Łamanie kołem: egzekucja na miarę widowiska makabry
Kara łamaniem kołem: geneza
Kara łamania kołem wywodziła się z praktyk stosowanych przez ludy germańskie, które uważały koło za symbol słońca i życia. Zgodnie z ich wierzeniami, destrukcja koła oznaczała unicestwienie duszy i pozbawienie jej szansy na odrodzenie. Z tego powodu karę łamania kołem stosowano przeciwko wrogom, aby zapobiec ich powrotowi. Z czasem, gdy ludy germańskie przyjęły chrześcijaństwo, łamanie kołem zostało zaadaptowane jako metoda egzekucji zgodna z prawem i religią.
Powszechnie występuje błędne przekonanie, iż kara łamania kołem miała polegać na dosłownym rzucaniu kołem egzekucyjnym z określonej wysokości na kończyny skazańca (takie przypadki również zna historia, ale były one odosobnione). W praktyce podczas łamania kołem używano okutego kija lub drąga, czasem żelaznego łomu, względnie młota kowalskiego. Zgodnie z definicją Słownika języka polskiego pod red. Doroszewskiego: słowo „koł” dawniej oznaczało również gruby kij, drąg, żerdź bądź pal. Zatem łamanie kołem powinno być raczej rozumiane jako „łamanie dookoła” – odnosząc się do wykonywania kary przez kata obracającego koło z przywiązanym skazańcem i używającego okutej maczugi, czyli koła do łamania jego kończyn.
Najstarszy naukowo opisany przypadek łamania kołem pochodzi z Mediolanu. Archeolodzy na stanowisku S. Ambrogio w Mediolanie wydobyli w 2019 roku szkielet młodego mężczyzny w wieku 17–20 lat, żyjącego między 1290 a 1430 rokiem. Zdaniem badaczy liczne symetryczne złamania kości łokciowych, promieniowych, piszczelowych i strzałkowych po obu stronach ciała dowodzą zastosowania kary łamania kołem wobec skazanego. Przypuszczeń nie da się zupełnie potwierdzić, gdyż w miejscu pochówku, poza szkieletem, archeolodzy nie odnaleźli żadnych artefaktów, które pozwoliłyby ustalić dane skazańca.
Łamanie kołem było karą znaną i stosowaną również w średniowieczu i nowożytności. Zagościła nawet w literaturze i ikonografii hagiograficznej. Złota Legenda Jakuba de Voragine w żywocie św. Katarzyny Aleksandryjskiej wspomina o egzekucji świętej za pomocą łamania kołem. Narzędzie tortur stało się zarazem jej atrybutem.
Koła egzekucyjne z wystawionymi na widok publiczny ciałami skazańców stanowiły częsty element krajobrazu zarówno w średniowieczu, jak i w nowożytności.
Łamanie kołem rozpowszechniło się w całej Europie, zwłaszcza w krajach przynależących do Świętego Cesarstwa Rzymskiego, ale stosowano ją również na ziemiach polskich. Wykorzystanie tej formy egzekucji w prawie sądowym datuje się od VIII do XVIII wieku. Ostatnie przypadki stosowania tej formy egzekucji miały miejsce w 1776 w Prusach i 1781 we Francji (na ziemiach polskich Sejm zakazał jej stosowania w 1776 roku).
Jak wykonywano karę łamania kołem?
Łamanie kołem odbywało się zazwyczaj na placu, aby egzekucja była publiczna. Skazaniec był prowadzony na szafot, gdzie czekało na niego wielkie koło wozowe o średnicy około dwóch metrów, zamocowane poziomo na niskim słupie. Kat przywiązywał go do koła w taki sposób, aby jego kończyny znajdowały się na wysokości przerw między szprychami. Następnie podkładał pod jego biodra, kolana, kostki, łokcie i nadgarstki grube kawałki drewna, aby ułatwić łamanie kości. Wtedy zaczynał uderzać skazańca okutą maczugą lub drągiem, w różne części ciała. Ból, jakiego doświadczał skazaniec, był niewyobrażalny. Niektórzy umierali od razu, inni konali w mękach przez kilka godzin lub nawet dni.
