Od szybowców do Spitfire’ów. Niezwykła historia Tadeusza Góry

opublikowano: 2022-01-19, 08:01 — aktualizowano: 2023-01-19, 11:01
wolna licencja
Jego pasją życia było szybownictwo. W 1938 roku przeleciał niezwykły dystans 577 kilometrów, za co otrzymał najwyższe międzynarodowe odznaczenie. Kiedy rozpoczęła się II wojna światowa zamienił szybowiec na myśliwiec.
reklama
Kpt. pilot Tadeusz Góra (1918 - 2010) 1961 r.

„O 9:00 budzi mnie Dziurzyński i mówi: Tadziuńciu takie warunki są, że musisz lecieć. Kromka chleba, popiłem herbatą i do szybowca. Od razu pyta się mnie: co zgłaszasz? Ja z głupawki powiedziałem – Wilno. A on na to: mów poważnie. Ja uparcie powiedziałem: Wilno!”

Pierwsze szlify

Tadeusz Góra urodził się 19 stycznia 1918 r. w Krakowie. Wychowywał się w rodzinie o patriotycznych tradycjach. Jego ojciec w czasie I wojny światowej służył w Legionach Polskich, brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej i został odznaczony orderem Virtuti Militari. W związku z jego pracą – był inspektorem Straży Granicznej – rodzina często zmieniała miejsce zamieszkania.

W 1931 r. rodzina Tadeusza Góry przeniosła się do Nowego Targu. Właśnie w tym mieście chłopiec zapałał miłością do samolotów. Podczas pokazów awionetek młody Tadeusz miał okazję odbyć krótki lot. Jak później wspominał, było to wydarzenie, które odmieniło jego życie. Zapragnął zostać pilotem. Trzy lata później stawiał pierwsze kroki w aeroklubie w Wilnie, gdzie mieszkał z rodzicami. Zamiłowanie do szybowców, którym poświęcał coraz więcej czasu, negatywnie odbiło się na wynikach w nauce.

Niewątpliwy talent do latania zaważył na tym, że Tadeusz Góra odbył kurs doskonalący w Szkole Szybowcowej w Bezmiechowej Górnej. Odtąd to miejsce stało się dla niego najważniejsze. Spędzał tam każde wakacje, szlifując umiejętności pod okiem Adama Dziurzyńskiego. Warunki do latania w Bieszczadach oraz prężnie rozwijająca się akademia sprawiły, że młody adept zapragnął pobić rekord Polski w długości przelotu szybowcem.

Szkoła szybowcowa w Bezmiechowej (fot. Archiwum NAC, sygn. 3/1/0/14/3047)

„Polecę na obiad do mamy”

Realizacja celu stanowiła niezwykle trudne wyzwanie. Najpierw pewny siebie dziewiętnastolatek musiał udowodnić, że potrafi przez dłuższy czas utrzymać się w powietrzu. 13 maja 1937 r., pomimo zmiennych warunków atmosferycznych, odbył 18-godzinny lot. Trzy miesiące później wygrał Krajowe Zawody Szybowcowe, w których zaprezentował nieprzeciętne umiejętności. Te sukcesy otworzyły mu drogę do spełnienia marzenia o pobiciu rekordu Polski.

Po rocznych przygotowaniach zdeterminowany Góra postanowił w końcu podjąć próbę. Czekał tylko na dobrą pogodę. Rankiem 18 maja 1938 r. usiadł za sterami swojego ukochanego szybowca PWS – 101, którego pieszczotliwie nazywał „Kubusiem” i zgłosił gotowość do lotu. Na pytanie instruktora, gdzie zamierza dolecieć odparł stanowczo – Wilno. Zdziwiony Dziurzyński nie przypuszczał, że 20 letni chłopak zechce polecieć aż tak daleko. Pewny siebie Góra dodał, że zamierza dotrzeć na obiad, który przygotowuje mama.

reklama

Początkowo lot przebiegał spokojnie, warunki atmosferyczne dopisywały. Pierwsze problemy Tadeusz Góra napotkał w okolicach Przemyśla. Pogoda diametralnie się zmieniła, a szybowiec zaczął opadać.

Jak to mówią szybownicy – odbijałem się od ziemi. W końcu zauważyłem szlak cumulusów, który ciągnął się jeden przy drugim. Na niebie był to jeden, jedyny szlak. Pomyślałem, że jak ten mnie nie pociągnie, to już chyba nic z przelotu.

Decyzja okazała się słuszna i po kilku minutach samolot uniósł się jak balon, osiągając wysokość 3000 m. To pozwoliło spokojnie przelecieć kolejne kilometry i minąć takie miejscowości jak: Przemyśl, Zamość, Włodawę i Lidę.

Po minięciu Lidy Tadeusz Góra musiał podjąć trudną decyzję. Warunki atmosferyczne pogarszały się, przez co szybowiec zaczął tracić wysokość. Z drugiej strony na niebie pojawiło się kilka ogromnych chmur, które mogły dać możliwość osiągnięcia większego pułapu i szansę na dłuższy lot. Problemem było to, że niespełna 20-letni Góra nie miał doświadczenia w lataniu w chmurach. Po dłuższym namyśle, pełen rozterek, odpuścił.

Kiedy przemierzał ostatnie kilometry, pogoda wciąż się pogarszała, w związku z czym podjął decyzję o lądowaniu. Udało mu się dolecieć lotem ślizgowym do Małych Solecznik (miejscowości oddalonej kilka kilometrów od Wilna). Łączny dystans pokonany przez Tadeusza Górę wyniósł 577,8 km, czym ustanowił on rekord Polski. Niesamowity wyczyn zwrócił uwagę Międzynarodowej Federacji Lotniczej, która za pokonanie ponad 500 km, przyznała Tadeuszowi Górze najwyższe odznaczenie szybownicze – Medal Lilienthala. Był on pierwszą osobą w historii odznaczoną tą nagrodą.

Służba w Dywizjonie 316

Rok po pamiętnym wyczynie wybuchła II wojna światowa. Tadeusz Góra przebywał wtedy w miejscowości Polichno, gdzie mieściło się lotnisko. Długo nie zastanawiając się postanowił bronić Ojczyzny. Wziął udział w ewakuacji samolotów sportowych i udał się do Łucka. Wkrótce do miasta wkroczyli Sowieci, którzy aresztowali młodego pilota. Tadeusz Góra zdołał jednak uciec z niewoli, przekupując swoim zegarkiem wartownika, po czym wrócił do Wilna.

Tadeusz Góra - fotografia sytuacyjna (fot. Archiwum NAC, sygn. 3/1/0/14/3028)

Chęć walki z okupantem była bardzo duża, dlatego w listopadzie 1939 r. wyruszył on z Wilna z zamiarem przedostania się na Zachód. Zamierzał wykorzystać swoje umiejętności lotnicze w walce. Przez Łotwę, Szwecję i Norwegię dostał się do Wielkiej Brytanii. Stamtąd został skierowany do Francji, gdzie formowano polską armię. Latem 1940 r. po kapitulacji postanowił wrócić do Anglii. Tam kontynuował obowiązkowe szkolenie bojowe, które miało przygotować go do służby i wkrótce potem został przydzielony do Dywizjonu 316, zwanego również „Warszawskim”. Pierwszy lot bojowy odbył 18 listopada 1941 r. na pokładzie samolotu Spitfire Mk. V. Misją była ochrona konwojów statków.

reklama

Kup e-booka „Zapomniani artyści II Rzeczypospolitej”

Marek Teler
„Zapomniani artyści II Rzeczypospolitej”
cena:
16,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-30-3 e-book / 978-83-65156-49-5 audiobook

Książkę można też kupić jako audiobook, w cenie 16,90 zł.

Tadeusz Góra - fotografia portretowa (fot. Archiwum NAC, sygn. 3/1/0/14/3027)

Tadeusz Góra wykonał na samolotach bojowych 883 loty. W starciach z Niemcami zestrzelił 4 samoloty wroga. Na liście Bajana (jedynym oficjalnym dokumencie zestawiającym zwycięstwa polskich pilotów) został umieszczony na 220 miejscu.

Byłem w ostatnim kluczu z prawej strony. Messerschmitty przechodziły dość blisko pode mną. Zobaczyłem, że istnieje luka pomiędzy ostatnimi, którzy atakowali, a następną grupą Niemców. (…) Przerzuciłem maszynę na plecy i za chwileczkę byłem na ogonie, doszedłem Niemca na odległość 100 m, oddałem dwie krótkie serie, celne, bo dostał po kabinie i ogonie (…) Spojrzałem w lusterko i zobaczyłem dwa Messerschmitty, które siedziały mi na ogonie i strzelały (…) Wykonałem gwałtowny skręt i zobaczyłem, że pierwszy Niemiec się pali. Pomyślałem, że ktoś mi przyszedł z pomocą, ale żadnego Spitfire’a w pobliżu nie było. Potem doszedłem do wniosku, że Niemiec zastrzelił Niemca.

Dywizjon 316 odznaczył się kilkoma sukcesami, szczególnie w trakcie eskorty „latających fortec”. 16 lipca 1942 r. do dywizjonu przybył generał Władysław Sikorski, który złożył pilotom oficjalne gratulacje. Ostatni lot bojowy Góra wykonał 30 października 1944 r. Służbę zakończył w stopniu polskiego porucznika i angielskiego kapitana. Z najważniejszych odznaczeń otrzymał Virtuti Militari V klasy oraz trzykrotnie Krzyż Walecznych.

