Dlaczego Moskwa „zbiera ziemie ruskie”?

opublikowano: 2024-04-29, 12:24
wszelkie prawa zastrzeżone
Właśnie tymi słowami w Moskwie od XV wieku definiowano ekspansję terytorialną kosztem zachodniego sąsiada. Hohenzollernowie woleli stale opłacanych agentów wpływu (jurgieltników). „Nie ma nic łatwiejszego i tańszego niż zerwanie polskiego sejmu” – stwierdzi Fryderyk II.
reklama

Ten tekst jest fragmentem książki Krzysztofa Raka i Grzegorza Kucharczyka „Piekielni sąsiedzi. Jak Rosja i Niemcy dogadywały się kosztem Polski”.

Insygnia władzy carów rosyjskich, które według ludowych legend zostały odziedziczone po cesarzach bizantyjskich

Kształtująca się od XV w. myśl polityczna, a właściwie teologia polityczna, Wielkiego Księstwa Moskiewskiego wyrażała pogląd o konieczności budowy, a następnie utrwalania imperium. Towarzyszyło temu przekonanie o wyjątkowości Rosji i o jej wyjątkowej misji. Aspekt „teologiczny” tej imperialnej myśli stanowiła koncepcja trzeciego Rzymu. Należy zwrócić uwagę na to, że oprócz zdobycia przez Turków Konstantynopola (1453) drugim impulsem, który wpłynął w decydujący sposób na jej uformowanie, był sprzeciw moskiewskiej Cerkwi wobec uchwalonej w 1439 r. na soborze we Florencji unii Rzymu z Konstantynopolem polegającej na uznaniu przez patriarchę Carogrodu prymatu następców św. Piotra w Rzymie. Główny promotor unii florenckiej na Rusi, kijowski metropolita Izydor (od papieża otrzymał kapelusz kardynalski), od początku był wrogo przyjmowany w Moskwie i ostatecznie został zmuszony do opuszczenia Rusi.

Filoteusz, mnich pskowski, przekonywał władcę Moskwy, że zbliżenie do katolickiego Rzymu było zasadniczą przyczyną upadku „drugiego Rzymu” (Konstantynopola). Jego zdobycie przez Turków było tylko konsekwencją tego gorszego, bo duchowego upadku w postaci zawarcia unii florenckiej z „pierwszym Rzymem”. Jeśli bowiem Filoteusz mówił o upadku „pierwszego Rzymu”, to nie tylko miał na myśli upadek Imperium Romanum na Zachodzie w V w., ale również – a może przede wszystkim – popadnięcie za sprawą rzymskiego katolicyzmu w herezję. Pskowski mnich pisał:

katolicy […] są naprawdę heretykami […]. Byli z nami w jedności przez siedemset siedemdziesiąt lat, a od prawdziwej wiary odeszli siedemset trzydzieści pięć lat temu, popadli w herezję Apolinarego […]. Mówią o opłatkach, jakoby z powodu czystości i braku namiętności, lecz kłamią, ukrywając w sobie diabła.

Filoteusz nie był jedyny, który we wczesnej epoce nowożytnej wyrażał myśl o wyjątkowości Moskwy jako ostatniej „prawowiernej stolicy” w obliczu „Rzymu, który popadł w herezję”. Igumen Josif Wołocki tę myśl ujmował w liście do wielkiego księcia Wasyla III (pierwszego władcy moskiewskiego, który przyjął tytuł samodzierżcy):

Na Boga i Bogurodzicę! Pomyśl o Kościele Bożym i prawosławnej wierze chrześcijańskiej. […] Inaczej, carze, zginie całe chrześcijaństwo od herezji, ponieważ poprzednie carstwa zginęły w ten sam sposób. […] Rzymskie, które wiele lat trwało w wierze chrześcijańskiej, także zginęło.

Koncepcja trzeciego Rzymu wytyczyła szlak: Moskwa (Rosja) jest wyjątkowa w sensie jak najbardziej pozytywnym na tle zepsutego (w najgorszym tego słowa rozumieniu, bo duchowym) Zachodu. Nie mogła go jednak zostawić na pastwę herezji „papieżników”, a zwłaszcza nie mogła pozwolić na oddanie na jej pastwę „prawowiernych chrześcijan” (czytaj: prawosławnych), którzy zamieszkiwali ziemie ruskie podbite w XIV w. przez Wielkie Księstwo Litewskie, na czele z „matką wszystkich ruskich grodów” – Kijowem. Od czasów zaś unii polsko-litewskiej (unia w Krewie w 1385 r.) i początku chrystianizacji Litwy przez Kościół rzymski (1386) ziemie te znalazły się w realnym niebezpieczeństwie oddziaływania rzymskich „herezjarchów”.

reklama
Wasyl III

Dochodzimy w ten sposób do aspektu stricte politycznego rodzącej się w epoce nowożytnej moskiewskiej idei imperialnej, czyli wysuwanego od XV w. przez władców Wielkiego Księstwa Moskiewskiego programu „zbierania ziem ruskich”. W ten sposób opisywano (z moskiewskiej perspektywy) nieustający od końca piętnastego stulecia proces ekspansji Moskwy na zachód kosztem ziem Wielkiego Księstwa Litewskiego. Od czasu objęcia w wyniku postanowień unii lubelskiej z 1569 r. ziem ruskich we władanie przez Koronę Polską konflikt ten przerodził się w konfrontację Moskwy z całym państwem polsko-litewskim.

Warto również zwrócić uwagę na fakt, iż w tym wzniesionym przez Moskwę haśle „zbierania ziem ruskich” jest implicite zawarta myśl, że państwo carów to naturalny sukcesor dawnej, zniszczonej przez Mongołów w XIII w. Rusi Kijowskiej. Kijów – „matka wszystkich grodów ruskich” – miał zostać „oswobodzony” przez Moskwę, jego godną kontynuatorkę. Moskwa – „trzeci Rzym”, ale i „drugi Kijów”.

Jak przekonamy się później, realizacja tego najważniejszego celu nie wykluczała zawierania sojuszy z państwami katolickimi, w tym nawet z takimi potentatami, filarami politycznego ładu łacińskiej christianitas, jak cesarz rzymski. Absolutnym priorytetem było działanie na rzecz osłabienia, a następnie destrukcji państwa jagiellońskiego i jego sukcesorki – Rzeczypospolitej Obojga Narodów, bo tylko w ten sposób można było „zebrać ruskie ziemie”.

Aspekty teologiczny i polityczny moskiewskiej idei imperialnej spotykały się w sakralizacji władzy carów moskiewskich. Należy w tym kontekście zgodzić się z opinią, że „ideologia religijno-polityczna, oparta na koncepcji Moskwy jako trzeciego Rzymu, może być określona jako teokratyczna eschatologia: Moskwa jest ostatnim cesarstwem prawosławnym, a zadania cara ruskiego nabierają charakteru mesjanistycznego”.

Nie ma tu miejsca na szczegółowe analizowanie tej kwestii. Trzeba jednak pamiętać, że tak ujmowana sakralizacji władzy monarszej w Moskwie (Rosji), będąca zwornikiem rosyjskiej idei imperialnej, w żaden sposób nie może być stawiana na równi ze znanym łacińskiej christianitas pojęciem monarchy jako „Bożego pomazańca”. W przypadku rosyjskiego „carosławia” mamy do czynienia z bałwochwalczą statolatrią. Jak pisał w 1916 r. Paweł Fłorienski, prawosławny teolog rosyjski:

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Krzysztofa Raka i Grzegorza Kucharczyka „Piekielni sąsiedzi. Jak Rosja i Niemcy dogadywały się kosztem Polski” bezpośrednio pod tym linkiem!

Krzysztof Rak i Grzegorz Kucharczyk
„Piekielni sąsiedzi. Jak Rosja i Niemcy dogadywały się kosztem Polski (książka z autografem)”
cena:
59,90 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2024
Okładka:
twarda
Liczba stron:
448
Premiera:
15.05.2024
Format:
16.5 x 23.5 [cm]
ISBN:
978-83-11-17375-0
EAN:
9788311173750
reklama
W świadomości narodu rosyjskiego samodzierżawie nie jest prawem, ale wyjawionym przez samego Boga faktem – to miłosierdzie Boże, a nie umowa ludzi, przeto samodzierżawie cara odnosi się nie do pojęć prawnych, lecz do pojęć z zakresu wiary, wchodzi w dziedzinę wiary i nie wywodzi się z pozareligijnych założeń, mających na uwadze korzyść społeczną lub państwową.

Dla Rosjan, piewców imperialnego powołania Rosji, car był nie pomazańcem, ale „ziemskim Bogiem”.

Maksymilian I Habsburg (mal. Albrecht Dürer, 1519 rok)

Uzasadniany moskiewskim „misjonizmem” („trzeci Rzym” wyruszający na walkę z błędami „pierwszego Rzymu”) program „zbierania ziem ruskich” wszedł w fazę realizacji pod koniec XV w., gdy w ostatnich latach panowania króla Kazimierza Jagiellończyka udało się Moskwie wyrwać spod zwierzchności Wielkiego Księstwa Litewskiego Księstwa Wierchowskie. Na początku XVI w. „zbieranie” to zyskało nową dynamikę, gdy w 1509 r. wojska moskiewskie zdobyły kluczową pod względem strategicznym twierdzę w Smoleńsku. Kto ją kontrolował, kontrolował drogę na Moskwę albo drogę na Wilno i dalej do Warszawy. Zasmucony, patrzący dalekowzrocznie Stańczyk z obrazu Jana Matejki oczami wyobraźni widział konsekwencje zatrważającej wiadomości, która dotarła do królewskiego Krakowa po tym sukcesie Moskwy w wojnie z Litwą.

W tym samym czasie monarchia jagiellońska musiała stawić czoło nieprzyjaznym wobec niej dążeniom politycznym Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, rządzonego przez dynastię Habsburgów, oraz państwo Zakonu Krzyżackiego ze stolicą w Królewcu. Cesarz rzymski i król niemiecki Maksymilian I Habsburg dążył do zwycięstwa w rywalizacji z Jagiellonami o wpływy w Europie Środkowej. Pod koniec XV w. potomkowie Władysława Jagiełły panowali nie tylko w Koronie Polskiej i w Wielkim Księstwie Litewskim, ale również w Czechach i na Węgrzech. Habsburg dążył do zmiany tej sytuacji, a w tym celu władca katolickiego Sacrum Imperium Romanum nie widział nic zdrożnego w zawieraniu układów z wrogim wobec „heretyckich błędów pierwszego Rzymu” władcą moskiewskim przeciw katolickiemu władcy Polski i Litwy. Wąsko pojęte interesy dynastyczne Habsburgów wyszły więc naprzeciw realizacji dalekosiężnego programu imperialnego Moskwy, a płaszczyzną wspólnych interesów okazało się dążenie do osłabienia monarchii jagiellońskiej.

Podobny motyw kierował na początku XVI w. polityką katolickiego Zakonu Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, czyli Zakonu Krzyżackiego („łotrzy krzyżem znaczeni” – jak mówił jeden z piętnastowiecznych polskich biskupów). Krzyżacy, których stan posiadania na mocy drugiego pokoju toruńskiego (1466) został zredukowany do tzw. Prus Krzyżackich ze stolicą w Królewcu, a nad którymi zwierzchność jak suweren nad lennikiem sprawował król Polski, dążyli do zrzucenia tej podległości i odzyskania ziem, które po wojnie trzynastoletniej powróciły do Korony Polskiej – Pomorza Gdańskiego oraz ziemi chełmińskiej. Te krzyżackie dążenia wzmocniły się po wyborze w 1511 r. Albrechta Hohenzollerna – z rodu zyskującego wówczas na znaczeniu w całej Rzeszy – na urząd wielkiego mistrza Zakonu Krzyżackiego. Również Hohenzollern nie widział nic zdrożnego w tym, by wielki mistrz katolickiego zakonu rycerskiego zawierał sojusze ze schizmatyckim bądź co bądź władcą Moskwy przeciw katolickiemu królowi Polski. Wąsko pojęte interesy polityczne animujące antagonizmy wśród heretyków – „papieżników” – mogły być tylko na rękę „zbierającemu ziemie ruskie” władcy Moskwy.

reklama

Habsburgowie już pod koniec XV w. nawiązali stosunki dyplomatyczne z władcami Wielkiego Księstwa Moskiewskiego. Parę lat po zdobyciu Smoleńska przez Moskwę zostały one zintensyfikowane na potrzeby konstruowania przez Maksymiliana I szerokiej ligi antypolskiej, mającej obejmować Danię, Zakon Kawalerów Mieczowych w Inflantach, rządzoną przez Hohenzollernów Brandenburgię oraz Zakon Krzyżacki, na którego czele stał również Hohenzollern. Na początku 1514 r. doszło w Moskwie do zawarcia między cesarzem Maksymilianem I a wielkim księciem Wasylem III ofensywnego sojuszu skierowanego przeciw królowi Polski, który miał obowiązywać na czas życia obu władców. Habsburg zobowiązywał się w nim do wsparcia moskiewskich działań militarnych przeciw państwu jagiellońskiemu. Nie tylko chodziło o subsydia, ale również o odciągnięcie wojsk polskich ze wschodu poprzez rozpoczęcie wojny przeciw Koronie Polskiej o panowanie nad Pomorzem Gdańskim (nazywanym od 1466 r. Prusami Królewskimi).

Hołd pruski (mal. Marcello Bacciarelli, 1796 rok)

To ostatnie zobowiązanie Habsburga nie byłoby możliwe do wykonania bez zaangażowania Zakonu Krzyżackiego i jego wielkiego mistrza Albrechta Hohenzollerna. Pierwsze kontakty dyplomatyczne z władcą Moskwy, które miały doprowadzić do antypolskiego porozumienia, nawiązał on już w 1512 r. W latach 1517–1519 regularnie, rok do roku, wysyłał on poselstwa do Moskwy w celu nawiązania jak najbliższych relacji politycznych z Wasylem III. W marcu 1517 r. jedno z tych poselstw zakończyło się zawarciem antypolskiego sojuszu zaczepnego między Moskwą a Zakonem Krzyżackim. Towarzyszył mu układ handlowy przewidujący m.in. dostęp kupców z państwa krzyżackiego do miast w Wielkim Księstwie Moskiewskim. Handel i polityka – już wtedy zaczyna się zjawisko przenikające relacje prusko/niemiecko-rosyjskie przez kolejnych pięć wieków.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Krzysztofa Raka i Grzegorza Kucharczyka „Piekielni sąsiedzi. Jak Rosja i Niemcy dogadywały się kosztem Polski” bezpośrednio pod tym linkiem!

Krzysztof Rak i Grzegorz Kucharczyk
„Piekielni sąsiedzi. Jak Rosja i Niemcy dogadywały się kosztem Polski (książka z autografem)”
cena:
59,90 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2024
Okładka:
twarda
Liczba stron:
448
Premiera:
15.05.2024
Format:
16.5 x 23.5 [cm]
ISBN:
978-83-11-17375-0
EAN:
9788311173750
reklama

Jednak w 1517 r. snute przez Wiedeń plany zbudowania szerokiej koalicji antypolskiej należały do przeszłości. Parę miesięcy po zawarciu skierowanego przeciw Polsce sojuszu habsbursko-moskiewskiego świetne zwycięstwo wojsk polskich i litewskich nad Moskwą w bitwie pod Orszą odniesione 8 września 1514 r. (zwycięskimi wojskami dowodził prawosławny hetman Konstanty Ostrogski) przekreśliło plany Wasyla III realizacji kolejnego etapu „zbierania ziem ruskich”. Z kolei zawarty w lipcu 1515 r. przez Zygmunta I Starego z Habsburgami układ dynastyczny w Wiedniu przewidywał możliwość objęcia władzy przez Habsburgów na Węgrzech i w Czechach w razie wymarcia tam dynastii jagiellońskiej. Układ „na przeżycie” był obustronny. W razie wymarcia Habsburgów Jagiellonowie mieli posiąść ich ziemie dziedziczne w Austrii (Ludwik Jagiellończyk – przyszły ostatni król Węgier i Czech z dynastii jagiellońskiej – został mianowany przez cesarza „generalnym wikariuszem Świętego Cesarstwa Rzymskiego”). Dodatkowo cesarz zobowiązał się nie zniechęcać wielkiego mistrza Albrechta Hohenzollerna do złożenia należnego w myśl pokoju z 1466 r. hołdu lennego królowi Polski.

W 1517 r. Hohenzollern miał więc jedynego realnego sojusznika w przygotowywanej rozprawie militarnej z Polską – władcę Moskwy. To on miał być głównym sojusznikiem Krzyżaków w ich ostatniej wojnie z Polską (1519–1521). Wielki mistrz Albrecht Hohenzollern latem 1519 r. podjął ostateczną decyzję o wojnie. Wcześniej, w połowie maja 1519 r., przyjął poselstwo moskiewskie, które potwierdziło antypolskie zobowiązanie sojusznicze Wasyla III zaciągnięte w układzie zawartym dwa lata wcześniej.

Nie pomógł cesarz rzymski (i król niemiecki), nie pomogła Dania. Nie spieszył Krzyżakom z pomocą ich „siostrzany” zakon w Inflantach. Hohenzollernowi w sukurs nie przyszli nawet jego krewniacy panujący w Brandenburgii. Pomoc – i to bardzo konkretna – szła tylko z Moskwy. Na początku listopada 1519 r. dotarło do Królewca 55 tys. srebrnych florenów przysłanych przez Wasyla III. Jak pisze badacz tej epoki, „niewątpliwie przesyłka ta umocniła wolę Albrechta rozpoczęcia wojny z Polską”.

Na początku 1520 r. Hohenzollern oficjalnie poinformował władcę Moskwy o rozpoczęciu działań zbrojnych przeciw Polsce. Jednak kolejne miesiące przekonały Wasyla III, że zapewnienia wielkiego mistrza krzyżackiego o realnej możliwości pokonania potężnej monarchii jagiellońskiej były iluzoryczne. Albrecht miał za mało pieniędzy, by robić werbunki w Rzeszy. Wasyl III w obliczu niepowodzeń militarnych Hohenzollerna nie miał zamiaru płacić za wojnę, która nie niesie osłabienia Polski. Ponadto świeża była w Moskwie pamięć o polskim zwycięstwie pod Orszą. Na tyle świeża, by nie ryzykować dla dobra wielkiego mistrza otwartej konfrontacji z państwem jagiellońskim.

reklama
Iwan Groźny na Kremlu (fragment obrazu; mal. Jan Matejko, 1875 rok)

Podjęty po kilkudziesięciu latach przez Iwana IV Groźnego kolejny etap „zbierania ziem ruskich” (rozpoczęta na początku lat 60. XVI w. wojna przeciw zsekularyzowanemu państwu Zakonu Inflanckiego, a następnie z Rzecząpospolitą Stefana Batorego) nie tylko zmierzał do przejęcia przez Moskwę schedy po Rusi Kijowskiej, ale i do uzyskania szerokiego dostępu do Morza Bałtyckiego. Aspekt „teologiczny” był wzmacniany przez stricte polityczny. Ten pierwszy zyskał nową dynamikę dzięki powstaniu już po śmierci Iwana IV Groźnego (pierwszego władcy moskiewskiego, który tytułował się „carem”) niezależnego od Konstantynopola patriarchatu moskiewskiego.

Przebywający w Moskwie w celu zatwierdzenia tej decyzji konstantynopolitański patriarcha Jeremiasz II swój krok uzasadniał dokładnie w taki sam sposób, w jaki sto lat wcześniej robili to autorzy koncepcji trzeciego Rzymu: Drugi Rzym „znajduje się we władzy bezbożnych Turków”, „stary Rzym upadł z powodu herezji Apolinarego”, a Moskwa – trzeci Rzym – „przewyższyła świętością wszystkie inne carstwa”, a władca Moskwy „jedyny w całym wszechświecie nazywa się chrześcijańskim carem”.

Przełom XVI i XVII w. był kluczowym okresem dla utrwalenia się w moskiewskiej (rosyjskiej) myśli polityczno-cywilizacyjnej przekonania, że ekspansja na zachód kosztem Rzeczypospolitej to nie tylko walka o realizację programu „zbierania ziem ruskich”, ale również – a dla kręgów cerkiewnych przede wszystkim – spełnienie misji walki „trzeciego i ostatniego Rzymu” przeciw błędom „Rzymu pierwszego”. Przesądziły o tym dwa wydarzenia: zawarcie w 1595 r. tzw. unii brzeskiej (powstanie Kościoła greckokatolickiego) oraz „wielka smuta” w Rosji.

Unia zawarta przez Kościół prawosławny w Rzeczypospolitej z Rzymem (w czym była niemała zasługa Towarzystwa Jezusowego w Polsce, na czele z ks. Piotrem Skargą) w 1595 r. przedstawiana była przez moskiewską Cerkiew jako „pakt z diabłem”, z „łacińskimi heretykami” i „sługą Antychrysta” (papieżem). Z kolei wsparcie Polski dla Dymitra Samozwańca, a następnie dążenie do osadzenia na tronie moskiewskim przedstawiciela panującej w Polsce katolickiej dynastii Wazów (króla Zygmunta III lub jego syna Władysława) postrzegano jako kolejną próbę opanowania przez „jezuityzm” ostatniego „prawowiernego państwa”. Wypędzenie Polaków z Moskwy w 1612 r. przedstawiano nie tylko jako zwycięstwo polityczne nad Polską, ale jako triumf duchowy i cywilizacyjny nad „zarazą latynizmu”, której wcześniej uległa Polska.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Krzysztofa Raka i Grzegorza Kucharczyka „Piekielni sąsiedzi. Jak Rosja i Niemcy dogadywały się kosztem Polski” bezpośrednio pod tym linkiem!

Krzysztof Rak i Grzegorz Kucharczyk
„Piekielni sąsiedzi. Jak Rosja i Niemcy dogadywały się kosztem Polski (książka z autografem)”
cena:
59,90 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2024
Okładka:
twarda
Liczba stron:
448
Premiera:
15.05.2024
Format:
16.5 x 23.5 [cm]
ISBN:
978-83-11-17375-0
EAN:
9788311173750
reklama
Kuźma Minin wzywa do antypolskiego powstania w 1611 roku (mal. Michaił Pieskow, 1861 rok)

Co charakterystyczne, gdy w drugiej połowie XVII w. (panowanie cara Aleksego Romanowa) „dokonuje się przejście od wielkorosyjskiej państwowości do ponadnarodowego imperium”, jest ono wzmocnione wzmożoną kampanią na rzecz oczyszczenia Cerkwi ze „zgubnych wpływów latynizmu”. W tym kontekście chodziło przede wszystkim o ograniczenie „zbyt łacińskich” (jak orzekła moskiewska Cerkiew) kulturowych i eklezjalnych wpływów Akademii Kijowskiej (Mohylańskiej), które od czasu opanowania Kijowa przez Moskwę (1667) były aż do końca siedemnastego stulecia bardzo silne i przez część moskiewskiej elity politycznej odbierane jako atrakcyjne. Z końcem XVII w. wpływ Akademii Kijowskiej na Moskwę był systematycznie i odgórnie redukowany.

W połowie XV w. terytorium Wielkiego Księstwa Moskiewskiego zajmowało powierzchnię ok. 430 tys. kilometrów kwadratowych. Na początku następnego stulecia obszar państwa rządzonego przez carów moskiewskich wzrósł do 2,8 mln kilometrów kwadratowych. Między połową XVI a końcem XVII w. średnie tempo przyrostu terytorialnego tego państwa wynosiło 35 tys. kilometrów kwadratowych rocznie (tyle, ile wynosi powierzchnia dzisiejszej Belgii).

Przełomem w tej historii imperialnego wzrostu była wojna moskiewsko-polska w latach 1654–1667, ostatecznie zakończona zawarciem traktatu pokojowego w 1686 r. (znanego w naszej historii jako pokój Grzymułtowskiego). Rzeczpospolita, osłabiona klęskami w walce z kozackim powstaniem Bohdana Chmielnickiego (rok po wiktorii beresteckiej z 1651 r. nastąpił „pierwszy Katyń”, klęska pod Batohem i rzeź kilku tysięcy polskich jeńców – weteranów Zbaraża i Beresteczka), od 1654 r. zmagała się z „potopem” moskiewskim (po zdobyciu Smoleńska wojska cara Aleksego Michajłowicza zdobyły i spaliły Wilno, dochodząc aż na Podlasie), a od 1655 r. także z potopem szwedzkim.

Na początku XVI w. Moskwa była jednym z najważniejszych – obok państwa krzyżackiego i Rzeszy Habsburgów – elementów antypolskiej koalicji montowanej przez Wiedeń i Królewiec. Od 1514/1515 aż do 1648 r. jakakolwiek próba jej reaktywacji była pozbawiona najmniejszych szans. Habsburgowie jako władcy Rzeszy zaabsorbowani byli walką z obozem protestanckim w cesarstwie (od sejmu Rzeszy w Wormacji w 1521 r.), a od 1526 r. z ekspansją turecką, która nie tylko oznaczała podbój ziem Korony św. Stefana (po klęsce pod Mohaczem i śmierci króla Czech i Węgier Ludwika Jagiellończyka na mocy traktatu wiedeńskiego z 1515 r. Habsburgowie przejęli schedę po Jagiellonach w Czechach i na Węgrzech), ale również zagrożenie ich dziedzicznych posiadłości w Austrii. Po raz pierwszy pod mury Wiednia armia turecka podeszła w 1529 r.

reklama
Oblężenie Wiednia w 1529 roku

Z kolei Albrecht Hohenzollern po apostazji od katolicyzmu i przyjęcia jako świecki (luterański) książę pruski lennej zwierzchności króla polskiego na mocy traktatu krakowskiego z 1525 r. jako banita obłożony interdyktem był całkowicie izolowany w Rzeszy. Tylko wskutek niefrasobliwości i krótkowzroczności następców Zygmunta I Starego (w tym tak wielkich władców na polu walki z ekspansją moskiewską jak Stefan Batory) doszło ostatecznie w 1618 r. do połączenia przez brandenburską linię Hohenzollernów władzy w Berlinie i w Królewcu. Jednak przez kolejnych czterdzieści lat każdy elektor brandenburski jako książę pruski był lennikiem – ku niekłamanej satysfakcji stanów pruskich – polskiego władcy.

W tej sytuacji z moskiewskiej perspektywy jakiekolwiek „otwarcie na kierunku niemieckim” (czytaj: austriackim lub brandenbursko-pruskim) było niemożliwe. Tym bardziej, że przez pierwsze dwie dekady XVII w. państwo moskiewskie pogrążyło się w anarchii (wielka smuta), która – niewiele brakowało – mogła się zakończyć polskim panowaniem na Kremlu. Jak już wspomniano, przełomem okazał się rok 1648 i dwa następujące po sobie potopy zalewające Rzeczpospolitą: moskiewski (od 1654) oraz szwedzki (od 1655).

Dwoma państwami, które uzyskały najwięcej dzięki tym zbrojnym konfliktom, były Moskwa oraz Brandenburgia-Prusy. Na mocy postanowień zawartego w 1667 r. rozejmu andruszowskiego, potwierdzonego ostatecznie w 1686 r. na mocy „pokoju Grzymułtowskiego”, Rzeczpospolita utraciła na rzec Moskwy strategicznie istotną Smoleńszczyznę wraz z Czernichowszczyzną i Siewierszczyzną oraz lewobrzeżną Ukrainę, z symbolicznie ważnym Kijowem. Dziesięć lat wcześniej, na mocy traktatów zawartych w Welawie i Bydgoszczy (1657) elektor brandenburski Fryderyk Wilhelm Hohenzollern jako książę pruski przestał być lennikiem króla Polski. W ten sposób zbierał on plon swojego lawirowania między stronami wojny polsko-szwedzkiej, choć jako lennik był od początku jej trwania zobowiązany do niesienia zbrojnej pomocy polskiemu suzerenowi. Hohenzollern w latach 1655–1657 regularnie zmieniał lojalności, kierując się zasadą „kto da więcej”.

Na lata potopu moskiewsko-szwedzkiego przypada kolejne zbliżenie dyplomatyczne między państwem rządzonym przez Hohenzollerna (już nie państwo krzyżackie, ale Brandenburgia-Prusy) a Moskwą. Stosunki Berlina z carem są niejako produktem ubocznym polityki Hohenzollerna lawirującego między Polską a Szwecją. Analogiczną rolę odgrywają relacje z państwem brandenbursko-pruskim z perspektywy moskiewskiej, która jest determinowana ekspansją na zachód (przeciw Rzeczypospolitej) oraz chęcią włączenia się do rywalizacji o dominium Maris Baltici, co oznaczało nieuchronny konflikt ze Szwecją.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Krzysztofa Raka i Grzegorza Kucharczyka „Piekielni sąsiedzi. Jak Rosja i Niemcy dogadywały się kosztem Polski” bezpośrednio pod tym linkiem!

Krzysztof Rak i Grzegorz Kucharczyk
„Piekielni sąsiedzi. Jak Rosja i Niemcy dogadywały się kosztem Polski (książka z autografem)”
cena:
59,90 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2024
Okładka:
twarda
Liczba stron:
448
Premiera:
15.05.2024
Format:
16.5 x 23.5 [cm]
ISBN:
978-83-11-17375-0
EAN:
9788311173750
reklama
Car Aleksy I Romanow wybiera żonę (mal. Grigorij Sedow, 1882 rok)

Z punktu widzenia Moskwy najistotniejsze było to, aby pruski lennik Korony Polskiej nie przyszedł z pomocą zbrojną swojemu suwerenowi w wojnie z nią, a gdy pod koniec 1655 r. ofensywa moskiewska na zachód wyhamowała i w roku 1656 rozpoczęła się wojna moskiewsko-szwedzka, carowi Aleksemu zależało na tym, by wciągnąć do niej Hohenzollerna jako przeciwnika Szwecji. To zaś oznaczało konieczność działania na rzecz ustalenia pokojowych relacji między Berlinem a Warszawą, co ostatecznie zostało zadecydowane w Welawie 19 września 1657 r.

Hohenzollernowi z kolei zależało na tym, by wojska moskiewskie w apogeum swojej ofensywy przeciw Rzeczypospolitej ominęły Księstwo Pruskie. Ponadto utrzymywanie dobrych relacji z carem Aleksym wzmacniało pozycję Fryderyka Wilhelma w negocjacjach toczonych przez niego niemal równolegle z Polską i Szwecją.

W kontekście tych politycznych kalkulacji i zamierzeń należy widzieć instrukcję, w którą miesiąc po Welawie został zaopatrzony poseł Wielkiego Elektora do Moskwy. Udający się do cara brandenburski dyplomata Fryderyk Joachim von Borntin wiózł ze sobą pismo, w którym Hohenzollern podkreślał, że to za radą i na prośbę cara dążył do zrzucenia lennej zwierzchności od Polski w Księstwie Pruskim. W lutym 1658 r. dotarła do Królewca gramota cara Aleksego. Jej interpretacja do dzisiaj budzi kontrowersje. Moskiewski władca sugerował bowiem, że tak naprawdę on jest „panem zwierzchnim” nad Prusami Książęcymi, skoro – jak pisał do Hohenzollerna – suwerenność elektora w Księstwie Pruskim jest „podarunkiem” uczynionym z carskiej łaskawości. W ten sposób list carski interpretowali elektorscy urzędnicy w Prusach, na czele z brandenburskim namiestnikiem w Prusach Książęcych, ks. Bogusławem Radziwiłłem.

Car na żadnym etapie nie uczestniczył w negocjacjach, które doprowadziły do zawarcia porozumień welawsko-bydgoskich (rolę pośrednika odgrywała tutaj przede wszystkim dyplomacja cesarska). Dzisiaj przeważa w nauce interpretacja tego zwrotu jako kurtuazji mającej zwrócić uwagę na dobre intencje Moskwy wobec Hohenzollerna. Jednak we wczesnej fazie wojny polsko-szwedzkiej car wysyłał sygnały pod adresem elektora, że Moskwa jest gotowa rozciągnąć swoje zwierzchnictwo nad Prusy Książęce.

reklama

Sytuacja się zmieniła, gdy pod koniec maja 1656 r. Moskwa znalazła się w stanie wojny ze Szwecją. W tym stanie rzeczy każdy sojusznik był na wagę złota, tym bardziej że w Rzeczypospolitej wojska Karola Gustawa były w defensywie, a elektor – choć w styczniu 1656 r. uznał nad sobą zwierzchność lenną Szwecji – szukał sposobu na wylicytowanie od wojujących stron jak najlepszego dla siebie rezultatu. Takie było tło zawartego pod koniec września 1656 r. w Moskwie traktatu przyjaźni i sojuszu między carem Aleksym a Hohenzollernem. Wprost nawiązywano w nim do dawnego, zawartego w 1517 r. sojuszu między wielkim mistrzem Albrechtem Hohenzollernem a Wasylem III (zob. wyżej). Elektor i car zobowiązywali się do nieudzielania pomocy zbrojnej odpowiednio wrogom Moskwy i Brandenburgii-Prus. Wzajemną przyjaźń Berlina i Moskwy miało dodatkowo wzmocnić, zapisane w traktacie z 1656 r., zobowiązanie o zniesieniu przez układające się strony przeszkód we wzajemnej wymianie handlowej. Gdyby chcieć szukać pierwowzoru powtarzających się w kolejnych wiekach zbliżeń politycznych i zarazem handlowych między Berlinem a Moskwą, to trzeba by spojrzeć właśnie na ten układ między Hohenzollernem a Romanowem.

Dwa miesiące później, w listopadzie 1656 r., elektor był już w stanie wynegocjować znacznie lepsze warunki sojuszu ze Szwecją: pełna współpraca militarna przeciw Polsce, ale za to pełna suwerenność w Księstwie Pruskim. Z pewnością nie tylko niepowodzenia armii szwedzkiej w Polsce, ale również porozumienie brandenbursko-moskiewskie skłoniło Karola Gustawa do większej ustępliwości wobec żądań elektora.

Po porozumieniu Hohenzollerna z Rzecząpospolitą w Welawie kontakty dyplomatyczne brandenbursko-moskiewskie nie tylko nie ustały, ale stały się jeszcze bardziej intensywne. Wymiany poselstw między Moskwą a Królewcem w latach 1657– 1659 pozostawały w ścisłym związku z dobiegającą końca wojną polsko-szwedzką, toczącą się wojną szwedzko-moskiewską oraz nadciągającym wznowieniem konfliktu między Rzecząpospolitą a Moskwą. Carowi nie tylko chodziło o upewnienie się w obliczu zmieniającej się sytuacji politycznej i wojskowej o stałości zadeklarowanej we wrześniu 1656 r. przyjaźni elektora. W sierpniu 1658 r. carski poseł namawiał Hohenzollerna do wpłynięcia na magnaterię Wielkiego Księstwa Litewskiego, by ta zerwała związek Litwy z Koroną (precedens dali już Radziwiłłowie w 1655 r., przyjmując zwierzchność Szwecji), a w zamian car zagwarantuje im wszystkie wolności i przywileje.

Troska moskiewskiego samodzierżcy o polskie wolności przy współudziale Hohenzollernów – ta historia mogła się już zacząć w czasach „potopu”. Nie zaczęła się, ponieważ elektor brandenburski i książę pruski do „ugruntowania polskich wolności” wolał podążać inną niż car drogą. Nie poprzez jawną destrukcję Rzeczypospolitej Obojga Narodów (oderwanie Litwy od Korony), ale przez długotrwałe wspomaganie toczących ją procesów gnilnych. Taki był sens dyrektywy sformułowanej przez Wielkiego Elektora w testamencie politycznym z 1667 r. do swoich następców. Mieli utrzymywać jak najlepsze relacje z „Rzecząpospolitą niewymierającą nigdy”. Nigdy nie miała wymrzeć Rzeczpospolita rozumiana jako „stany sejmujące”, w których – co poświadczają źródła z epoki – Hohenzollern miał dobrze ulokowanych i stale opłacanych agentów wpływu (jurgieltników). Jeden z jego następców (Fryderyk II) w swoim testamencie politycznym nie bez podstaw twierdzić będzie, że „nie ma nic łatwiejszego i tańszego niż zerwanie polskiego sejmu”.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Krzysztofa Raka i Grzegorza Kucharczyka „Piekielni sąsiedzi. Jak Rosja i Niemcy dogadywały się kosztem Polski” bezpośrednio pod tym linkiem!

Krzysztof Rak i Grzegorz Kucharczyk
„Piekielni sąsiedzi. Jak Rosja i Niemcy dogadywały się kosztem Polski (książka z autografem)”
cena:
59,90 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2024
Okładka:
twarda
Liczba stron:
448
Premiera:
15.05.2024
Format:
16.5 x 23.5 [cm]
ISBN:
978-83-11-17375-0
EAN:
9788311173750
reklama
Komentarze
o autorze
Grzegorz Kucharczyk
Polski historyk, profesor nauk humanistycznych, pracownik IH PAN, specjalizuje się w historii myśli politycznej XIX i XX wieku oraz historii Niemiec.
Krzysztof Rak
Historyk filozofii, publicysta, znawca problematyki międzynarodowej.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone