Recital „Miłość mi wszystko wybaczy…” wyk. Monika Haber (Chabrowa) z zespołem. Premiera 10 marca
„Miłość mi wszystko wybaczy…” – to portret kobiety wrażliwej i bezwzględnej, delikatnej i silnej, kochającej i pragnącej miłości. Kobiety niejednoznacznej i nieprzewidywalnej, ale nigdy obojętnej.
To opowieść o kobiecych smutkach i radościach, chwilach uniesień i bezradności, tęsknotach i pragnieniach. Wyśpiewana melodiami z repertuaru Hanki Ordonówny, przeplatanymi poezją Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.
Chociaż lata 20-e i 30-e zazwyczaj kojarzą się z sentymentalnymi tangami, dostojnymi walcami angielskimi, w programie nie zabraknie żywiołowego swingu, fokstrota czy slowfoksa w wykonaniu i wyjątkowych aranżacjach jazzbandu w składzie: Marcin Piękoś (fortepian), Andrzej Zielak (kontrabas), Marcin „Marcel” Piszczorowicz (perkusja), Mirosław Żabski (klarnet, saksofon).
Poza tangiem nastrojowym z 1934 r. „Jesienna piosenka”, tangiem z rewii „Coś wisi w powietrzu” z 1932 r. „Sam mi mówiłeś”, tangiem urugwajskim w wersji polskiej z 1932 r. „Musisz musisz” (oryg. „Yira yira”) czy włoskim „Wystarczy kilka słów” (oryg. „Un giorno ti diro”) z 1935 r., w programie wybrzmi walc angielski z 1936 r. „Każda z pań moderne” (oryg. „Eine Frau von Heut’”) oraz perełki z filmu „Szpieg w masce” z 1933 r. „Na pierwszy znak” i „Miłość ci wszystko wybaczy”. Recital wzbogacą takie szlagiery Hanki Ordonówny jak „Uliczka w Barcelonie” (1935 r.), „Kogo nasza miłość obchodzi” (1932 r.) czy porywające w rytmie slowfoksa „Jakieś małe nic” (1934 r.).
– Dwudziestolecie międzywojenne wydaje się okresem bardzo bliskim mojemu sercu. Być może dlatego, że pochodzę z Wilna – miasta owianego niewytłumaczalną sentymentalnością. Którą mam w sercu i chyba też w głosie. A dlaczego kobiety? Dlatego, że mimo wielu prób ich zdefiniowania, nadal pozostają tajemnicą. I dlatego, że idea recitalu zrodziła się na kanwie własnych doświadczeń i przemyśleń, które najlepiej odzwierciedla jego tytuł „Miłość mi wszystko wybaczy”. Tak, o ile sama potrafię sobie wybaczyć, pozbyć się wielu skorup i siebie pokochać – mówi organizatorka Recitalu.
Recitalowi towarzyszy miniwystawa wybranych fragmentów z dzienniczka Chabrowej, powstałych w trakcie pracy nad recitalem, jego koncepcją i wokalem.
„Listy, na które tak niecierpliwie czekamy, są przecież zawsze spóźnione. Może dlatego sama też ich nie piszę. Wszystko, co mogłabym napisać, jest nie do opisania…”
***
Monika Haber, Chabrowa
Wilnianka rodem. Z wykształcenia doktor nauk humanistycznych i aksjolożka, z zawodu PR’owiec w Europejskiej Sieci Pamięć i Solidarność, prywatnie – miłośniczka klimatów retro, w szczególności kultury, muzyki i sztuki z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Niemniej sercem darzy włoską klasykę, a jednocześnie polską i litewską muzykę ludową.