Pamięć o powstaniu warszawskim – co zmieniło się przez 15 ostatnich lat?

opublikowano: 2019-07-30, 16:44
wolna licencja
Przed nami 75. rocznica wybuchu powstania warszawskiego. 1 sierpnia w ciągu ostatnich kilkunastu trwale zapisał się w polskim krajobrazie pamięci – o powstaniu i powstańcach pamiętamy wszyscy. Czy wielki projekt przywracania wydarzeń Sierpnia 1944 roku polskiej świadomości odniósł sukces?
reklama

Zobacz też: Powstanie Warszawskie w liczbach [infografika]

Rok 2004 był szczególny dla polskiej pamięci zbiorowej. Przypadająca wówczas 60. rocznica wybuchu powstania warszawskiego i połączone z nią otwarcie muzeum w gmachu dawnej elektrowni tramwajowej było wydarzeniem medialnym i społecznym, które miało też swoje konsekwencje polityczne. O sierpniowym zrywie opowiedziano wówczas w sposób dynamiczny, ale też z dużym szacunkiem dla żyjących kombatantów. Muzeum Powstania Warszawskiego, pierwsze nowoczesne muzeum narracyjne w Polsce, okazało się rewolucyjną placówką kulturalno-edukacyjną, wytyczającą nowe trendy dla wielu projektów w całej Polsce.

Zapoczątkowana w 2004 roku koncepcja popularyzacji powstania, zakładająca wykorzystanie nowych mediów i języka młodego pokolenia, wykreowała atrakcyjny przekaz i przyciągnęła uwagę odbiorców nieinteresujących się dotychczas historią w większym stopniu. W końcu też dla ówczesnego prezydenta Warszawy i patrona obchodów Lecha Kaczyńskiego wydarzenia te stały się fundamentem sukcesu w krajowych wyborach prezydenckich w 2005 roku. Twórcy muzeum i całej rocznicowej narracji – Jan Ołdakowski, Tomasz Merta, Marek A. Cichocki, Dariusz Gawin czy Paweł Kowal – stworzyli nieformalne środowisko „muzealników”, cieszących się dużymi wpływami wśród konserwatywnej opinii publicznej.

Sala Małego Powstańca (fot. Adrian Grycuk, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Tworzona od 2004 roku opowieść o powstaniu warszawskim była w dużym stopniu nową jakością mówienia o tym wydarzeniu, opartą oczywiście o wcześniejszy dyskurs AK-owski, kombatancki i niepodległościowy. Była ona bez wątpienia wielowymiarowa, warto jednak zwrócić uwagę na jej najistotniejszy moim zdaniem element: próbę włączenia powstańczej walki w wielką opowieść o Polskiej Wolności. Miała być ona kolejnym elementem charakterystycznego dla Polaków przed i po II wojnie światowej dążenia.

Ruszający w godzinę „W” do boju młodzi ludzie swoim czynem mieli chcieć przede wszystkim przeciwstawić się zniewoleniu: temu okupacyjnemu – niemieckiemu, a także zbliżającemu się – sowieckiemu. Nieprzypadkowo m.in. przestrzeń publiczna przy Muzeum Powstania nazwana została Parkiem Wolności. Co więcej, to właśnie perspektywa Wolności miała pokazywać zwycięstwo powstania – po kilkudziesięciu latach komunistycznej walki z jego legendą, Polacy zachowali pamięć o 1944 roku i między innymi dzięki niej odzyskali Niepodległość. Całość tej opowieści pasowała do czegoś, co można nazwać konserwatywną/prawicową odmianą „nowoczesnego patriotyzmu” – miała być inspiracją młodego pokolenia, katalogiem wzorców osobowych, wreszcie przewodnikiem w rzeczywistości XXI wieku i integracji Polski z Unią Europejską.

Piętnaście lat po tych wydarzeniach wydaje się, że legenda powstania warszawskiego ma się dobrze – 1 sierpnia, choć nie jest świętem państwowym, obchodzony jest uroczyście i z szacunkiem. Świadomość wagi sierpniowego zrywu istnieje nie tylko w Warszawie, ale i w całej Polsce. Jednocześnie widać też jednak narastający kryzys tej pamięci.

reklama
Pomnik Powstania Warszawskiego znajdujący się na pl. Krasińskich w Warszawie (fot. Artico2, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Unported).

