Budował mosty i elektrownie, popularyzował żelbet, a zginął bestialsko zamordowany. Kim był Marian Lutosławski?

opublikowano: 2023-09-07, 10:58
wszelkie prawa zastrzeżone
Nazwisko Lutosławski wielu osobom kojarzy się głównie z jednym z najwybitniejszych polskich kompozytorów XX wieku – Witoldem (1913-1994). Na kartach historii zapisał się jeszcze ktoś inny noszący to nazwisko. To Marian Lutosławski (1871-1918) - inżynier i wynalazca. To jemu zawdzięczamy zastosowanie żelbetu w budownictwie oraz wykorzystanie silnika Diesla do wytwarzania prądu.
reklama
Wincenty Lutosławski (1863-1954) z rodziną. Stoja od lewej: Jan Lutosławski (1875-1950), Marian Lutosławski (1871-1918), Józef Lutosławski (1881-1918), Stanisław Lutosławski (1864-1937). Fotografia pochodzi z roku 1888.

Witolda i Mariana Lutosławskich łączy więcej niż wspólne nazwisko i herb. Obaj wywodzili się z rodziny o patriotycznych korzeniach. I to tej samej. Marian miał brata Franciszka, którego syn to właśnie rzeczony Witold. Zarówno wuj, jak i bratanek zapisali się na kartach historii. O ile kompozytor dożył sędziwego wieku, o tyle inżynierowi nie było to dane. Marian Lutosławski został zamordowany w 1918 roku podczas egzekucji. Razem z nim zginął również jego brat Józef. Obaj byli działaczami politycznymi i społecznikami. Należeli do Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego, które sprzeciwiało się rządom bolszewików. Bracia zostali oskarżeni o działalność kontrrewolucyjną i bestialsko zamordowani przez bolszewików.

Marian Lutosławski - wynalazca, inżynier, budowniczy 

Jak podaje Sławomir Karaś i Katarzyna Puczyńska, Marian Lutosławski urodził się 20 marca 1871 roku w Drozdowie. Z kolei w publikacji Piotra Rataja i Jerzego Hickiewicza występuje data 1 kwietnia 1871 roku.

„Inż. Marian Lutosławski był postacią niepospolitą, ale z drugiej strony typową dla okresu polskiego pozytywizmu” - pisał Sławomir Karaś w publikacji „MOSTY inżyniera Mariana Lutosławskiego w Lublinie", s. 24.

O życiu osobistym inżyniera wiadomo niewiele. Poślubił Marię Zielińską. Małżeństwo doczekało się czworga dzieci: Franciszka, Zbigniewa, Hanny i Zofii. Zdecydowanie więcej można powiedzieć o karierze naukowej inżyniera. Maturę zdał w 1888 roku w Dorpacie. Następnie przez rok studiował na tamtejszym uniwersytecie filozofię i przyrodę, a w 1889 roku przeniósł się do stolicy Estonii. Podejmując studia na Politechnice w Rydze, obrał kierunek, w którym podążał przez resztę swoich dni. Kształcił się jeszcze na kilku innych uczelniach, w tym m.in. na Uniwersytecie Technicznym w Darmstadt w Niemczech, gdzie uzyskał dyplom z inżynierii elektrycznej. Po zakończeniu studiów przeprowadził się do Warszawy. Sam także wykładał. Prowadził zajęcia na wydziale mechanicznym Szkoły Inżynierskiej im. H. Wawelberga i St. Rotwarda. Warto dodać, że po zakończeniu II wojny światowej wspomniana uczelnia została włączona do Politechniki Warszawskiej, czyli najstarszej uczelni technicznej w Polsce.

reklama

W swoim dorobku Lutosławski ma wiele znaczących dokonań. Opracował zagadnienie konstrukcji żelbetowych i rozpowszechnił w Polsce system konstrukcji żelbetowej François Hennebique'a, a konstrukcjom, które zbudował w 1908 i 1909 roku w Lublinie poświęcona została publikacja Sławomira Karasia „MOSTY inżyniera Mariana Lutosławskiego w Lublinie”.

- Wybudowane przez M. Lutosławskiego mosty szczęśliwie przetrwały swój czas służby. Wobec braku innych analogicznych konstrukcji z okresu początków żelbetu stały się pomnikami tej technologii w wymiarze światowym – pisze Sławomir Karaś na s. 7 wspomnianej publikacji.