Diamentowy pilot

Po wojnie i demobilizacji Tadeusz Góra stanął przed decyzją o powrocie do Polski. Wiedział, że w kraju nastały rządy komunistów, a żołnierze z Zachodu nie są witani w ojczyźnie jak bohaterowie. Jak wielu innych obawiał się nowej rzeczywistości, która nastała nad Wisłą. Po latach tak wspominał ten okres:

Marzyłem o lataniu w Bezmiechowej, na szybowcach. To był mój żywioł. Nawiązałem kontakt z rodziną. Matka i siostra wcale mnie nie zachęcały do powrotu do kraju. Ani jednym słowem. Byłem w kropce. Wracać czy nie wracać? Z drugiej strony chciałem koniecznie polatać. Wiedziałem, że nigdzie indziej nie polatam, jak tylko w Polsce.
reklama

Ostatecznie w 1948 r. Tadeusz Góra wrócił do Polski. Został namówiony przez Adama Dziurzyńskiego, który załatwił mu pracę instruktora szybowcowego w szkółce na Żarze niedaleko Żywca. Tam, oprócz dzielenia się wiedzą z młodymi adeptami lotnictwa, odnosił kolejne szybowcowe sukcesy. Zaowocowało to uzyskaniem Złotej Odznaki z Trzema Diamentami, za lot na wysokość 5038 m. To wyróżnienie otrzymał jako pierwszy polski pilot, a drugi na świecie, choć niewiele brakowało, a lot skończyłby się katastrofą. Pomimo ogromnego doświadczenia, Tadeusz Góra nie wyczuł oblodzenia szybowca. W pewnym momencie statek samoistnie obrócił się o 180 stopni, a fragment lodu oderwał się od skrzydła i uderzył w ogon. Na szczęście mimo drobnych uszkodzeń maszyna nie straciła sterowności.

Znowu w armii i powrót do szybowców

Na początku lat 50. Tadeusz Góra wstąpił do Polskiej Partii Robotniczej. W 1951 roku został zwerbowany przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego i podpisał zobowiązanie do współpracy. Dziesięć lat później, „wskutek uchylania się od współpracy” został skreślony z ewidencji agenturalnej. W międzyczasie powrócił do lotnictwa wojskowego. Był jednym z pierwszych pilotów, który zasiadł za sterami MiGa-19, pierwszego naddźwiękowego samolotu polskich sił zbrojnych. Podczas jednego z rutynowych lotów doszło do awarii silników. Tym razem życie Tadeuszowi Górze uratowało szybowcowe doświadczenie, związane z umiejętnościami odpowiedniego lądowania.

Niezależnie od służby w armii, Tadeusz Góra wyznaczał sobie kolejne cele szybownicze. W 1962 r. został mistrzem Polski. Również w tym okresie pobił swój przedwojenny rekord długości przelotu. Na szybowcu „Foka” przeleciał dystans 630 km, które pokonał od zachodniej granicy Polski do Hrubieszowa.

Hangar w Bezmiechowej

Po zakończeniu służby wojskowej Tadeusz Góra oddał się całkowicie pasji życia – szybownictwu. W 1970 r. za osiągnięcia otrzymał najwyższe polskie wyróżnienie szybownicze. „Dla mnie latanie jest sensem życia. Bez tego nie umiałem żyć” – komentował po latach.

Do końca życia Tadeusz Góra zasiadał za sterami szybowca. Bardzo często gościł w Bezmiechowej, gdzie oprócz dawania wskazówek młodym pilotom, z radością obserwował innych podczas lotów. Uhonorowaniem jego życiowych zasług było otwarcie Akademickiego Ośrodka Szybowcowego w Bezmiechowej Górnej, który otrzymał imię lotnika.

„To czego nauczyłem się w Bezmiechowej, wystarczyło mi na dalszą karierę szybowcową i służbę w okresie wojny i po wojnie – nawet na samolotach odrzutowych i naddźwiękowych”.

Tadeusz Góra zmarł w 2010 r. w wieku 92 lat.

Bibliografia:

  • Chwałczyk T., Medalowe wzloty, wyd. Kagero, 2008.
  • Tochman K., Generał Tadeusz Góra – z RAF-u do komunistycznej bezpieki, s. 955-966, IPN Oddział Rzeszów.

redakcja: Jakub Jagodziński

Polecamy e-book Mariusza Gadomskiego – „Jak zabijać, to tylko we Lwowie”

Mariusz Gadomski
Jak zabijać, to tylko we Lwowie
cena:
16,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
224
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-40-2

Książka dostępna również jako audiobook!

reklama
Komentarze
o autorze
Michał Danowski
Nauczyciel historii. Pasjonuje się historią XX wieku, zwłaszcza II RP i okresem zimnej wojny. Miłośnik szachów. W wolnych chwilach gra na gitarze.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone