RFB: W Gieczu znajdowała się rodowa siedziba rodzącej się dynastii piastowskiej – przychylam się tutaj do ustalenia obowiązującego w nauce. Przy czym zwrócić muszę uwagę na niezwykle ciekawe i warte zainteresowania wywody badawcze profesora archeologii Andrzeja Buko (chociażby w książce „Świt państwa polskiego”, Warszawa 2021, ale również wcześniej w innych publikacjach): o intrygująco znacznej roli Kalisza w okresie formowania się państwa Piastów.
Co właściwie wiemy o Siemowicie – pradziadku księcia Mieszka I, pierwszego historycznego władcy Polski?
Wiemy jedynie tyle co napisał o nim Gall Anonim: ...młody Siemowit, syn Piasta Chościskowica, wzrastał w siły i lata i z dnia na dzień postępował i rósł w zacność do tego stopnia, że król królów i książę książąt za powszechną zgodą ustanowił go księciem Polski. (…) Siemowit tedy, osiągnąwszy godność książęcą, młodość swą spędzał nie na rozkoszach i płochych rozrywkach, lecz oddając się wytrwałej pracy i służbie rycerskiej zdobył sobie rozgłos zacności i zaszczytną sławę, a granicę swego księstwa rozszerzył dalej niż ktokolwiek przed nim”. (Gall Anonim, Kronika Polska, Wrocław 1982, s. 13, 14, 15).
Jednym z ważniejszych przeciwników, którym musiał on stawić czoła, był Popiel. Co to była za postać?
Wedle Galla Anonima Popiel był księciem panującym nad Polanami zanim do władzy doszedł Siemowit. Natomiast w mojej powieści Popiel jest najmłodszym synem Chościska z – jak to się ongiś negatywnie mawiało – nieprawego łoża.
W jakich okolicznościach doszło do sporu między Siemowitem a Popielem? Za co Popiel został tak znienawidzony przez Polan?
Nie będę wyjawiał toku akcji i narracji, napomknę jedynie w odniesieniu do mojej poprzedniej wypowiedzi, że w powieści Popiel był przyrodnim bratem ojca Siemowita, czyli jego „przyszywanym” wujem (Chościsko był dziadkiem Siemowita; jeden z synów Chościska, ojciec Siemowita, był przyrodnim bratem Popiela).
Kończy Pan fabułę na zaślubinach Siemowita z wielecką księżniczką Świętaną i na rozmowie Siemowita z kapłanem zaniepokojonym przyszłością księstwa. W jakich okolicznościach Popiel został odsunięty od władzy?
Tu również nie będę ujawniał toku narracji i treści książki, tym bardziej jej epizodów finałowych! Po to zapraszam do lektury.
„Siemowit Burzliwy” to pierwsza część nowej serii. Czego możemy spodziewać się po kolejnych książkach? Poznamy dalsze losy Siemowita? A może kolejnych przodków Mieszka I?
Każdy kolejny tom jest wartką kontynuacją poprzedniego. Spodziewać się należy wszystkiego, w co obfituje powieść historyczna. Poznamy oczywiście dalsze losy Siemowita (tom 2: Siemowit. Zagubiony, tom 3: Siemowit. Nieustępliwy) oraz w kolejnych tomach jego następców: Lestka, Siemomysła i Mieszka I.
Tutaj zwrócę uwagę na drugi cykl mający się ukazać w Bellonie – Na piastowskiej służbie – opisujący czasy Bolesława Chrobrego, Mieszka II Lamberta i Kazimierza Karola Odnowiciela. W odróżnieniu od cyklu Przodkowie ramy wydarzeń historycznych są tu nakreślone precyzyjnie (bo i źródeł jest o wiele więcej), natomiast tło narracji wypełniają losy czwórki zaprzyjaźnionych bohaterów będących postaciami na wskroś wymyślonymi.
Tym samym cykl Na piastowskiej służbie zaczyna się tam, gdzie kończy się cykl Przodkowie, jednak z podstawową różnicą: pierwszoplanowymi bohaterami w Przodkowie są kolejni władcy z dynastii Piastów, natomiast w Na piastowskiej służbie bohaterami fabuły jest zaprzyjaźniona czwórka bohaterów fikcyjnych zaś władcy odgrywają rolę drugoplanową.
Materiał powstał dzięki współpracy reklamowej z wydawnictwem Bellona.