W Warszawie Lutosławski założył fabrykę o nazwie Grafit. Produkowano w niej sejfy ognioodporne. Także w stolicy, a dokładnie Hotelu Bristol, w 1900 roku zbudował pierwszą w Polsce elektrownię o mocy 250 kW, napędzaną silnikiem spalinowym R. Diesla. Jak wskazano w publikacji „Wielkie biografie 3. Odkrywcy, wynalazcy, uczeni”, „elektrownia hotelowa zasilała 3000 żarówek 16-świecowych, 24 lamp łukowych i 75-konny silnik napędzający windy”. Nieco dalej, bo w pasażu Simonsa niedługo później uruchomiona została druga elektrownia o mocy 240 kW. Dwa lata później powstało warszawskie biuro techniczno-projektowe Lutosławskiego, które specjalizowało się w budownictwie z betonu zbrojonego. Inżynierowi przypisuje się także współudział przy stworzeniu nazwy żelbet, która zastąpiła żelazobeton.

Marian Lutosławski (1871 – 1918).

W życiu Mariana Lutosławskiego ważne miejsce stanowiła też działalność społeczno-polityczna. Wynalazca i wizjoner z powodzeniem spełniał się jako trybun ludowy i organizator życia społecznego. Lista jego dokonań jest długa. Był m.in. współzałożycielem rady Banku Towarzystw Spółdzielczych oraz współtwórcą organizacji społeczno-wychowawczej – Polska Macierz Szkolna i Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. Należał do Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego oraz był aktywnym działaczem Ligi Narodowej. Zorganizował i wydawał pierwszy organ prasowy Narodowej Demokracji (ND), czyli ,,Goniec Poranny i Wieczorny’’.

reklama

Kiedy wybuchła I wojna światowa, zrezygnował z pracy zawodowej i zajął się pracą społeczną, angażując się m.in. w utworzenie Polskiego Komitetu Pomocy Sanitarnej PKPS. Został też członkiem Komitetu Obywatelskiego Miasta Warszawy.

Podczas wojennej zawieruchy jego rodzina wyjechała do Rosji. Postanowił uczynić to samo, ale dopiero w 1915 roku, kiedy do Warszawy wkroczyły wojska niemieckie. Razem z bratem Józefem zaangażował się tam w organizację polskich sił zbrojnych walczących po stronie carskiej Rosji, czyli Legionu Puławskiego. Został też członkiem Centralnego Komitetu Obywatelskiego Królestwa Polskiego w Rosji, a w 1917 roku dołączył do Rady Polskiej Zjednoczenia Międzypartyjnego w Moskwie. Działając dla Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej do Moskwy, zajmował się organizacją pomocy dla ludności polskiej wysiedlanej z Kongresówki. W centrum jego zainteresowań znajdowały się także polskie szkoły, warsztaty, szpital, ośrodki pomocy i opieki.

Lutosławski napisał kilka podręczników z elektrotechniki

Lutosławski był prekursorem także na polu edukacji i popularyzacji nauki. Jest autorem jednych z pierwszych polskich podręczników z dziedziny elektrotechniki. Napisał m.in. takie publikacje jak: „O zastosowaniu prądów zmiennych o wysokim napięciu do celów motorycznych”, „Prąd elektryczny – jego wytwarzanie i zastosowanie”, „Materyały do słownictwa elektrotechnicznego”, „Nowy system głębokiego fundamentowania na gruntach niepewnych”, „Pale betonowe SIMPLEX do fundamentowania na gruntach niepewnych”, „Warunki techniczne do projektowania i wykonania robót żelbetowych w budownictwie szkieletowem miejskiem”. Ważnym dziełem był też podręcznik „O sztuce obradowania i przewodniczenia zebraniom”, który wydano w 1906 roku.

Most Mariana Lutosławskiego przy ulicy Zamojskiej w Lublinie (fot. Paweł Zaręba).

Tę ostatnią pozycję, jak argumentował, napisał, ponieważ zauważył nasilającą się potrzebę prowadzenia sporów i dyskusji politycznych.

- Wzmogło się u nas poczucie potrzeby życia publicznego i zbiorowego roztrząsania spraw bieżących. Zabawy i przedstawienia, gry i karty, wieczory towarzyskie— wszystko to jednem słowem, co do niedawnego czasu stanowiło jedyny prawie objaw życia zbiorowego, ustąpiło na dalszy plan—a obok coraz mniej ożywionych rozpraw zawodowych zaczęto się zbierać i zrzeszać dla pokonania nowych zadań publicznych: dla wyrobienia sobie poglądu na szybko następujące po sobie wypadki, dla wyboru i urobienia kierunku myśli politycznej, dla naradzenia się, jakie stanowisko zająć wobec licznych i nowych zagadnień chwili, dla uświadomienia sobie własnego położenia zbiorowego i potrzeb kraju, dla należytego wreszcie przygotowania się do tej działalności, którą społeczeństwo ma nadzieję rozwinąć w najbliższej przyszłości. Są to rzeczy w Królestwie Polskiem nowe — oprócz rzadkich bowiem zebrań wyborczych w nielicznych instytucjach kredytowych, ekonomicznych, przemysłowych i sportowych, oprócz dyskusyi w sekcjach Towarzystwa Popierania Przemysłu i Handlu i kilku niedawno dopiero zatwierdzonych Towarzystwach zawodowych, nie było zebrań, ,nie było obrad, nie było sposobności do usłyszenia publicznego słowa – pisał we wstępie do publikacji „O sztuce obradowania i przewodniczenia zebraniom”.
reklama

W książce wskazał, że „Ujawnił się przytem ogromny brak wy­robienia parlamentarnego, spowodowany tyloletnią przerwą w samódzielnem załatwianiu potrzeb zbiorowych społeczeństwa. Nie umiemy obradować i nie mamy ludzi, którzyby obradami kierować potrafili. Utrudnia to i tak niełatwe zadanie”.

Dwór Lutosławskich w Drozdowie, obecnie muzeum (fot. Zala)

Marian Lutosławski i tragiczna śmierć

Inżynier nie zdążył nacieszyć się niepodległą Polską. Został bestialsko zamordowany w 1918 roku. Źródła podają dwie ważne informacje, które mogły doprowadzić do tragicznej śmierci wynalazcy. Zgodnie z jedną z wersji, w archiwach rodziny Lutosławskich ma znajdować się notatka księdza Kazimierza Lutosławskiego z 1924 roku. Zanotował on w niej, że Marian zdobył, a następnie przetłumaczył na język francuski dokument tajnej umowy zawartej przez bolszewików z Niemcami. Zgodnie z nim między wspomnianymi stronami doszło do zawarcia porozumienia jeszcze przed pokojem brzeskim. Dokument ten znaleziono podczas rewizji.

reklama
Bracia Lutosławscy (fot. Tygodnik Ilustrowany - 1918, Nr 27-52, s. 417).

Piotr Rataj i Jerzy Hickiewicz zwracają uwagę na jeszcze jedną kwestię. Druga wersja, przytoczona przez wymienionych autorów, opiera się na wspomnieniach niejakiego Władysława Glinki, ziemianina oraz konserwatywnego działacza społecznego i politycznego. Jak zdradził, Marian Lutosławski miał zdobyć tajne artykuły traktatu brzeskiego traktujące o umowie między Niemcami i bolszewikami zawartej w celu „rozbicia polskich sił zbrojnych działających na terenie ogarniętej rewolucją Rosji”. Fakt ten jednak poddawany był w wątpliwość, a sam Glinka nie był przekonany czy Lutosławski faktycznie posiadał wspomniane dokumenty.

Sławomir Karaś z kolei wskazuje, że w mieszkaniu Mariana Lutosławskiego znaleziono traktat pokojowy między Rosją a Niemcami i Austro-Węgrami.

Pewne jest to, że braciom Lutosławskim postawiono zarzut prowadzenia działalności kontrrewolucyjnej. Zostali zaocznie skazani na śmierć i zabici 5 września 1918 roku. Obaj Lutosławscy zostali rozstrzelani kilka dni przed procesem. Miało to miejsce podczas masowej egzekucji dokonanej we wsi Wsiechswiatskoje pod Moskwą.

„Gazeta Robotnicza”, 1924, R. 29, nr 12

Pozostali bracia Lutosławscy także angażowali się w życie społeczno-polityczne

Marian Lutosławski miał pięciu braci: Stanisława - redaktora, Jana - publicystę, Kazimierza - księdza i parlamentarzystę, Wincentego - profesora filozofii oraz Józefa - polityka. Warto wspomnieć w telegraficznym skrócie jeszcze o jednym z braci, bowiem Kazimierz, który został księdzem, także udzielał się społecznie. Jego życiorys wymaga osobnego opracowania. W tym miejscy wspomnę jedynie, że ukończył medycynę i doktoryzował się w tej dziedzinie. Miał też doktorat z teologii. Był m.in. posłem na Sejm Ustawodawczy oraz na Sejm I kadencji, a pracował m.in. jako dziennikarz i pedagog, a udzielał się jako trybun ludowy. Po jego śmierci prasa rozpisywała się na temat jego życia i dokonań.

reklama
- Zmarły był najruchliwszym( i najpracowitszymi z posłów — i dziś, kiedy już nie żyje, ma się wrażenie, że duch tego przenikliwego człowieka błąka się jeszcze w kuluarach sejmowych – pisano o nim w „Gazecie Robotniczej”.

„Gazeta Poranna” w latach 20. XX wieku określała go mianem „polskiego Savonaroli”, a w „Rzeczypospolitej“ nazwano go „rycerzem naszych dni“.

- Ksiądz Lutosławski był znaną postacią polityczną. Wyraźną i wybitną. Wszyscy w Polsce wiedzieli kim jest i albo go nienawidzili — albo uwielbiati za szereg cnót, któremi ród Lutosławskich się odznacza. Bracia zmarłego to wszystko ludzie wybitni,, począwszy od filozofa, Wincentego; a skończywszy na zamordowanych w Moskwie — Józefie i Marianie – pisał redaktor Gazety Robotniczej.

Zmarł 5 stycznia 1924 roku w rodzinnym majątku w Drozdowie w wyniku powikłań po szkarlatynie.

- Zmarł całkiem niespodzianie i śmierć jego wywołała z jednej strony żal i żałobę narodową - z drugiej - liczne komentarze zamiast wieńca na trumnę – pisano na łamach „Gazety Robotniczej” w styczniu 1924 roku.
Tytułowa strona warszawskiej „Gazety Porannej 2 Grosze” z tekstem Lutosławskiego obwieszczającym „zdradę narodową” po wyborze Narutowicza na prezydenta RP.

Źródła:

  • „Gazeta Robotnicza”, 1924, R. 29, nr 12
  • Karaś S., MOSTY inżyniera Mariana Lutosławskiego w Lublinie, Warszawa 2014.
  • Królikowski L., Marian Lutosławski. Szkice historyczne [w:] „Przegląd Techniczny. Innowacje” 1975, nr 3, s. 30–31.
  • Kubiatowski J., Marian Lutosławski [w:] Internetowy Polski Słownik Biograficzny [on-line]. Instytut Historii PAN/Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny.
  • Puczyńska K., Zętar J., Marian Lutosławski (1871–1918) [w:] Leksykon Lublin [on-line]. Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN”.
  • Rataj P., Hickiewicz J., Marian Lutosławski (1871-1918) [w:] „Maszyny Elektryczne - Zeszyty Problemowe” Nr 4/2017 (116).
  • Wielkie biografie 3, Odkrywcy, wynalazcy, uczeni, pod red. B. Kaczorowskiego, Warszawa 2008, s. 431.
  • www.drozdowo.pl
  • www.pauart.pl/app/artwork?id=AN_KIII_155_9061

Polecamy e-book Weroniki Kulczewskiej-Rastaszańskiej pt. „Sto lat Nosferatu. Historia wampirów na ekranie”:

Weronika Kulczewska-Rastaszańska
„Sto lat Nosferatu. Historia wampirów na ekranie”
cena:
14,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
131
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-60-0
reklama
Komentarze
o autorze
Magdalena Mikrut-Majeranek
Doktor nauk humanistycznych, kulturoznawca, historyk i dziennikarz. Autorka książki "Henryk Konwiński. Historia tańcem pisana" (2022), monografii "Historia Rozbarku i parafii św. Jacka w Bytomiu" (2015) oraz współautorka książek "Miasto jako wielowymiarowy przedmiot badań" oraz "Polityka senioralna w jednostkach samorządu terytorialnego", a także licznych artykułów naukowych. Miłośniczka teatru tańca współczesnego i dobrej literatury. Zastępca redaktora naczelnego portalu Histmag.org.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone