Czy rewolucjonista może być zbawiony? - rozmowa z Tadeuszem Cegielskim
Paweł Rzewuski: Idąc za Leszkiem Kołakowskim, który pytał kiedyś o to, czy diabeł może być zbawiony, zapytaliśmy kiedyś Ryszarda Terleckiego czy zbawienia dostąpi nie-patriota. Ciśnie mi się dziś na usta pytanie, czy na chwałę Nieba zasłużyć mógłby XIX-wieczny rewolucjonista?
Tadeusz Cegielski: A dlaczego miałby nie zasłużyć? Kościół reformowany i katolicki w Niemczech czci bohaterów 1848 roku, szczególnie tych, którzy zgromadzeni w kościele św. Pawła we Frankfurcie nad Menem ogłosili zjednoczenie Niemiec, a katolicy we Francji poległych lub rozstrzelanych Komunardów 1871 roku – pomimo ich wrogości wobec Kościoła. Dziesięć tysięcy zabitych na rozkaz rządu bojowników, których główną winą było to, że ratowali honor Francji, już kilka lat po upadku Komuny uznanych zostało za męczenników – i tak jest do dzisiaj. Żaden późniejszy francuski rząd – poza rządem Vichy - nie ośmielił się targnąć na pamięć o Komunardach-patriotach.
A może rację mają środowiska, które twierdzą, że rewolucje w XIX wieku przyniosły nam więcej szkód niż korzyści? Przecież za rewolucjami szły nie tylko demokracja, wolności obywatelskie, ale także rządy terroru, tendencje totalitarne, zaprzeczanie wolności.
Rewolucja to smutna niekiedy konieczność. Nieumiejętność rozładowania konfliktów społecznych przez rząd, obawa przed refomą państwa – lub ucisk narodowy i religijny – prowadzą do niekontrolowanych wybuchów. Gdyby nie skrajna nieudolność Ludwika XVI i jego dworu, lub rządu Kiereńskiego, nie byłoby rewolucji ani we Francji, ani w Rosji.
Jak wyglądałby świat bez zrewolucjonizowanego wieku XIX?
Trudno to sobie wyobrazić. W Anglii nie było rewolucji – więc może byłby podobny do Anglii. Ale już w Irlandii trwała permanentna rewolucja – z winy Anglików zresztą...
Dlaczego to właśnie w XIX wieku przez świat przeszła fala rewolucji?
Był to okres największych i najszybszych zmian na świecie, szczególnie w Europie. Prawo i obyczaje nie nadążały za tymi zmianami.
Obchodzimy właśnie 165. rocznicę wybuchu rewolucji lutowej. Zakończyła się dla inicjatorów dość gorzko. Jednym z jej efektów były prawa wyborcze dla blisko 9 mln mieszkańców kraju nad Loarą. Pozwoliło to zwyciężyć...monarchistom. Może rewolucje częściej wynikają z kaprysu jednostek, a nie potrzeb ogółu.
Powtarzam, rewolucja to nie kaprys, lecz smutna konieczność w sytuacji gdy ustrój państwa, polityka rządu i postawa elit nie nadążają za życiem.
W wieku XIX społeczeństwo angielskie i francuskie było do siebie podobne. Dlaczego tylko w jedno z nich panowały tak silne nastroje rewolucyjne?
Trudno chyba o dwa tak różne społeczeństwa jak francuskie i angielskie w XIX wieku! Francja (szczególnie wielkie miasta) była radykalna, antykościelna (stąd powszechny poklask dla Komunardów), anarchistyczna i romantyczna; Anglia konserwatywna, racjonalna i solidarystyczna. Żadne inne społeczeństwo w dziejach nie podjęło tak kolosalnego wysiłku w dziedzinie charytatywności. To – oraz ekspansja kolonialna - uchroniło Anglię przed rewolucją.
Czy gdyby Rzeczpospolita przetrwała wichry zaborów, to rewolucyjna fala przeszłaby przez nasz kraj, czy tradycje demokratyczne mogły nas przed tym uchronić?
Tradycje demokratyczne są ważne, ale nie wystarczają. Nie uchroniły, na przykład, przed Rabacją w Galicji. Problemem Polski w XIX było chłopstwo – ponad 80% całego społeczeństwa. I wszystko, co z tą klasą się wiązało: bieda, głód ziemi, ciemnota. Zapewne fakt posiadania własnego państwa sprzyjałby racjonalnemu rozwiązaniu tej kwestii – na przykład reformie rolnej. Chłopi służyliby tez w polskiej armii – a to najskuteczniejsze narzędzie postępu i szkoła patriotyzmu. Pokazał to przyklad II RP.
Świat może czekać kolejny XIX wiek?
Historia nigdy się nie powtarza. Chyba że – jak twierdził pewien niemiecki filozof – jako farsa!
Redakcja: Michał Przeperski