Leon Chwistek − baron Brummel de Buffadero Bluff
13 czerwca 1884 roku w Krakowie, w rodzinie doktora Bronisława Chwistka oraz pianistki i malarki Emilii z Dunin-Majewskich urodził się syn. Dano mu na imię Leon. Kto mógł wówczas przypuszczać, że oto przyszła na świat jedna z najbardziej nieszablonowych postaci wśród polskich intelektualistów?
Większość swojego młodego życia przyszły filozof i malarz spędził w Zakopanem, gdzie jego ojciec założył zakład wodoleczniczy, zresztą jeden z pierwszych w tym regionie. To właśnie w tej miejscowości, położonej malowniczo u podnóża Tatr, jako dziecko poznał swoich późniejszych przyjaciół: Tadeusza Szymberskiego, Karola Szymanowskiego, Bronisława Malinowskiego i Stanisława Ignacego Witkiewicza.
Futurysta
W 1902 roku Chwistek ukończył krakowskie gimnazjum im. Jana Sobieskiego i rozpoczął studia matematyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Tam też w roku 1906 obronił doktorat na podstawie pracy „O aksjomatach”. Po ukończeniu studiów rozpoczął pracę w „swoim” gimnazjum jako nauczyciel matematyki. W tym czasie dały o sobie znać efekty wysiłków czynionych przez matkę, Emilię Dunin-Majewską, która jako uczennica Jana Matejki zadbała o artystyczną stronę edukacji syna. Właśnie wtedy Leon Chwistek zaczął się na poważnie interesować nauką w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Rozpoczął nawet współpracę z profesorem Władysławem Heinrichem. W 1912 roku na dwa lata wyjechał do Paryża, gdzie miał możliwość kontaktu z największymi współczesnymi mu malarzami, miedzy innymi z Pablem Picassem. Fascynacja futuryzmem i kubizmem zaowocowała pierwszymi samodzielnymi próbami malarskimi.
Jednocześnie Chwistek cały czas pozostawał wierny matematyce. W roku 1912 opublikował nowatorską pracę „Zasada sprzeczności w świetle nowych badań Bertranda Russella”. Podczas pobytu w Getyndze uczęszczał na wykłady filozofów nauki i matematyków Henriego Poincarégo oraz Davida Hilberta. Nawiązał też kontakt z Bertrandem Russellem. Ponieważ jednak nie samą nauką człowiek żyje, miał okazję w trakcie podróży stoczyć pojedynek na szable o godność swojej narzeczonej, Olgi Steinhaus. Jego przeciwnikiem był malarz Władysław Dunin-Borkowski, którego Chwistek o mały włos nie pozbawił ucha. Jego intelektualną podróż po Europie przerwała I wojna światowa. Na wieść o jej wybuchu Leon Chwistek pospiesznie wrócił do kraju, aby rozpocząć służbę w Legionach Polskich, organizowanych przez Józefa Piłsudskiego. Warto zauważyć, że w tym czasie jego przyjaciel Stanisław Ignacy Witkiewicz służył w armii carskiej.
Już w roku 1916 Chwistek powrócił do Krakowa. Zaangażował się tam w intelektualne dyskusje na temat sztuki i niecały rok później przyłączył się do grupy artystów, zwanej Ekspresjonistami polskimi, która zresztą w kolejnych latach zyskała rozgłos jako Formiści. Ten artystyczny ruch czerpał pełnymi garściami z twórczości awangardowej: od kubizmu, przez ekspresjonizm po futuryzm. Należeli do niego m.in. scenografowie i malarze bracia Andrzej i Zbigniew Pronaszko, poeta Tytus Czyżewski, rzeźbiarz Adam Zamojski czy malarz Konrad Winkler. Przez pewien czas jej szeregi zasilał również Witkacy. W tym samym czasie Chwistek ożenił się ze wspomnianą wcześniej narzeczoną, siostrą wybitnego matematyka Hugo Steinhausa.
W grupie „Formistów” nie tylko współtworzył sztukę, ale również odpowiadał za teoretyczny wymiar ich prac. Z tego okresu pochodzi miedzy innymi jego artykuł „Moja walka o nową formę w sztuce”. Nie tylko jednak formizmem i matematyką żył Chwistek w owym czasie. W roku 1921 nawiązał bliższy kontakt z gronem futurystów skupionych wokół Brunona Jasieńskiego i udzielał się w jednodniówce futurystycznej „Nuż w bżuhu”. Niedługo potem miał z tego powodu liczne przykrości − od skandalu w świecie naukowym począwszy, a skończywszy na utracie stanowiska na Uniwersytecie.
Ze względu na zaangażowanie w działalność grupy Jasieńskiego Chwistek uzyskał habilitację na Uniwersytecie Jagiellońskim dopiero w 1928 roku. Dwa lata później objął katedrę logiki matematycznej na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Wiąże się z tym interesująca historia. Gdy stało się jasne, że katedra we Lwowie będzie wymagała obsadzenia, Kazimierz Twardowski, ojciec szkoły lwowsko-warszawskiej, postanowił zasięgnąć języka u zagranicznych filozofów. Pytanie brzmiało: którego z kandydatów należy wybrać, Leona Chwistka czy Alfreda Tarskiego Niestety, pytanie szacownego Twardowskiego pozostało bez odzewu. Wyjątkiem okazał się Bertrand Russell, który wskazał na Leona Chwistka. Brytyjski filozof miał okazję poznać polskiego matematyka. Poza tak wartościowym protektorem za Chwistkiem przemawiał fakt, iż był jednym z trzech Polaków, którym udało się w całości przeczytać dzieło „Principia Mathematica”, autorstwa Alfreda Northa Whiteheada i… Bertranda Russella.
Pracując we Lwowie, Leon Chwistek równocześnie tworzył obrazy i uprawiał filozofię. W 1932 roku napisał „Tragedię werbalnej metafizyki”, a w 1935 − „Granice nauki”.
Warto wspomnieć, że Chwistek przez całe życie sympatyzował z lewicą. Nie była to jedynie sympatia do socjalizmu, ale, jak się okazało, również do komunizmu. Gdy w 1939 roku wybuchła wojna, Chwistek uciekł na Wschód, gdzie przez pewien czas pisał do „Czerwonego Sztandaru”. Następnie zaś zbiegł do Gruzji i tam do roku 1943 wykładał w Instytucie Matematyki Gruzińskiej Akademii Nauk. Potem wyjechał do Moskwy, gdzie po ciężkiej chorobie umarł 20 sierpnia 1944 roku.
Pragmatyk
Głównym filozoficznym dziełem Leona Chwistka była bez wątpienia „Wielość rzeczywistości”, którą w późniejszym okresie Witkacy określił mianem „wielkiego relatywizmu”. W swojej pracy Chwistek zawarł pogląd, że człowiek postrzega świat przez pryzmat różnych rzeczywistości: popularnej, fizykalnej, wrażeń zmysłowych i wizji, przy czym każda z nich oddziałuje na daną osobę. Różnił się tym samym od współczesnych mu pragmatystów, takich jak amerykański filozof William James, przyjmujący istnienie wielości światów, dotyczących jednak różnych ludzi. Wątki bliskie Chwistkowi znaleźć można we współczesnej filozofii pragmatycznej, na przykład u współczesnego neopragmatyka Nelsona Goodmana, w jego koncepcji tworzenia światów.
Polecamy e-book Pawła Rzewuskiego „Wielcy zapomniani dwudziestolecia cz.2”:
Co ważne, w swoich rozważaniach Leon Chwistek pozostawał w kontrze do większości współczesnych mu myślicieli. Wbrew stanowisku pozytywistów uważał on między innymi, że dociekania filozoficzne staną się z biegiem czasu naprawdę ścisłe. Jednocześnie odrzucał pogląd, jakoby filozofia miała odróżniać prawdę od fałszu, co było domeną nauk ścisłych – według niego miała ona odróżniać sens od nonsensu. Rolę filozofii należało jego zdaniem sprowadzić zatem do jak najściślejszego formułowania definicji pojęć z innych dziedzin. Pozostawał również niezwykle krytyczny wobec różnego rodzaju filozofii nieanalitycznych. Krytykował koncepcje odwołujące się w swoich rozważaniach do intuicji, przesądów albo wierzeń, przez co był bardzo negatywnie nastawiony między innymi do filozofii intuicjonisty Henriego Bergsona.
Formista
Z założeń filozofii Chwistka bezpośrednio wynikała jego koncepcja sztuki. Również w niej starał się być wierny zasadzie wielości rzeczywistości. W swoich wczesnych pracach wyróżniał cztery różne kierunki w sztukach: prymitywizm, realizm, impresjonizm i futuryzm. Jednocześnie bardzo silnie odcinał się od tradycyjnego rozumienia sztuki, jednoznacznie sprzeciwiając się naturalizmowi. Wyraźnie widać to w jego obrazach, gdzie układ kolorów nie ma związku z rzeczywistością.
W swoim malarstwie dawał się ponieść futurystycznym fascynacjom industrializmem i postępem, co dostrzec można między innymi w obrazach „Miasto I” i „Miasto II”. Drugim obszarem fascynacji Chwistka była idea ruchu, którą próbował oddać w swoich obrazach. Jako sztandarowe dzieła należy tu wymienić „Szermierkę” (będącą prezentacją wspomnienia z pojedynku z Władysławem Dunin-Borkowskim) oraz „Dansing”.
Pisarz
Pewnego rodzaju ewenementem w twórczości Chwistka była jego powieść „Pałace Boga”. Pierwsza powieść naszego bohatera, napisana w 1906 roku, nosiła tytuł „Kardynał Poniflet”. Została ona jednak ostatecznie spalona przez autora w roku 1917. Pisał o niej m.in. Stanisław Ignacy Witkiewicz, który w swojej powieści „622 upadki Bunga” kazał baronowi Brummelowi de Buffadero Bluff (czyli Leonowi Chwistkowi) napisać „Kardynała Xyloteta”, co stanowiło bezpośrednią aluzję do powieści przyjaciela. Po latach Chwistek postanowił jednak powrócić do swojego pomysłu i napisał „Pałace Boga”. Choć powieść w końcu powstała, jednak autorowi nie udało się zachęcić żadnego wydawcy do jej wydania.
Do naszych czasów zachowały się jedynie strzępy wielkiej fabuły Chwistka. Wiadomo, że założenia były olbrzymie. Miała to być największa polska powieść filozoficzna.
Najwięcej fragmentów zachowało się z pierwszego rozdziału, w którym kardynał Iridion Poniflet, metropolita cerkwi wszechsłowiańskiej, wygłasza płomienne kazanie o tęsknocie do tytułowych Pałaców Boga. Słuchająca go prostytutka wyzywa go, aby w takim razie zszedł do jej skromnego mieszkania mieszczącego się w piwnicy i tam dał świadectwo swojej wiary. Kardynał przyjmuje wyzwanie i tak zaczyna się jego podróż przez siedem kręgów piekielnych. Jak się kończy? Nie wiadomo, ponieważ koniec nie zachował się do naszych czasów. Wiadomo jedynie, że powieść istniała jako całość, bowiem zachowało się wiele relacji na jej temat. Fragmenty, które przetrwały, zostały zebrane przez Ludwika Bohdana Grzeniewskiego, dzięki czemu część z nich można zaprezentować czytelnikom:
Kiedy Irydion Poniflet, metropolita wszechsłowiańskiej cerkwi, zrozumiał, że każdy dom jest domem Bożym, zamieszkał w podmiejskiej piwnicy, która była schroniskiem mętów społecznych.
(…)
Bóg mieszka w rowach strzeleckich, w złotym piasku wykopanym strudzoną ręką żołnierza, Bóg mieszka w norach biedaków, w nędznych lepiankach podmiejskich, w zwykłych mieszkaniach mieszczuchów, w lasach, w kapliczkach przydrożnych i w składach na rupiecie. Trzeba tylko chcieć go zobaczyć, trzeba tylko szukać go ze wszystkich sił duszy i zrezygnować z wszystkiego, co nim nie jest.
(…)
Pałac Ponifleta stawał się opuszczony i zaniedbany. Wielka galeria obrazów zdawała się zamierać w spazmatycznym osłupieniu. Malarz nadworny Paondelo włóczył się w towarzystwie wykolejonych kleryków w szynkach i zamtuzach. Mówiono, że nawiązał stosunki miłosne z nieszczęśliwą Konchitą, ale poglądy te wydawały się wyssane z palca.
Postaci Leona Chwistka nie da się nie łączyć z Witkacym. Dzieje ich przyjaźni i rozstania, to temat tak obszerny, że spokojnie można by napisać kolejny artykuł. Ograniczę się zatem do przywołania słów napisanych przez Witkacego w „Jedynym wyjściu”, już po zerwaniu przyjaźni: Dobrze, że przynajmniej Chwistka zamordowali najęci przez Witkacego siepacze.
Leon Chwistek był jedną z najbardziej nietuzinkowych postaci polskiego dwudziestolecia. Jego nazwisko jest kojarzone głównie z obrazami, co można poczytać za paradoks i wyjątkową niesprawiedliwość – ostatecznie malarstwo, stanowiło tylko jedną z jego licznych aktywności. W szczególności warto przypominać o jego filozofii, o której dzisiaj mało kto pamięta…
Bibliografia
- Ludwik Bohdan Grzeniewski, O „Pałacach Boga” Leona Chwistka [w:] tenże, Leona Chwistka Pałace Boga – próba rekonstrukcji, PIW, Warszawa 1979.
- Teresa Kostyrko, Leon Chwistek jako filozof sztuki i uczestnik życia artystycznego [w:] Leon Chwistek, Wybór Pism Estetycznych, Universitas, Kraków 2004.
- Kazimierz Pasenkiewicz, Przedmowa [w:] Leon Chwistek, Pisma filozoficzne i logiczne PWN, Warszawa 1961.
Polecamy e-book Pawła Rzewuskiego „Warszawa — miasto grzechu: Prostytucja w II RP”:
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Redakcja: Michał Przeperski
Korekta: Bożena Pierga