W wyroku najczęściej sąd dokładnie określał liczbę uderzeń lub czas trwania kary (np. do 2h). Wprawny kat, dzięki stosowaniu tej formy egzekucji, mógł wydłużać agonię skazańca do kilku dni lub skrócić jego męki jednym ciosem w głowę (we Francji nazywano go coupe de grâce, czyli ciosem łaski). Już sama kara łamania kołem pełniła funkcję represyjną, stając się częścią krwawego widowiska. Z kolei jego krwawym finałem było dobicie skazańca poprzez dekapitację lub wbicie broni w brzuch. W zależności od rodzaju i liczby uderzeń, ciało skazańca było bardziej lub mniej zmasakrowane. Niektórzy byli tak potwornie okaleczeni, że trudno było rozpoznać czy ma się do czynienia z człowiekiem, czy ze zwierzęciem.
Egzekucja pełna cierpienia
Istniały dwa główne rodzaje kary łamania kołem: łamanie od góry i łamanie od dołu. Łamanie od góry polegało na tym, że kat zadawał skazańcowi pierwsze uderzenie w klatkę piersiową lub w głowę, aby zabić go lub pozbawić przytomności. Była to forma łaski, która skracała cierpienie. Łamanie od dołu kat rozpoczynał od łamania stóp, nóg, dłoni i ramion, a dopiero na końcu zadawał śmiertelny cios w brzuch lub w szyję. Była to forma o wiele surowszej kary, której celem było przedłużenie cierpienia. Sąd zwykle określał, który rodzaj łamania kołem miał być zastosowany w danym przypadku, w zależności od rodzaju i ciężkości przestępstwa. Czasem podawano także dokładną liczbę uderzeń, np. 8, 12 lub 24 – im większa liczba, tym większa była hańba skazańca.
Polecamy e-book Marcina Winkowskiego – „Gdy Polacy nosili dredy. Kołtun – historia prawdziwa”
Zgodnie z ustaleniami historyka Daniela Wojtuckiego w Środzie Śląskiej dwóch przestępców otrzymało w pierwszej połowie XVII wieku karę łamanie kołem od dołu. Skazanych w ten sposób zapewne było więcej, jednak brak w tej materii wystarczających danych. Materiały źródłowe dostarczają mrożących krew w żyłach szczegółów. Dwaj skazańcy popełnili podobne przestępstwa: morderstwa, podpalenia i rabunki kościołów. 1 lipca 1615 roku pierwszy z mężczyzn (nieznany z imienia i nazwiska) został skazany za szereg przestępstw – rozboje na drogach, 69 morderstw (sic!) oraz czterokrotne podpalenie. Karą było rwanie cęgami, wleczenie na miejsce straceń, łamanie kołem od dołu i spalenie żywcem. Na łamanie kołem od dołu skazano w 1622 roku także Georga Seidela za rabunki kościołów, 7 morderstw i podpalenia.
Wynagrodzenie kata za łamanie kołem różniło się w zależności od przyjętej praktyki. Więcej zarabiano za wykonywanie kary łamania kołem od dołu. Przykładowo, w XVIII wieku w Serbii kat otrzymywał za łamanie od góry wynagrodzenie w wysokości 18 florenów, zaś za łamanie od dołu już 20 florenów.
Koło egzekucyjne: „ekspozycja” zbrodni
Koła egzekucyjne nie tylko służyły jako narzędzia do wykonywania kary śmierci, ale również używano ich do eksponowania zwłok skazańców. Wówczas ciało wplątywano pomiędzy szprychy, a dla osiągnięcia bardziej dramatycznego, a zarazem makabrycznego efektu, czasami na kole zawieszano niewielkie szubienice, które utrzymywały głowę skazańca w pionie.
Niegodnych zmarłych wraz z narzędziem ich męki wystawiano na widok publiczny do czasu, aż ich ciała zupełnie się rozłożyły. Następnie szczątki wraz z kołem zakopywano. Odpowiedzialność za te czynności spoczywała na kacie, zgodnie z wcześniejszym porozumieniem. Kat nie tylko pilnował, ale również, gdy zaszła taka potrzeba, naprawiał lub ponownie montował koło wraz z ciałem, za co otrzymywał dodatkowe wynagrodzenie, czasem równoważne honorarium za samą egzekucję.
Wybrane przypadki zastosowania łamania kołem w nowożytnej Europie
Karę łamania kołem orzeczono w Kolonii w 1589 roku wobec niemieckiego rolnika, Petera Stumppa. Był on seryjnym mordercą znanym jako „Wilkołak z Bedburga”. Skazano go za kanibalizm, wilkołactwo i paranie się czarną magią.
W XVIII wieku na tę samą karę skazano dwóch przestępców i rozbójników – Louisa Dominique’a Garthausena, znanego również jako „Cartouche”, straconego w 1721 roku w Paryżu i Matthiasa Klostermayra, nazywanego „Bawarskim Hiaslem” lub bawarskim Robin Hoodem, skazanego na śmierć w Dillingen (Bawaria) w 1771 roku.
Karę łamania kołem orzekano jako formę egzekucji także wobec przywódców powstań. Taki los spotkał jednego ze zwierzchników czeskiego powstania chłopskiego, które zostało krwawo stłumione w latach 1679–1680. Manuał sądowy w Litomyślu zawiera wzmiankę o egzekucjach, jakie wyznaczyła komisja. Jednego z przywódców skazano właśnie na łamanie kołem, dwóch ścięto, jednego powieszono, jednego zaś, który stał już pod szubienicą, skazano na trzyletnie ciężkie roboty. Wobec Kozaków walczących po stronie hetmana Iwana Mazepy, zbuntowanego przeciwko carowi Piotrowi I, Rosjanie również zastosowali karę łamania kołem w Batyrynie i Lebedynie w latach 1708–1709.
W nowożytnym Gdańsku karę łamania kołem wykonywano na Górze Szubienicznej, zwanej Galgenberg. Obok palu z zatkniętym kołem znajdowała się cembrowana szubienica.
Łamanie kołem – kara wielowymiarowa
Łamanie kołem miało nie tylko wymiar karny, ale także symboliczny i religijny. Było to wyrażenie najwyższej pogardy i nienawiści wobec skazańca, który zostawał pozbawiony ludzkiej godności i praw. Dodatkowo po egzekucji ciało wystawiano na widok publiczny, unosząc je wysoko na słupie lub stawiając w pozycji pionowej. Makabryczny widok miał stanowić przestrogę dla ludzi nie przestrzegających obowiązującego prawa. Widowiskowość i brutalność tej formy egzekucji czyni z niej jedną z najokrutniejszych form zadawania śmierci skazańcom w Europie.
W XVIII wieku zaprzestano stosować karę łamania kołem. Rozwijający się w tym czasie oświeceniowy humanitaryzm występował przeciwko karom cielesnym i okrutnym metodom zadawania śmierci skazańcom.
Polecamy e-book Natalii Pochroń „Dowody zbrodni. Początki kryminalistyki”
Książka dostępna również jako audiobook!
Bibliografia
- Błoński Mariusz, Naukowcy opisali pierwszy przypadek łamania kołem, [dostęp: 19.11.2023].
- Brückner Aleksander (red.), Encyklopedia staropolska, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1990.
- Gloger Zygmunt, Encyklopedia staropolska, Państwowe Wydawnictwo „Wiedza Powszechna”, Warszawa 1972.
- Grajewski Henryk, Kara śmierci w prawie polskim do połowy XIV wieku, Wydawnictwo Prawnicze, Warszawa 1956.
- Innes Brian, Historia tortur, Bellona, Warszawa 2000.
- Łyjak Andrzej, Dawne narzędzia kar i tortur. Słownik, wyd. PiT, Kraków 1998.
- Wojtucki Daniel, Publiczne miejsca straceń na Dolnym Śląsku od XV do połowy XIX wieku, wyd. Fundacja „Zamek Chudów”, Katowice 2009.
- Wrzesiński Szymon, Krwawa profesja. Rzecz o katach i ich ofiarach, wyd. Libron, Kraków 2006.
Redakcja: Natalia Stawarz