95 lat temu powstał Detefon, tani radioodbiornik pracujący bez prądu

opublikowano: 2024-01-31, 10:00
wszelkie prawa zastrzeżone
95 lat temu powstał Detefon, radioodbiornik, który zainicjował radiofonizację Polski. „Był tani i pracował bez prądu. Można powiedzieć, że było to urządzenie ekologiczne” – powiedział PAP historyk radiotechniki Henryk Berezowski.
reklama
Detefon z wytwórni PZT (fot. Wojciech Pysz).
W 1926 roku zaczęło nadawanie Polskie Radio. W pierwszych latach w Polsce radiofonia rozwija się bardzo wolno, z powodu braku akcji powszechnej radiofonizacji, niewielkiego stopienia elektryfikacji kraju, niskich dochodów ludności i wysokich cen odbiorników. Dlatego w 1929 roku Polskie Radio zleciło Państwowej Wytwórni Łączności opracowanie konstrukcji i uruchomienie produkcji taniego odbiornika radiowego – powiedział PAP historyk radiotechniki Henryk Berezowski. Miał pracować bez prądu. Zasilanie miało być z eteru, energią odbieraną z fali radiowej. Miał być tani, odbierać fale długie i średnie – dodał.
Nowy odbiornik detektorowy otrzymał nazwę handlową Detefon. Była to niewielka skrzynka bakelitowa z przełącznikiem fal długich i średnich. Głównym elementem był kryształek galena (siarczek ołowiu) oraz stalowa igła, którą należało ustawić, aby przetworzyć fale radiowe na głos w słuchawkach. Jest to ciekawostka, naukowcy nie potrafili wówczas wytłumaczyć tego zjawiska, a był to już półprzewodnik, który został opracowany i wprowadzony do produkcji dopiero w latach 50. – wyjaśnił historyk. W skład Detefonu wchodziły jeszcze prosty zespół dwóch cewek i kondensator, który zapewniał strojenie odbiornika – dodał.

Konstruktorem Detefonu był inż. Wilhelm Rotkiewicz, absolwent Wydziału Elektrycznego Politechniki Warszawskiej (studia ukończył w 1929 r.). Urządzenie to zostało zastrzeżone w Urzędzie Patentowym pod numerem 2198. Twórca radioodbiornika opisał dokładnie jego działanie i budowę w miesięczniku "Przegląd Teletechniczny" ze stycznia 1931 r.

Radio kryształkowe opierało się na prostym obwodzie, który odbiera fale radiowe za pomocą anteny, a następnie przetwarza je na dźwięk za pomocą detektora, którym był kryształek galenu. Odbiornik nie miał zewnętrznego źródła zasilania, uzyskiwał energię potrzebną do pracy bezpośrednio z fal radiowych.

Zaletą Detefonu była jego niska cena. Sam odbiornik kosztował 24 zł, a w komplecie z zestawem antenowym i słuchawkami - 39 zł. Najtańszy odbiornik lampowy kosztował wówczas ponad 200 zł. Drugą zaletą było to, że nie wymagał zasilania z sieci elektrycznej ani z baterii. Można powiedzieć, że był to odbiornik ekologiczny – tłumaczył Berezowski. Miał Detefon też swoje wady, umożliwiał odbiór tylko przez słuchawki, wymagał dobrej anteny i uziemienia – dodał.

Detefony były oferowane również w sprzedaży ratalnej, można je było kupić w urzędach pocztowych. Użytkownicy radioodbiorników kryształkowych płacili zmniejszoną opłatę abonamentową – 1,50 zł, a od 1936 r. już tylko złotówkę. Normalny abonament radiowy wynosił 3 zł miesięcznie.

W grudniu 1930 r. rozpoczęto wielką akcję propagandową pod hasłem "Cała Polska ma Detefon", która trwała do wybuchu II wojny światowej. Była to jedna z największych akcji radiofonizacyjnych w Europie w latach 30. W materiałach reklamowych podkreślano precyzję i solidność wykonania Detefonu, a także fakt, że powstał on wyłącznie z materiałów krajowych. W artykułach na jego temat akcentowano brak potrzeby zasilania prądem, co czyniło Detefon idealnym urządzeniem dla mieszkańców niezelektryfikowanych wsi.

Rolniku, zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Czyś pomyślał o podarku gwiazdkowym dla swoich najbliższych? Największą radość sprawisz im kupując na gwiazdkę Detefon. Jest to najlepszy odbiornik kryształkowy w komplecie za 39 zł – napisano w tygodniku "Gość Niedzielny" (nr 55 z 1931 r.).

W jednej z reklam, publikowanej w czasopismach w całej Polsce, pisano:

Radio Detefon wzbogaci waszą wiedzę – wiedza pomnoży plony.

Tekst był połączony z dwoma rysunkami, u góry Detefonu, u dołu rolnika przesypującego ziarno w worku. Bardzo popularna była też reklama, na której Tadeusz Bocheński (spiker radiowy) prezentuje Detefon. Obok zdjęcia był tekst: "Halo, halo, drodzy słuchacze, oto Detefon".

reklama

W 1931 r. w wyniku włączenia Państwowej Wytwórni Łączności do Państwowej Wytwórni Aparatów Telegraficznych i Telefonicznych powstała nowa instytucja – Państwowe Zakłady Tele i Radiotechniczne w Warszawie. Tam nadal produkowano Detefony i pracowano nad ich modernizacją. W latach 30. opracowano m.in. model trzyzakresowy (fale długie, średnie i krótkie), wersję umożliwiającą podłączenie dwóch par słuchawek oraz Amplifon – lampowy wzmacniacz z głośnikiem przystosowany do Detefonu. Zestaw z Amplifonem podnosił jednak cenę do ponad 100 zł.

Kolejnym ważnym krokiem, w procesie radiofonizacji Polski, było uruchomienie w 1931 r. radiostacji w podwarszawskim Raszynie. Miała ona moc 120 kilowatów i była najsilniejszą w ówczesnej Europie. Dzięki niej sygnał stacji programu I Polskiego Radia trafiał na teren prawie całej Polski.

Od 1 stycznia 1939 r. obniżono cenę Detefonu, co jeszcze bardziej rozszerzyło krąg osób, które mogły sobie pozwolić na zakup tego urządzenia.

Od 1 stycznia b.r. została obniżona cena odbiorników detektorowych Detefon, sprzedawanych w przez urzędy i agencje pocztowe. Po uwzględnieniu obniżki, cena Detefonu (z kompletem materiałów instalacyjnych i słuchawkami) wynosi 2 zł przy odbiorze i tylko 10 rat miesięcznych po 3 zł. W cenie tej mieści się już opłata za abonament radiofoniczny. Za gotówkę cena Detefonu wraz z kompletem materiałów wynosi 25 zł – napisano w "Dzienniku Ostrowskim" z 12 lutego 1939 r.
Obniżka ceny podyktowana był względami natury społecznej. Celem obniżki było jak najdalej idące uprzystępnienie nabycia radia najmniej zamożnym warstwom społecznym. Dziś w dobie wydarzeń politycznych, jakich jesteśmy świadkami, kiedy burzliwe chmury kłębią się nad Europą, radio powinna mieć każda rodzina – pisano dalej.

Polskie Radio, za sprawą Detefonu, stawało się coraz ważniejszym przekaźnikiem informacji. Radiowe programy informacyjne były alternatywą dla prasy codziennej, dlatego rząd wspierał akcje powszechnej radiofonizacji.

Wojewódzki Komitet Radiofonizacji Kraju w Łodzi prowadzi energiczną akcję celem zradiofonizowania dzielnic robotniczych. Akcja ta realizowana jest planowo i daje dobre wyniki. Dzięki pomocy czynników przemysłowych i społecznych udało się skalkulować cenę Detefonu wraz z całą instalacją na 23 zł. Przy czym robotnicy nabywający taki Detefon spłacają go w ratach po 50 gr. tygodniowo. W Detefony zaopatrzyło się ostatnio 2500 robotników pracujących w 96 zakładach przemysłowych – napisano w "Gazecie Robotniczej" z 21 kwietnia 1939 r.

Do września 1939 r. wyprodukowano ok. 500 tys. Detefonów. Abonentów radiowych było wówczas w Polsce 1,1 mln.

W Niemczech było dziesięć razy więcej abonentów radiowych niż w Polsce. U nas mieliśmy 3,1 abonenta na 100 mieszkańców. Takie nasycenia odbiornikami radiowymi stawiało nas na przedostatnim miejscu w Europie – przypomniał historyk.
Po wojnie wznowiono produkcje odbiorników detektorowych, takich samych jak przedwojenny Detefon. Wytwarzanie ich trwało do połowy lat 50. – powiedział Berezowski.

Po wojnie Wilhelm Rotkiewicz, twórca Detefonu, skonstruował radioodbiornik lampowy Pionier, produkowany w Dolnośląskich Zakładach Wytwórczych Urządzeń Radiowych "Diora" w Dzierżoniowe w latach 1948-1959 (zbudowano ich ponad 1,5 mln). Pionier zyskał popularność ze względu na niską cenę, prostą budowę i dobry odbiór. Wielu miłośników historii radiofonii w Polsce uważa, że Pionier był dla radiofonizacji w latach powojennych tym, czym przed wojną był Detefon. Taką opinie wyraził też dr Andrzej Marusak w artykule "Wilhelm Oswald Rotkiewicz (1906-1983), inżynier radiotechnik, konstruktor, organizator, nauczyciel, profesor" opublikowanym w czasopiśmie "Maszyny Elektryczne - Zeszyty Problemowe" (nr 4/2016).

Źródło: Nauka w Polsce, autor: Nauka w Polsce, Tomasz Szczerbicki, PAP

Polecamy e-book Weroniki Kulczewskiej-Rastaszańskiej pt. „Sto lat Nosferatu. Historia wampirów na ekranie”:

Weronika Kulczewska-Rastaszańska
„Sto lat Nosferatu. Historia wampirów na ekranie”
cena:
14,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
131
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-60-0
reklama
Komentarze
o autorze
Nauka w Polsce
Powyższy materiał jest przedrukiem z serwisu internetowego „Nauka w Polsce” współtworzonego przez Polską Agencję Prasową i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Publikacji dokonano na zasadach określonych przez PAP S.A.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone