Paweł Kupsik – „Termopile 480 p.n.e.” – recenzja i ocena
Paweł Kupsik – „Termopile 480 p.n.e.” – recenzja i ocena
Czy „Termopile 480 p.n.e.” jest potrzebnym HaBekiem? Początkowo zastanawiałem się, co można napisać o bitwie, o której wszyscy „wielcy i mali” już pisali. Zwłaszcza, że wiedzę na jej temat czerpiemy głównie z dzieła ojca historiografii czyli Herodota. Jednak autor tego tomu sprytnie pokazuje, że wiemy i wyobrażamy sobie tyle, że właściwie niewiele się w temacie orientujemy.
Paweł Kupsik zadał sobie trud przeglądu istniejących źródeł od nowa. Co prawda czyta je w tłumaczeniach, a nie w oryginale, ale wybaczam mu na wstępie. Zwłaszcza, że do tej pracy zabrał się w oryginalny sposób – starając się zagłębić w zachowane teksty kronikarskie, ale też literackie. Innymi słowy – niczym badacz kronik średniowiecznych – czasem z jednego zdania stara się wycisnąć ile się da.
Widać również, że śledzi najnowsze trendy dotyczące bitwy termopilskiej. Korzysta nie tylko z dobrodziejstw słowa drukowanego, lecz także z bogactwa, jakie daje Internet. I wygląda na to, że są to sprawdzone strony (np. opublikowane referaty z konferencji poświęconej Termopilom). Pojawia się jednak pytanie, co też nowego wnosi?
Na pewno nieco świeższe spojrzenie na przyczyny wojen perskich, aczkolwiek nie odbiegają one od ogólnie panujących kanonów (powstanie jońskie w Azji Mniejszej, interwencja Aten itp.). Jednocześnie autor sugeruje, że ten konflikt wybuchłby prędzej czy później. Na skutek interwencji ateńskiej – jednak prędzej.
Sporo obiecywałem sobie po opisie wojsk obu stron. Jeśli chodzi o Greków, jest tu generalnie powtórzony tradycyjny obraz, aczkolwiek można znaleźć kilka „nowinek”. Diabeł tkwi w szczegółach – a na te zwracają uwagę najnowsze badania. Nieco lepiej prezentują się Persowie, choć i tu widać próbę wyjścia poza standardowe opisy zachowanych źródeł. Pomagają znaleziska archeologiczne, zachowane przedstawienia i ostrożne wnioskowanie autora.
Główną część książki zajmuje opis kampanii 480 r. p.n.e. I tutaj autor miał pole do popisu interpretacji i analiz. Stara się racjonalnie przedstawić hipotetyczny plan obu stron, szczególnie dużo poświęcając zamiarom Hellenów. Należy przyznać, że posiłkuje się tu również dotychczasowymi ustaleniami, czy raczej teoriami. Nie jest jednak niewolnikiem jednej z tez. Mało tego, stara się wypośrodkować i zbudować z najbardziej racjonalnych argumentów różnych autorów jeden w pełni spójny obraz słynnego starcia.
Dzięki temu otrzymujemy subtelny plan obronny oparty na koncepcji połączonej operacji morsko-lądowej. Jest to tym bardziej racjonalne, ponieważ w czasach starożytnych przesmyk termopilski znajdował się nad morzem (przez pokolenia linia brzegowa się przesunęła). Kupsik stara się również w miarę możliwość zracjonalizować siły obu stron, aby przedstawić najbardziej możliwy obraz samej bitwy i jej koncepcji.
Nie jest on jednak porywający językowo, sprawia wrażenie prostego meldunku, aczkolwiek o sporej wartości merytorycznej. Po ociosaniu z legend, pięknych literackich paraboli mamy do czynienia z zaciętym frontalnym starciem na dobrze wybranej pozycji obronnej. Kwestie słynnego obejścia ścieżki oraz samobójczej decyzji Leonidasa pozostania w Termopilach jest u niego przedmiotem dyskusji o sens tej ostatniej.
Na kolejnych kartach poznajemy szczęśliwe zakończenie – Salaminę i Plateję czyli wielkie greckie zwycięstwa. Zakończeniem jest próba zmierzenia się i wytłumaczenia tej wspaniałej legendy termopilskiego starcia, które przez pokolenia odbijały się echem w historii ludzkości.
Na pewno jest to dobra książka przyczynkowa do dalszych rozważań, nie odziera jednak Termopil z mitu. Stara się go raczej zracjonalizować. Warto do tego HaBeka zajrzeć.