Imre Kertész – „Los utracony” – recenzja i ocena
Imre Kertész – „Los utracony” – recenzja i ocena
Na przestrzeni kilku ostatnich lat fenomenem na polskim rynku wydawniczym i księgarskim stała się ogromna popularność literatury poświęconej tematyce niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. Wiele z ukazujących się tytułów, których treść osadzono w czasie II wojny światowej i przestrzeni obozów śmierci, nie posiada jednak znamion naukowości, ani nawet spopularyzowanej faktografii, lecz stanowi bardzo specyficzny typ fikcji literackiej, nierzadko pozorującej prawdę historyczną. Nic zatem dziwnego, iż każda nowość widniejąca na księgarnianych półkach w działach opatrzonych napisem „Historia”, nawiązująca jednoznacznie samą już okładką do tematyki obozowej, może wzbudzać pewnego rodzaju nieufność i ostrożność (a nawet zniechęcenie!) osoby pragnącej rzetelnie poszerzyć swoją wiedzę w tym obszarze. Pojawiają się rozterki – po co warto sięgnąć, a czego unikać, jak oddzielić ziarno od plew? Jako że niniejszy artykuł nie pretenduje do roli poradnika, lecz recenzji, nie wydam ogólnej recepty na powyższe pytania, ale jednak odpowiem na nie, posługując się przykładem konkretnej publikacji, tj. Losem utraconym (węg. Sorstalanság) autorstwa Imre Kertésza (1929–2016).
Na samym wstępie warto nadmienić, że Los utracony nie jest nową książką. Imre Kertész napisał ją na przestrzeni trzynastu lat (od 1960 do 1973 r.), a w druku ukazała się po raz pierwszy w połowie lat siedemdziesiątych. Najnowsza edycja Wydawnictwa W.A.B. to już szóste polskie wydanie powieści. Co sprawiło, że postanowiono sięgnąć do jej kolejnego wznowienia?
Z pewnością dobrym powodem do ponownego wydania powieści Kertésza jest fakt powszechnego uznania jej za „jedno z arcydzieł literatury światowej”. Tego typu etykiety paradoksalnie odznaczają się tym, że potrafią zarówno zachęcić, jak i skutecznie zniechęcić odbiorców do zapoznania się z utworem. W przypadku Losu utraconego pozostaje jednak zgodzić się, że książka w pełni zasługuje na miano arcydzieła. Dodatkowym atutem i dowodem na wyjątkowość prozy Kertésza jest przyznana mu w 2002 r. literacka Nagroda Nobla za „pisarstwo, które wynosi jednostkowe doświadczenie ponad barbarzyńską arbitralność historii”.
Los utracony ukazuje historię nastoletniego chłopca – pochodzącego z Budapesztu węgierskiego Żyda – który trafił do nazistowskich obozów: Auschwitz-Birkenau, Buchenwaldu oraz Zeitz, przeżywając tam rok swojego życia, aż do końca wojny. Narracja powieści, prowadzona z perspektywy czternastolatka, została oparta na wątkach autobiograficznych Imre Kertésza, który jednakowo dorastał w rodzinie węgierskich Żydów, do czasu gdy w 1944 r. przetransportowano go do niemieckich obozów koncentracyjnych. Podobnie jak Kertész, główny bohater książki stracił w czasie wojny niemal wszystkich swych bliskich – z wyjątkiem matki. Autor był naocznym świadkiem i zarazem ofiarą jednej z największych tragedii XX stulecia, co sprawia, że powieść odznacza się autentycznością i wnikliwością.
Jednocześnie Los utracony stanowi zupełny ewenement spośród tytułów poświęconych Holocaustowi. Historia opowiedziana przez chłopca jest odarta z powagi towarzyszącej relacjom dorosłych. Relacjonowaniu świadectw zbrodni hitlerowskich oraz doświadczanego terroru towarzyszy oryginalna mieszanka celnych obserwacji i dojrzałych przemyśleń („próbowałem wytłumaczyć dziewczynie, że tak naprawdę wcale nie chodzi o nią, że to nie jej nienawidzą – przecież w końcu jej nie znają – tylko raczej samego pojęcia »Żyd«”), przeplatanych jednak nieuchronną naiwnością dziecięcej optyki.
Równocześnie czytelnika uderzyć może spostrzeżenie, że celem powieści nie jest udokumentowanie Zagłady, gdyż ta zdaje się być zaledwie tłem dla fabuły. W centrum natomiast umieszczony jest wewnętrzny świat bohatera, ulegający przeobrażeniom: jego odczucia, stany i przemyślenia, które – co ciekawe – nierzadko skupiają się nie na tragedii, lecz na chwilach radości, ulgi i nadziei. Ów duchowy sposób narracji w pewnym sensie skraca dystans, sprawiając że to, co niewyobrażalne dla osób, które nigdy nie przeżyły obozów koncentracyjnych, staje się nieco bliższe do zrozumienia. Nie zmienia to jednak faktu, iż wiele z przytaczanych przez autora spraw, które dlań, jako naocznego świadka, uczestnika i ofiary nazizmu, było jasnych, dla nas jawi się jak coś zaskakującego, niewiarygodnego, niedorzecznego – co idealnie podsumowuje zdanie, że: „w obozie koncentracyjnym wszystko jest możliwe i wiarygodne, nawet rzeczy zupełnie sprzeczne oczywiście”.
I tak na przykład, posługując się prostolinijną, młodzieńczą szczerością, narrator przywołuje zjawisko, którego opisów próżno szukać we wspomnieniach innych ocalałych z Zagłady – mianowicie stan do którego najłatwiej przyznać się dzieciom: nudę. Nuda jest ważnym elementem życia chłopaka – towarzyszy mu w dniu, gdy żegna ojca powołanego do służby pracy, jest obecna także w obozach, obok bólu, głodu, chorób, wycieńczenia i zobojętnienia. Jest wreszcie czymś ważnym także po wojnie, gdy proszony o opisanie „piekła obozów” zaskakująco stwierdza: „nie znam piekła i nawet nie potrafiłbym go sobie wyobrazić. (…) piekło każdy może sobie wyobrażać na swój sposób i jeśli o mnie chodzi, to potrafię sobie wyobrazić tylko obóz koncentracyjny, bo obóz trochę znam, piekła natomiast nie”, ale gdyby jednak „to wyobrażałbym sobie, że jest to takie miejsce, gdzie nie można się nudzić, w obozie zaś było można, nawet w Oświęcimiu, rzecz jasna, w pewnych warunkach”.
Los utracony to opowiedziana szczerze, ale i oszczędnie historia niewinnej jednostki będącej ofiarą bezlitosnego reżimu i zbrodniczej ideologii. Doskonałej ilustracji mechanizmów osaczenia i eksterminacji, stworzonych przez nazistów nie towarzyszy wiele opisów – części z nich czytelnik jedynie się domyśla. Mimo tego, Kertész dostarcza rozległą panoramę inżynierii Holocaustu, zwracając uwagę na przemyślane szczegóły, m.in.: elegancki wygląd Niemców, kontrastujący z odczłowieczeniem więźniów dokonanym przez pozbawienie ich dawnego wyglądu i imienia, który skłonił nastolatka do myśli, iż faktycznie nie jest on taki sam jak oni.
Młodzieńcza opowieść o Zagładzie demaskuje bezsens wojny, eksterminacji i antysemityzmu. Bezsens ten jest tym jaskrawszy w przypadku bohatera Losu utraconego, gdyż koresponduje z kwestią tożsamości. Wymierzona weń ideologia nazizmu, zamykała go w jednej „szufladce” z Żydami, z którymi nie utożsamiał się w pełni ze względu na brak znajomości języków jidysz i hebrajskiego. Z tych samych powodów nie był też postrzegany w obozach przez Żydów jako „swój”. Czuje się bardziej Węgrem, choć zmuszonym odstawać od nich przez nakaz noszenia specjalnych oznaczeń na ubiorze. Przez Niemców traktowany jest niezaprzeczalnie jak Żyd, ale samemu utożsamia się gdzieś „pomiędzy”. Bohater powieści przywodzi na myśl postaci z prozy Franza Kafki lub Alberta Camusa uwięzione przez absurdalny system.
Ponowne wydanie powieści węgierskiego noblisty jest niewątpliwie ważne i potrzebne. Nie tylko ze względu na to, że traktuje o temacie, który powinien być stale przypominany i zakorzeniony w społecznej pamięci kolejnych pokoleń wszystkich narodów, lecz także z powodów, o których była mowa we wstępie artykułu. Rzetelna literatura, zawierająca w sobie fundament w postaci autentyczności zdarzeń i przeżyć, jest na rynku wydawniczym szczególnie pożądana jako przeciwstawienie do trywializujących Zagładę powieści, jedynie rzekomo opartych na faktach.
Zdaje się, że w ramach tego typu konfrontacji, wydawca wznowienia postawił na formę wydania, którą cechuje wizualna skromność, rezonująca, rzecz jasna, z jego tematyką. Jest to zabieg jak najbardziej przemyślany i słuszny. Z niebieskich odcieni akwarelowego tła wyłania się czarny tytuł, kształtem nawiązujący do słynnego napisu z bramy KL Auschwitz „Arbeit macht frei”. Oszczędność formy kontrastuje z krzykliwymi okładkami współcześnie powstających powieści z akcją osadzoną za drutami kolczastymi obozów koncentracyjnych. Dodatkowymi wzmocnieniami, sygnalizującymi wartość powieści Imre Kertésza i jej odmienność od tego typu literatury, są umieszone na przodzie i tyle okładki informacje, odwołujące się do autorytetów. Przy pierwszym kontakcie z książką można zatem dowiedzieć się, że jest ona dziełem laureata Nagrody Nobla, uznawanym za arcydzieło wśród światowej prozy oraz, dzięki cytatowi tłumaczki wydania, że jest to opowieść inna od pozostałej literatury obozowej, gdyż traktuje o „obozowych chwilach szczęścia”.
Raz jeszcze warto zatem podkreślić, w sposób nie budzący wątpliwości, że Los utracony jest książką nie tylko wartą przeczytania, a nawet lekturą obowiązkową – nie tylko po raz pierwszy, ale także po raz kolejny. Dzieło Imre Kertésza to powieść niezbędna do znajomości dla każdego interesującego się tematyką totalitaryzmów, II wojny światowej, dziejów Żydów i Zagłady. Jest to wreszcie powieść dla wszystkich, którzy nie chcą zapomnieć, do czego prowadzi wojna.