Patryk Pleskot – „Portret mordercy. Artysta, który zabił prezydenta” – recenzja i ocena
Patryk Pleskot – „Portret mordercy. Artysta, który zabił prezydenta” – recenzja i ocena
Odzyskanie przez Polskę niepodległości po 123 latach rozbiorów napawało dumą miliony Polaków. Ziściło się to, o czym marzyły wcześniejsze pokolenia: wolna i niepodległa Polska. Radość była tym pełniejsza, że w 1920 roku udało się tę dopiero co wywalczoną niepodległość obronić dzięki odparciu nawały bolszewickiej. Wszyscy wierzyli, że na ich oczach rodziło się właśnie idealne, wyśnione państwo. Jednak Polska, zszywana z trzech rozbiorów, nie mogła być państwem doskonałym. Stało przed nią mnóstwo wyzwań i problemów, którym mężnie stawiała czoła.
Tymczasem w 1922 roku miało miejsce wydarzenie, które ponurym cieniem położyło się na historii II RP. Został zamordowany Gabriel Narutowicz, pierwszy prezydent niepodległej Polski. Jak doszło do tego morderstwa? Dlaczego w kraju „bez stosów”, w kraju, który nie znał królobójstwa ani innych podobnych aktów terroru, miał miejsce zamach na prezydenta? Czy do tej tragedii musiało w ogóle dojść? Kim była ofiara? Kim był zabójca i jakie były okoliczności zbrodni?
Odpowiedzi na te i wiele innych pytań przynosi nowa książka Patryka Pleskota pod tytułem „Portret mordercy. Artysta, który zabił prezydenta”. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Znak. Autor jest znanym historykiem i politologiem. Tytuł jego publikacji wskazuje, że skupił się w niej na postaci zabójcy. Czy to trafne posunięcie? Czy istotnie najpełniej możemy poznać dramatyczne wydarzenia z grudnia 1922 roku przyglądając się postaci znanego malarza Eligiusza Niewiadomskiego?
Recenzowany tytuł składa się z trzech zasadniczych części. Pierwsza z nich została poświęcona samej zbrodni. Przypomnijmy, że do zabójstwa Gabriela Narutowicza doszło 16 grudnia 1922 roku w Sali Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie. Prezydent został trzykrotnie postrzelony przez Niewiadomskiego i zmarł na miejscu. Narutowicz zginął patrząc na obraz Teodora Ziomka „Szron”. Autor przenosi się następnie do 4 grudnia, kiedy to – wydaje się – zaczęła w Niewiadomskim dojrzewać myśl o zamachu. Niespodziewanie jednak jego plany zostały przekreślone przez rezygnację Józefa Piłsudskiego z ubiegania się o prezydenturę.
To bowiem Marszałek miał być pierwotnie celem zamachu. Jednak po raz kolejny okazało się, jak nieprzewidywalna bywa polityka. Pierwszym prezydentem Polski wybrany został człowiek, który początkowo miał na to jedynie matematyczne szanse. Natychmiast spotkało się to z gwałtowną reakcją szeroko pojętych środowisk prawicowych. Wyciągnęły one prosty wniosek, że Narutowicz wygrał tylko dlatego, iż został poparty przez posłów mniejszości narodowych. W ten właśnie sposób „obcy” narzucili prawdziwym Polakom prezydenta. Prezydenta, którego teraz tłumy lżyły i obrzucały (dosłownie) kamieniami. Prezydenta, o którym mówiono, że jest owocem żydowskiego spisku. Prezydenta, który – według wielu – nie był godzien tej zaszczytnej funkcji.
Stał się więc Gabriel Narutowicz ofiarą gry politycznej. Jednak zdecydował o przyjęciu urzędu, co przypieczętowało jego los. Niewiadomski nigdy wcześniej go nie widział. Zupełnie go nie znał. A mimo to był przekonany o słuszności swego czynu. Z całkowitym opanowaniem zastrzelił pierwszego prezydenta w historii Polski. Kraj stanął na krawędzi wojny domowej. To, że do niej wtedy nie doszło, zakrawa niemal na cud.
Druga część nosi tytuł „Dlaczego”? Dlaczego Niewiadomski zdecydował się na ten czyn? Kim tak naprawdę był ten człowiek? Jaka epoka go ukształtowała, co wpłynęło na jego życie i poglądy? Patryk Pleskot stara się dać czytelnikowi możliwie pełną biografię Niewiadomskiego, obszernie pisząc o jego czasach i warunkach, w których kształtował się jego światopogląd. Autor patrzy na niego jako na człowieka, artystę, radykała, narodowca, wreszcie na sprawcę. Trzeba przyznać, że wyjaśnienia Niewiadomskiego są szokujące i doprawdy wstrząsające. Proces mordercy Narutowicza był rekordowo krótki, a zasądzona kara najwyższa z możliwych (śmierć), mimo niejednomyślności sędziów.
Reasumując, należy stwierdzić, że Patryk Pleskot napisał bardzo rzetelną książkę o zamachu na pierwszego prezydenta Polski. Czytelnik otrzymuje wyczerpujące studium nie tylko samego zamachu, lecz także jego przyczyn i następstw. Wiele miejsca autor poświęca historii politycznej II Rzeczypospolitej wyjaśniając przy tym mechanizmy, które doprowadziły do wyboru Narutowicza. Co zrozumiałe, swoją uwagę koncentruje także na osobie sprawcy, szukając motywów jego działania. Pewnym zaskoczeniem może być fakt, że narracja kończy się na czasach nam współczesnych.
Być może zbyt wiele miejsca autor poświęca kwestiom psychologicznym, starając się zrekonstruować myślenie i poglądy Eligiusza Niewiadomskiego. Czy jednak można zrozumieć mordercę i motywy, które nim kierowały?
Zachęcam do lektury książki, która jest bez wątpienia ważną i potrzebną publikacją. „Portret mordercy” uświadamia nam, jak niebezpieczne w skutkach może być rozkołysanie politycznych emocji. Należy o tym pamiętać również dziś, aby nigdy nie doszło do powtórki z grudnia 1922 roku.