Agnieszka Cubała – „Miłość bez jutra. Prawdziwe historie zakochanych z obozów, łagrów, więzień i gett” – recenzja i ocena
Agnieszka Cubała – „Miłość bez jutra. Prawdziwe historie zakochanych z obozów, łagrów, więzień i gett” – recenzja i ocena
Na wstępie przyznam uczciwie, że do lektury książki „Miłość bez jutra. Prawdziwe historie zakochanych z obozów, łagrów, więzień i gett” podchodziłam sceptycznie. Jednak szybko zmieniłam swoje nastawienie. Agnieszka Cubała w sposób prosty przedstawiła historie, które łączą dramatyczne okoliczności. W tle przewija się więc opowieść o tragicznych latach II wojny światowej, o świecie za kratami więzień niemieckich i sowieckich, za murami gett, o niewolniczej pracy na terenie III Rzeszy, a także o rzezi wołyńskiej.
Historie zebrane przez autorkę w telegraficznym skrócie przypominają o przeżyciach wielu znanych postaci. Wśród nich spotykamy Hankę Ordonównę, Stanisławę Fleszarową-Muskat, Witolda Zacharewicza czy Romana Polańskiego. Słynny reżyser usłyszał od swojego ojca, Mojżesza, krótkie „zjeżdżaj!”, które prawdopodobnie uratowało mu życie. Wspomnienie to sparafrazował po wielu latach w jednym ze swoich najsłynniejszych dzieł, czyli w „Pianiście”.
Autorka podzieliła swoją opowieść na siedem części, a tytuły każdej z historii ujęła w symboliczny sposób, gdyż bez przeczytania historii bohaterów nie da się zrozumieć jego znaczenia. W pamięci pozostał mi rozdział z pierwszej części zatytułowany „Fiołki na Majdanku”. To historia uczucia Ewy Waleckiej i Edwarda Laskusa, które narodziło się za drutami Majdanka. Laskus postanowił, że będzie dbać o młodą kobietę – dostarczał jej żywność i lekarstwa. Pewnego razu przekazał jej alpejskie fiołki w wacie i flakonik perfum – rzecz wręcz niemożliwą do zdobycia w obozie. To przede wszystkim dowód na to, jak ważne jest zachowanie człowieczeństwa w nieludzkich czasach.
Miłość Ewy i Edwarda nie przetrwała. Część historii opowiedzianych przez Agnieszkę Cubałę nie miała szczęśliwego zakończenia – życie to przecież nie film fabularny. Chyba każda z historii chwyta za serce, a przez pryzmat związków uczuciowych możemy zrozumieć, jak wielką walkę z przeciwnościami losu należało stoczyć, by obronić miłość. Może więc ów walka pomagała ludziom przetrwać nieludzkie czasy?
Prawie każda z historii jest uzupełniona zdjęciami bohaterów. Być może wydawca powinien je zamieścić na końcu każdego podrozdziału, a nie w środku. Niezależnie od tej uwagi trzeba stwierdzić, że ilustracje wzbogacają i ożywiają opowieść.
Dwa ostatnie rozdziały siódmej części poświęcono kobietom pracujących w niesławnych „puffach”, czyli obozowych domach publicznych, a także osobom homoseksualnym. To dobrze, że Cubała nie pominęła również i tych – trudnych przecież – wątków. Zwłaszcza, że przez wiele lat problematyka ta była marginalizowana lub wręcz pomijana.
Poznawanie przeszłości przez pryzmat losów zwykłych i tych bardziej znanych osób udowadnia jedno – sława nie zawsze pomagała wydostać się z piekła. Nieustanna zmiana miejsca pobytu, niepewność jutra, widmo głodu, praca ponad siły… To wszystko buduje mozaikę dramatycznych, szczęśliwie minionych czasów. Ale dla czytelnika może to stanowić lekcję, że wolność i bezpieczeństwo nie są wartościami danymi raz na zawsze.
Wszystkie historie zebrane przez autorkę są napisane lekkim językiem, dzięki czemu chłonie się je jedna po drugiej. I choć to książka dość obszerna, bo licząca ponad 400 stron – objętość nie przytłacza. Mało tego, zostajemy z pewnym poczuciem niedosytu. W książce nie udało się zmieścić wszystkich opowieści – autorka zamierzała opisać losy Miry Fuchrer i Mordechaja Anielewicza, Cywii Lubetkin i Icchaka Cukiermana czy Krystyny i Stefana Jastrzębskich. Może więc pojawią się w drugiej części?
„Miłość bez jutra” skłania do refleksji. Niejeden czytelnik zamknąwszy książkę zastanowi się nad losami swoich dziadków i pradziadków. Komu można więc ją polecić? Myślę, że powinni po nią sięgnąć szczególnie nastolatkowie u progu dorosłości, by uzupełnić wiedzę zdobytą w szkole. Wiedzę tak często odartą z ludzkiego aspektu. Często bowiem zapominamy, że przeszłość nie jest wyłącznie zlepkiem faktów i dat do zapamiętania. Za nimi zaś kryją się niejednokrotnie dramatyczne doświadczenia, wielkie i małe historie. Szczerze polecam.