W 2013 roku prawicowy publicysta Piotr Zychowicz swoją głośną książką „Obłęd ‘44” skrytykował decyzję o wybuchu powstania. Chociaż jego zarzuty były w ogólnym zarysie powtórzeniem dobrze znanych argumentów, podlanych tylko charakterystyczną dla autora wyrazistą manierą, doszło do istotnej zmiany dyskursu. Do tej pory bowiem spór zwolennicy-przeciwnicy pokrywał się w mainstreamie z podziałem na prawicę i lewicę. Zychowicz przełamał tę zasadę, wzmacniając konserwatywną i nacjonalistyczną krytykę powstania (a w istocie – jego genezy), ogólny wzrost znaczenia prawicowych narracji w ostatnich latach wzmocnił ją zaś i upowszechnił. Po obu stronach politycznej barykady można znaleźć teraz krytyków i zwolenników sierpniowego zrywu, co wydaje się podminowywać dotychczasową perspektywę.

Od kilku lat rocznica wybuchu powstania stała się też coraz bardziej domeną skrajnej prawicy – nacjonalistów z ONR czy grup kibicowskich. Dobitnie świadczą o tym powtarzające się w mediach (również społecznościowych) apele żyjących jeszcze weteranów o szacunek do znaku Polski Walczącej. „Kibolska” stała się oprawa godziny „W” – race steatralizowały ten ważny moment zadumy i szacunku. Co więcej, mit Armii Krajowej rozpoczynającej powstanie jest coraz bardziej kanibalizowany przez opowieść o Żołnierzach Wyklętych – niezłomnych, tragicznych, w charakterystyczny sposób romantycznych, raczej etnicznych niż obywatelskich. „Śmierć wrogom Ojczyzny” nie jest okrzykiem walki o Wolność, a wysiłek szeroko rozumianego podziemia AK-owskiego staje się coraz bardziej martyrologiczny.

W ostatnim czasie na łamach Histmag.org w naszej sondzie zapytaliśmy „W jaki sposób powinno się przede wszystkim traktować Powstanie Warszawskie?”. Prawie połowa Czytelników udzieliła odpowiedzi „jako wielką tragedię”, zaś tylko mniej więcej co piąty postawił na „przykład walki o wolność”. Oczywiście nie można traktować pytania do czytelników popularnonaukowego portalu jako rzetelnego badania socjologicznego. Wspomniana dysproporcja, w zestawieniu z innymi objawami, wydaje się jednak warta wspomnienia.

Po piętnastu latach intensywnego mówienia o wadze powstania społeczny odbiór tego wydarzenia zdaje się odbiegać od wizji, którą zaproponowali „muzealnicy”. Prawicowo-nowoczesny patriotyzm zastępowany jest raczej tradycyjną opowieścią romantyczno-mesjanistyczną. Ciekawa z punktu widzenia państwowotwórczego i obywatelskiego próba stworzenia pozytywnego mitu powstania warszawskiego przegrywa z dużo prostszą wizją przeszłości, która dodatkowo antagonizuje społeczeństwo. Legenda Sierpnia 1944 roku zdaje się być wypłukiwana ze swoich wartości, stając się chwiejnym symbolem bądź okazją do nawalanki.

Nie da się ukryć, że ostatni powstańcy w przeciągu najbliższych lat odejdą od nas, a pamięć o powstaniu utraci ten najbardziej komunikatywny element. Czy będzie coraz bardziej osuwać się w zapomnienie? Czy też może ukształtuje się w nową, żywą opowieść, zależy już od nas samych i tego, jak będziemy chcieli ją postrzegać?

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

Redakcja: Paweł Czechowski

POLECAMY

Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką”:

Maciej Bernhardt
„Z Miodowej na Bracką. Opowieść powstańca warszawskiego”
cena:
Wydawca:
Histmag.org
Okładka:
miękka
Liczba stron:
334
Format:
140x195 mm
ISBN:
978-83-925052-9-7
reklama
Komentarze
o autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone