Polacy na III Zimowych Igrzyskach Olimpijskich – Lake Placid (4-15 lutego 1932)
Lake Placid – zobacz też: Igrzyska Olimpijskie - historia i polscy Olimpijczycy
Pierwszymi wrażeniami z pobytu w Stanach Zjednoczonych podzielił się z czytelnikami „Przeglądu Sportowego” narciarz Zdzisław Motyka:
Po jednodniowym pobycie w Nowym Jorku z radością wsiedliśmy do wozu sypialnego wiozącego nas do Lake Placid. Uśmiechała nam się nadzieja wypoczynku po tylu dniach meczącej podróży. Tylko Jędrek Marusarz chciał jeszcze jechać: zaznajomił się z jakimś murzynem i podobno rozumieli się doskonale; w każdym razie dużo rozmawiali, myśmy też próbowali ale nam nie szło. W Lake Placid mieszkamy sami w osobnym domku. Kuchnię mamy świetną, czujemy się doskonale, apetyt i humor dopisują. Amerykanie nam przestali imponować. Łamiemy sobie języki ale staramy się mówić po angielsku. Śniegu na razie nie ma, ale będzie bo tak chcą Amerykanie, tzn. wszechmocny dolar. Skocznia olimpijska na skoki nawet do 65 metrów, mała treningowa do 40 metrów. Stadion olimpijski, cudowny zarówno kryty jak i otwarty.
W III zimowych igrzyskach olimpijskich wzięło udział 330 zawodników z 17 państw. Gospodarzem igrzysk zostało maleńkie Lake Placid leżące w stanie Nowy York:
Ulice ubrane flagami wszystkich narodowości, a w nocy bogato iluminowane przedstawiają wynik imponujący. Mimo to Lake Placid nawet w pełnym stroju olimpijskim nie umywa się nawet do St. Moritz. Brak tu dancingów, lokali rozrywkowych, przepychu. Za to są automobile, w ilościach, które mogłyby nawet zaimponować Paryżowi. Już dziś tysiące ich tarasuje ulice i zatrzymuje ruch. Stroje wyłącznie narciarskie. Nawet urzędniczki komitetu olimpijskiego chodzą w spodniach. Egzotyczne wrażenie robią psie zaprzęgi ciągnące sanie. Skikjoring jest popularny, ale za… samochodami.
Uroczystego otwarcia igrzysk dokonał gubernator Franklin Delano Roosevelt, późniejszy prezydent USA, z pilotem i pionierem wypraw polarnych Richardem Byrdem. W trakcie przemówienia nie obyło się bez aluzji politycznych:
Gubernator stanu nowojorskiego Roosvelt wygłosił mowę otwarcia, niepozbawioną akcentów i aluzyj politycznych, gdyż wyraził życzenie, aby w czasie olimpiady, tak jak w starożytności ustały wszelkie swary i wojny. Mimo to Japończycy, do których aluzja ta była skierowana byli witani bardzo serdecznie.
W turnieju hokejowym wzięło udział tylko 4 drużyny: Kanada, USA Niemcy i Polska. Skład polskiej drużyny hokejowej: Adam Kowalski, Aleksander Kowalski, Włodzimierz Krygier, Witalis Ludwiczak, Czesław Marchewczyk, Albert Mauer, Kazimierz Materski, Roman Sabiński, Tadeusz Sachs, Józef Stogowski, Kazimierz Sokołowski. Pierwszy mecz naszej reprezentacji z Niemcami był rozgrywany w fatalnych warunkach pogodowych z szalejącym wiatrem i padającym śniegiem:
Pierwsza tercja mija bezbramkowo. Polacy są szybsi, strzelają dużo i celnie. Niestety Leinweber w bramce niemieckiej broni absolutnie wszystko. W trzeciej minucie drugiej tercji najszybszy gracz niemiecki Jaenecke chwyta w sposób najbardziej przypadkowy krążek odbity od bandy, strzela – krążek odbija się od nogi Stogowskiego i wpada do siatki. (…) O akcjach zespołowych nie ma mowy. Wobec tego oba zespoły idą raczej na przeboje indywidualne. W 11-stej minucie jeden z takich przebojów przynosi nam wyrównanie: obrońca Kowalski zmusza do kapitulacji Leinwebera po zamieszaniu podbramkowym. Wyrównaliśmy! Zaczyna się trzecia tercja. Szczęście jest jednak przy Niemcach. Już w 1-ej minucie prawoskrzydłowy Roemer lokuje po kombinacji krążek w naszej bramce. Szalejąca śnieżyca jest teraz najlepszym sprzymierzeńcem defensywnie grających Niemców, którzy mimo rozpaczliwych ataków drużyny polskiej schodzą z boiska z wygraną 2:1.
Drugie spotkanie z faworyzowaną drużyną Stanów Zjednoczonych kończy się porażką 4:1, jednak była szansa na dużo korzystniejszy wynik naszej drużyny:
Polska początkowo potrafiła się dostroić do wysokiego poziomu swoich przeciwników; nie tylko broniła się skutecznie lecz nawet parokrotnie zagrażała bramce Yankesów. Dopiero pod koniec tercji Amerykanie zaczynają dochodzić do głosu i ze strzału Benta zdobywają prowadzenie. W drugiej tercji Polacy postanawiają wypocząć i niemal wyłącznie ograniczają się do gry defensywnej. Mimo to świetny strzelec Amerykanów Cockman dwukrotnie przełamuje mur obronny Polaków. Wynik trzeciej tercji jest wielką niespodzianką. Polacy grają bardzo dobrze. Bronią się skutecznie, a od czasu do czasu inicjują niebezpieczne wypady. Jeden z nich przynosi nam cenny punkt honorowy strzelony z przeboju przez Nowaka. Minuty płyną szybko, już tylko kilka sekund brakuje do końca, gdy niespodziewany wypad Garrisona przynosi dosłownie w ostatniej sekundzie czwartą bramkę przypieczętowującą zwycięstwo Amerykanów. Niestety doskonałe sytuacje strzałowe zaprzepaścili Sabiński i Nowak.
Ostatni mecz z Kanadą zakończył się wysoką porażką 9:0. Polscy hokeiści pomimo wysiłków nie byli w stanie sforsować szczelnej obrony Kanadyjczyków:
Obrona Kanadyjczyków była dla Polaków przeszkodą nie do przezwyciężenia, mimo wysiłków naszych graczy którzy wszelkiemi siłami dążyli do zdobycia przynajmniej honorowej bramki. Ludwiczak, Nowak i Marchewczyk byli nawet o krok od tego, ale zaprzepaścili murowane pozycje.
W silnie obsadzonym biegu do kombinacji norweskiej bardzo dobre 8 miejsce zajął Bronisław Czech mając przed sobą 4 Norwegów, 2 Japończyków i 1 Czecha. Za „Bronkiem” uplasowali się wszyscy Szwedzi, Amerykanie, Kanadyjczycy, Włosi i Austriacy.
W drugiej serii meczów turnieju hokejowego przegrywamy z USA 5:0, z Kanadą 10:0. Ostatni mecz z Niemcami również kończy się porażką 4:1. Ostatecznie Polska w turnieju zajmuje czwarte miejsce. Konkurs skoków (kombinacja norweska) rozgrywany w fatalnych warunkach pogodowych przy padającym deszczu, skończył się skandalem. Sędziowie bardzo nisko ocenili skoki Bronisława Czecha tym samym pozbawiając go nawet szans na medal. Zawodnik czeski Barton przy dwóch skokach 47 i 45,5 metra uzyskał wyższą punktację niż nasz zawodnik skaczący 51 i 50,5 metra (!). Niestety na nic zdały się protesty polskiej ekipy i ostatecznie Bronisław Czech zajął w kombinacji norweskiej 7 miejsce stając się najlepszym zawodnikiem Europy Środkowej w tej dyscyplinie. Stanisław Marusarz po biegu sklasyfikowany na 13 miejscu w trakcie lądowania upadł i ostatecznie zawody ukończył na 27 miejscu.
Niestety, nie udało się zdobyć żadnego medalu olimpijskiego. Największe nadzieje pokładane w hokeistach spełzły na niczym. Po raz kolejny uwidocznił się brak kompleksowego przygotowania poszczególnych zawodników i należytej organizacji kadry.
Bibliografia:
- Przegląd Sportowy nr. 11,12,13,14,15 1932 r.