Polska Kronika Filmowa mówi o Świętach: kabanosy i Wyborowa
Polska Kronika Filmowa poświęcała swoje produkcje różnym okresom w kalendarzu. Jak wyglądały wakacje w jej obiektywie?
Popularna PKF została powołana do życia w Lublinie w 1944 roku, a jej „ojcami-założycielami” byli operatorzy pracujący dla Wytwórni Wojska Polskiego. Należy jednak doprecyzować, że miała ona swoją przedwojenną krewną – w 1925 roku pojawił się „Tygodnik filmowy PAT”, który trzy lata później przekształcony został w „Kronikę filmową PAT”. Pierwszym redaktorem naczelnym PKF został Jerzy Bossak, który opowiadał o swojej pracy:
Od pierwszych numerów kronika miała jedną cechę, która utrzymała się do dziś. Każdy numer stanowił zorganizowaną całość; w tej intencji zawsze dobieraliśmy poszczególne tematy, łączyliśmy je w odpowiedniej kolejności, przy czym dążyliśmy do tego, by każdy z tych tematów miał swoją kompozycję, a nawet coś w rodzaju konstrukcji dramatycznej. Była to nasza własna, nowa koncepcja. Wzorów do naśladowania nie mieliśmy. Zagraniczne kroniki zawsze łączyły dość przypadkowe oddzielne tematy.
Rzeczywiście, nie da się ukryć, że dobór tematów umieszczonych w poszczególnych odcinkach nie był przypadkowy, a odpowiednie ułożenie sekwencji pełniło ważną rolę propagandową. Stąd też, w odcinku, w którym zaprezentowano dokument „Gdańsk i Gdynia — po wydarzeniach grudniowych” (kończący się słowami „Choinki zwiastują zbliżanie się świąt, trudniejszych niż się spodziewaliśmy. Życie nasze, dzień dzisiejszy i jutro zależą od pracy. Nikt nam niczego za darmo nie da”) aby nieco złagodzić narracje pokazano również dziecięce zabawki i Mikołaje. Bez względu więc na to, czy panował czas kryzysu czy względnej prosperity — grudniowe wydania PKF musiały być przepełnione atmosferą Świąt.
Wesołych Świąt panno Halinko!
Bożonarodzeniowy nastrój pojawia się już w pierwszych odcinkach PKF. W numerze drugim z 1945 roku obok tematów takich jak „Rocznica utworzenia KRN” czy „Rząd Tymczasowy w Lublinie” pojawiły się również sekwencje poświęcone śniegowi i sprzedaży choinek („Po raz pierwszy od lat pięciu na wolnej ziemi święcili mieszkańcy Lublina wigilię Bożego Narodzenia”), samym Świętom („Wróciła na ulice Lublina tradycyjna szopka wigilijna, którą Niemiec surowo prześladował”) czy też uczniom przygotowującym podarki dla rannych żołnierzy („Żołnierz na froncie, już nie tropiony w lasach partyzant i nie uchodźca dręczony nieuleczalną nostalgią za krajem, ale polski żołnierz na polskiej ziemi, po raz pierwszy odczuł serdeczną troskę narodu, który w wojsku swoim widzi zdobywcę wolności i opokę demokracji”). Wszystkie sekwencje oprócz podniosłego komentarza zawierały propagandowe obrazki, np. ujęcia plakatu z napisem „Składajcie dary dla żołnierzy”, dzieci pakujące paczki, ludzi tłoczących się przed kościołem czy żołnierza dzielącego się opłatkiem z żoną. W ten sposób PKF zainicjowało swoje własne opowieści wigilijne, które trwać będą przez następne pięćdziesiąt lat.
Operatorzy PKF chętnie odwiedzali polskie domy. W 1947 roku przedstawiono Wigilię u Haliny Lipińskiej, przodownicy pracy z Łodzi. Podczas gdy bohaterka sekwencji wraz z najbliższymi podziwiała bajecznie przystrojoną choinkę, lektor życzył: „Wesołych Świąt, panno Halinko. Polska Kronika Filmowa składa serdeczne życzenia świąteczne pani, pani koleżankom, wszystkim swoim przyjaciołom i widzom”. Świątecznymi bohaterami odcinków byli także zwykli ludzie — w 1971 roku operatorzy odwiedzili gdańską rodzinę Rychterów, którym osiem miesięcy wcześniej urodziły się pięcioraczki. Popularnym elementem świątecznych wydań były także wykonania pastorałek. Dla widzów Kroniki śpiewały m.in. Alibabki, Irena Santor, Irena Jarocka czy Edyta Geppert.
Pod znakiem obfitości i dostatku
Świąteczne kroniki były także okazją do zaprezentowania sukcesów powojennej Polski. W jednym z odcinków z 1949 roku znalazła się sekwencja pt. „Świąteczne zakupy”, w której przedstawiono pełne półki, ludzi tłoczących się przed sklepowymi ladami i dzieci zachwycone nowymi zabawkami. Lektor miał prosty sposób na wytłumaczenie tego urodzaju:
Tegoroczne przygotowania świąteczne stały pod znakiem obfitości i dostatku. Powszechne Domy Towarowe zapełniły wszystkie swe składy i sklepy. Przedterminowe wykonanie Planu Trzyletniego pozwoliło na zaspokojenie wzmożonych potrzeb i żądań nabywców.
Dzięki zwiększonej wydajności pracy i większym zarobkom mogliśmy sobie pozwolić na zakupy wszelkich towarów i darów gwiazdkowych.
Ostatnie dni roku święcimy pod znakiem dalszej, nieustępliwej walki o szczęśliwą przyszłość naszych dzieci, o pokój – największy skarb prostych ludzi na całym świecie.
Z kolei w ostatnim odcinku z 1989 roku dokonywano rozrachunku ze Świętami z lat ubiegłych. Gdy na ekranie pokazywano puste półki, lektor komentował:
Pamiętacie? A jakże! W sklepach półki świeciły pustkami, zaplecza zachęcały oryginalnym sprzętem i zapracowanymi ekspedientkami.
Nieco później do salonów czasem coś „rzucali”, ale szybciej od towarów przybywało nam pieniędzy. Więc biegaliśmy, „zdobywając” i „załatwiając” bo o normalnym kupowaniu nie było mowy.
Wreszcie doczekaliśmy się cudu. Jak łatwo dziś zapełnić świąteczny stół! Wszystkiego ile dusz zapragnie, tylko sięgnąć do portfela. Koniecznie grubego.
U rzeźnika – dobrobyt. Hulaj dusza z baleronem! Byle tylko przy jedzeniu nie pamiętać o cenach. Może stanąć w gardle jak ość karpia, tak cennego jak niegdyś łosoś.
Ale to nic. Mdleje człowiek dopiero jak przypomni sobie o dzieciach co lubią pod choinką różne różności. I pomyśleć, że kiedyś „maluch” kosztował 69 000.
Sknerzyć nie warto, tylko sięgnąć po całą pensję i już. A jeśli ma się dwie lub trzy pociechy, kupować im prezenty co parę lat. Poczekają…
Szczególnie często w okresie świątecznym pokazywano na ekranie najmłodszych. W 1947 roku wyemitowano dokument poświęcony wigilii w szkołach i sierocińcach. Z kolei na początku lat pięćdziesiątych operatorzy uczestniczyli w szczecińskiej choince dla dzieci, zorganizowanej przez Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. Bo przecież „dzieci są przyszłością narodu”.
Polecamy e-book Agaty Łysakowskiej – „Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor”:
Jak w Kronice szopki, to wiadomo, że Święta!
Bohaterami świątecznych sekwencji PKF nie były tylko osoby, ale również — świąteczne symbole. Już w 1945 roku pokazano dokument poświęcony produkcji bombek choinkowych. Rok później operatorzy PKF odbyli podróż do fabryki słodyczy, zabawek i ozdób choinkowych. Istotnym elementem Świąt stały się także bożonarodzeniowe szopki. W 1947 roku pokazano zmechanizowaną szopkę z Wambierzyc („Może to zbytni konserwatyzm, ale nam się wydaje, że ładniej wygląda prosta i nieruchoma szopka, którą pamiętamy z czasów naszego dzieciństwa”), a w 1963 roku — konkurs szopek na krakowskim rynku (bo przecież „jak w kronice szopki, to wiadomo, że święta”). W tym samym roku Boże Narodzenie stało się także pretekstem do odwiedzin na poczcie:
Poczta ledwie dyszy pod zalewem paczek i listów. Wraz z celnikami zaglądamy do przesyłek. Kabanosy i Wyborowa, czyli powiew ojczyzny. Do rodaków za oceanem jadą zabawki i pamiątki, grzyby po barszczu i wędliny, polska szynka w puszkach, no i butelki. Dla dziadka tabaka, dla babci „Kulisy”. Będzie radość gdzieś w dalekim Bostonie, nad Tamizą lub w Kurytybie.
Święta nie mogły się odbyć bez przedświątecznych zakupów. Wiedzieli o tym operatorzy PKF, którzy w grudniu często zaglądali do sklepów, by podejrzeć, jak Polacy przygotowują się do Świąt. W 1971 roku wyemitowano sekwencję, w której zakupy robili operatorzy PKF — sam Karol Szczeciński udał się wówczas do jednej z księgarń. Z przymrużeniem oka zalecano, by niemowlakom Gwiazdor przyniósł „Potop” oraz „Ogniem i mieczem”, natomiast dorośli powinni zapoznać się z takimi pozycjami jak „Sztuka dyskutowania”, „Mały słownik języka polskiego”, „Jak mówić i pisać poprawnie” i „O kulturę słowa”:
Świąteczna iluminacja przystroiła stołeczny pasaż handlowy na Marszałkowskiej. Służbę objął dyżurny Mikołaj.
Nasz operator posłuchał wezwania: „Książka najlepszym upominkiem”. Trzeba tylko wiedzieć, co komu wybrać. Dzieci należy od najmłodszych lat kształcić na klasykach. Dorosłym polecamy książki na czasie – jak nauczyć się kultury dyskutowania i sztuki mówienia.
Nie samą książką jednak człowiek żyje. Nasi operatorzy odwiedzili Supersam i Delikatesy.
Zdarzało się także, że grudniowe sekwencje PKF dotyczyły Świąt poza granicami Polski – i tak np. w 1968 roku pokazano dokument pt. „Mikołaj na świecie” w którym gwiazdor bynajmniej nie ślizgał się saniami po śniegu, lecz nartami po wodzie. Rok później widzowie mogli obejrzeć święta w Centralnym Domu Dziecka w Moskwie.
…Życzy Polska Kronika Filmowa
Po upadku komunizmu Polska Kronika Filmowa zniknęła z kin. Mało osób zdaje sobie jednak sprawę z faktu, że nie oznaczało to jej końca — operatorzy PKF nadal przygotowywali materiały (notacje filmowe), które miały dokumentować życie Polaków. W 1998 roku przygotowano m.in. notację zatytułowaną „Szał konsumpcyjny”. 22 grudnia filmowcy odwiedzili trzy warszawskie supermarkety. Oprócz braku narracji (i pełnych półek) film ten niewiele różni się od komunistycznych wydań PKF — jego najważniejszym tematem jest przedświąteczne szaleństwo. Brak jeszcze jednego, ważnego elementu — życzeń, które twórcy kroniki co roku składali swoim widzom. Takich, jak chociażby te, które kończyły ostatni odcinek w 1971 roku:
Wszystkim swoim widzom, przyjaciołom krytykom, zespół Polskiej Kroniki Filmowej składa serdeczne życzenia. Wesołych Świąt i Szczęścia w Nowym Roku”.