Cédric Gras – „Alpiniści Stalina” – recenzja i ocena
Cédric Gras – „Alpiniści Stalina” – recenzja i ocena
Przypadł mi zaszczyt wniesienia na szczyt popiersia towarzysza Stalina. […] Moje serce biło z uniesieniem. […] Pełni emocji, zaintonowaliśmy wspaniały hymn międzynarodowego proletariatu. […] Umocowałem popiersie, a wówczas oddano salwę z karabinów. […] Rozległ się salut Armii Czerwonej. […] Na cześć naszego ukochanego Stalina – relacja uczestnika jednej z tzw. alpiniad, 1935 rok.
Choć Céderic Gras nie jest sowietologiem i nie specjalizuje się w literaturze górskiej, sięgnął po zapomnianą i niewątpliwie wartą opowiedzenia historię wspinaczy żyjących w totalitarnym państwie. Francuski reporter ze swadą opisuje jak potoczyły się losy pionierów sowieckiego alpinizmu. Umiejętnie steruje narracją, opierając się na skąpych i wybrakowanych źródłach odsłania przed czytelnikami białe plamy w biografiach braci i przedstawia je na dziejów Związku Sowieckiego – od pierwszych lat rewolucji, przez wielki terror i wielką wojnę ojczyźnianą, aż do destalinizacji.
Bardziej znany w środowisku górskim jest dziś starszy Witalij, autor pierwszego wejścia na Pik Pobiedy i twórca wielu do dziś używanych innowacji w sprzęcie wspinaczkowym. To jednak młodszy Jewgienij był pupilem władz i pierwszym alpinistą Związku Sowieckiego. 3 września 1933 roku zapisał się w historii wejściem na najwyższy szczyt kraju – Pik Stalina (obecnie szczyt Ismaila Samaniego, znany wcześniej także pod nazwą Pik Komunizmu). Jak wyglądały początki górskiej przygody braci? Dlaczego ich losy potoczyły się inaczej? Który z nich zginął nienaturalną śmiercią? Czym była Kontrrewolucyjna Organizacja Alpinistów? Czym wyróżniała się sowiecka szkoła alpinizmu?
Eksploracja Tienszanu i Pamiru była w latach trzydziestych oczkiem w głowie prominentnych komunistów, takich jak Nikołaj Krylenko – organizator sowieckiego sądownictwa i prokuratury, ludowy komisarz sprawiedliwości. To właśnie on stał na czele pierwszej sowieckiej wyprawy na Pik Lenina. Marszałek Klimient Woroszyłow był natomiast autorem koncepcji „alpiniad”, czyli mobilizacji setek żołnierzy do masowych wspinaczek na najwyższe szczyty. Sukcesy w górach wysokich były rzecz jasna wykorzystywane przez sowiecką propagandę, a Jewgienij, na co dzień rzeźbiarz tworzący w duchu socrealizmu, brylował na kulturalnych salonach Moskwy.
W ponurej rzeczywistości Związku Sowieckiego bracia każdego roku opuszczali stolicę i znikali na długie miesiące. Być może w górach odnajdowali wolność, mistykę, szczęście, marzyli o ośmiotysięcznikach. Z pewnością był to inny świat, jakże odmienny od tego, jaki zgotowali jednemu z nich stalinowscy oprawcy na Łubiance. Dwa lata, sfabrykowane zarzuty, oskarżenia o terroryzm i szpiegostwo na rzecz Niemiec i Szwajcarii. Wielki terror przetrzebił środowisko wspinaczkowe i unieważnił górskie zasługi. Następnie wybuchła wojna, po której trzeba było wrócić do normalnego życia. Jak się okazało nawet po 1945 roku wciąż możliwa była ucieczka w góry, a po destalinizacji pojawiła się nawet szansa na wyjazd na Mount Everest.
Książka przedstawia wciągającą historię o ludziach żyjących z pasją, która umożliwiała im oderwanie się od szarej codzienności. Francuski autor zrekonstruował dwa zapomniane życiorysy i przedstawił je na tle burzliwych czasów. Pokazał, że nawet w totalitarnym państwie nieliczne jednostki mogły się realizować. Nawet jeśli ich górska droga przebiegała pod znakiem sierpa i młota, to kiedy wbijali swoje czekany w oblodzone siedmiotysięczniki chociaż przez chwilę byli wolni i oddychali zupełnie innym powietrzem niż reszta rodaków. Czy wierzyli w komunizm? Gras nie ocenia i nie sugeruje odpowiedzi. Czytelnik sam będzie mógł tę kwestię rozstrzygnąć.
„Alpiniści Stalina” to świetnie skonstruowana opowieść. Lektura obowiązkowa nie tylko dla miłośników niebezpiecznych przygód w najwyższych górach świata. Warto przeczytać i poznać historię urodzonych na Syberii wspinaczy – ulubieńców reżimu, którzy następnie na własnej skórze doświadczyli jego potworności. Polecam uwadze!